„Magnus Chase i Bogowie Asgardu. Miecz Lata” – Rick RIordan

Gdyby ktoś z was zadał mi pytanie, jak to możliwe, że dotąd nie przeczytałam żadnej z książek Ricka Riordana, a zamiast tego skusiłam się jedynie na obejrzenie ekranizacji dwóch pierwszych części serii o przygodach syna jednego z greckich bogów – Percy’ego Jacksona – łamiąc przy tym niepisane prawo książkoholików: „Wpierw książka, potem film”, moja odpowiedź brzmiała by krótko: nie mam pojęcia. Najprościej rzec, że nie było ku temu okazji. Częściowo mógł to być też pewien rodzaj buntu z mojej strony, przeciwstawienia się ogólnemu bumowi na książki tego bestsellerowego amerykańskiego pisarza. Nie lubię podążać za tłumem. Czynię to jedynie w wyjątkowych okolicznościach.

W końcu jednak nadszedł czas, by zapoznać się z twórczością tego jakże popularnego na całym świecie pisarza. Zamiast jednak sięgnąć po serię „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”, dzięki której Rick Riordan zyskał rzesze fanów, postanowiłam zapoznać się z czymś innym – jego nową powieścią zatytułowaną „Miecz Lata”, otwierającą zupełnie świeżą trylogię, wypełnioną nordycką mitologią, o której dotąd nie rozpisywano się na prawo i lewo – pt „Magnus Chase i Bogowie Asgardu”.

Głównym bohaterem powieści jest nastoletni Magnus Chase, który od dwóch lat mieszka na ulicach Bostonu. Zmuszony jest ukrywać się przed policją, która nadal poszukuje go w związku z tragiczną śmiercią jego matki. Gdyby wyznał komukolwiek, co się wówczas wydarzyło, nikt i tak by mu nie uwierzył. Jego jedynymi przyjaciółmi są Blitz i Hearth, dwoje bezdomnych, którzy otoczyli go opieką po tym, jak został sam. Co prawda ma w mieście wuja, jednakże matka przez cały czas ostrzegała go, by nie kontaktował się z Randolphem. Niestety ten pojawia się w życiu Magnusa w dniu jego szesnastych urodzin twierdząc, że ojciec, którego nigdy nie poznał, zostawił coś dla niego. Coś, co jedynie on może odnaleźć. Coś, co odmieni światy… Miecz Lata.

Wkrótce Magnus przekona się, że książeczka dla dzieci o nordyckich bogach, którą czytała mu matka, zawierała w sobie więcej prawdy, niż fikcji, a on sam ma przed sobą misję, od której zależeć będzie przyszłość jego świata, ale także wszystkich pozostałych, o których istnieniu dotąd nie miał pojęcia. Wielkimi krokami zbliża się bowiem Ragnarök – Sądny Dzień, zmierzch bogów, ostateczna walka pomiędzy bogami a olbrzymami, którą zapoczątkuje uwolnienie z pęt Wilka Fenrira, jednego z dzieci Lokiego…

Pewna podpowiedź w kwestii przeznaczenia, Magnusie: nawet, jeśli nie jesteśmy w stanie zmienić ogólnego obrazu, nasze wybory mogą zmienić szczegóły. W ten sposób buntujemy się przeciwko losowi, w ten sposób zostawiamy ślad.

Po lekturze „Miecza Lata” śmiało mogę powiedzieć, że już wiem, za co miliony czytelników na całym świecie pokochały prozę Ricka Riordana! Za: lekkie pióro, żywe dialogi; niebanalnych, bardzo dobrze wykreowanych bohaterów (powiedzieć, że uwielbiam Blitza i Heartha to za mało!); ciekawą i pełną przygód historię; pędzącą, nie dającą chwili wytchnienia, niepozbawioną niespodziewanych zwrotów akcję; ale przede wszystkich chyba za ten doskonały, wręcz rozbrajający humor, którym przesiąknięta jest całą książka!

Został utkany z najpotężniejszych paradoksów w dziewięciu światach: z wi-fi bez lagów, szczerości polityka, drukarki, która drukuje, zdrowej żywności przygotowanej na głębokim tłuszczu oraz interesującej książki do gramatyki!

Z przodu jego balkoniku wysunął się rząd sztyletów. Z tyłu odpaliły dwa miniaturowe silniki rakietowe, popychając Juniora w naszym kierunku z oszałamiającą prędkością półtora kilometra na godzinę.

Czytałam i co rusz się śmiałam. Bo niby jak miałam zachować powagę czytając o Thorze, bogu piorunów, dla którego priorytetem było odnalezienie swojego młota nie dlatego, by dzięki niemu ocalić świat śmiertelników przed atakiem olbrzymów, ale po to, by nie ominąć możliwości obejrzenia nowego sezonu jego ulubionego serialu?

Mogę oglądać seriale wszędzie, a w każdym razie mogłem. Oprócz mnóstwa innych zalet mój młot Mjölnir miał pełen pakiet programów HD we wszystkich dziewięciu światach!

Jak się nie śmiać, kiedy Thor toczy dysputę na temat możliwego śmiertelnego pojedynku pomiędzy Darylem z „The Walking Dead. Żywe trupy” a Mikiem z „Breaking Bad”? A to namiastka tego, na co natkniecie się podczas lektury tej powieści!

Na koniec słów kilka na temat wydania książki. Wydawnictwo Galeria Książki nie zawiodło pod tym względem moich oczekiwań. Oprawa graficzna jest bardzo ładna (uwielbiam tłoczone literki) i przyciąga uwagę do książki. Czcionka jest co prawda nieco drobna, ale nie na tyle, by męczyć oczy podczas lektury. Na końcu znalazł się słowniczek postaci, miejsc czy pojęć występujących w powieści. I co dla mnie bardzo ważne – ta licząca sobie ponad 500 stron książka praktycznie pozbawiona jest błędów w tekście! Natrafiłam na jedną jedyną literówkę – brawo Galeria Książki!

Podsumowując: „Miecz Lata” to początek świetnie zapowiadającej się trylogii, po którą bez wahania sięgnąć powinni wszyscy miłośnicy twórczości Riordana, jak i czytelnicy pragnący przeczytać historię, która jest jedną wielką przygodą – od pierwszej do ostatniej strony. Doskonała rozrywka i gwarancja poprawy humoru – oto czym jest ta książka. Zdecydowanie polecam!

Moja ocena: 5/6

Tytuł oryginalny: The Sword of Summer
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
Wydawnictwo: Galeria Książki
Rok wydania: 2015
Trylogia: Magnus Chase i Bogowie Asgardu, tom 1
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 520
ISBN: 978-83-64297-56-4

„Miecz lata” do nabycia w księgarni

TaniaKsiazka

1Shares