„Lou” Juliena Neela to kolejna – obok „Ernesta i Rebeki” – nowość od wydawnictwa Egmont, należąca do nowej linii komiksów dla dzieci pt „Komiksy są super!”, której znakiem rozpoznawczym jest to, iż nie tylko dostarcza młodemu czytelnikowi rozrywki, ale też przedstawia sytuacje z życia bliskie wszystkim dzieciom, a związane m.in z ich szkolnymi perypetiami, relacjami z rodzicami oraz przyjaciółmi, a także pasjami czy ukochanymi zwierzętami. Dzięki temu połączeniu właśnie seria ta stała się prawdziwym bestsellerem na największych w Europie rynkach komiksowych, czyli we Francji oraz w Belgii.
W pierwszym albumie z serii o Lou znalazły się trzy oryginalne tomy, tj „Codziennik”, „Na końcu świata” oraz „Cmentarzysko autobusów”. Tytułową bohaterkę poznajemy jako dziesięciolatkę i towarzyszymy jej aż do ukończenia przez nią lat czternastu.
Lou ma tylko mamę, która na co dzień nie tylko zmaga się z samotnym rodzicielstwem, ale też próbuje napisać swoją pierwszą powieść – w czym skutecznie przeszkadza jej uzależnienie od gier na konsoli nie tylko odciągające ją od codziennych obowiązków, ale też skutecznie niszczące jej życie towarzyskie. Lou marzy, by w przyszłości zostać autorką sztuk, reżyserką, aktorką bądź kostiumologiem. Póki co jednak pasjami szyje sobie sama ubrania, dzięki którym mocno wyróżnia się na tle swoich rówieśników, spotyka się ze swoją przyjaciółką Miną, a także wzdycha do pewnego chłopca z naprzeciwka, w którym podkochuje się od niepamiętnych czasów.
Czy Lou odważy się wyznać mu swoje uczucia? Albo czy Ryszard, który właśnie wprowadził się obok, okaże się być kimś w sam raz dla jej mamy? I jak poradzić sobie z zrzędliwą babcią, zapaloną miłośniczką brukselki, która próbuje bawić się w swatkę?
Co mi się szczególnie podobało w całej tej historii? Sposób, w jaki przedstawiona została relacja matka-córka. Wydaje się, że dziecko najlepiej się chowa wówczas, kiedy ma obok siebie dwoje kochających je rodziców. Tymczasem pomiędzy Lou, która nigdy nie poznała swego ojca, a jej mamą narodziła się tak silna więź, że jedna bez drugiej nie potrafi egzystować. Mama Lou jest dla niej nie tylko rodzicem, ale również najlepszą kumpelką. Wspierają się wzajemnie, razem śmieją i szaleją, kiedy nadarza się ku temu okazja. To doprawdy budujące, że mimo przeciwności losu były w stanie stworzyć tak silną i fantastyczną komórkę rodzinną.
Nie dziwi więc mnie to, iż za komiks o perypetiach Lou jej autor, a zarazem ilustrator – Julien Neel został dwukrotnie nagrodzony na Festiwalu Komiksowym w Angouleme (2005, 2010), zaś historia Lou sprzedała się w Europie w trzech milionach egzemplarzy i przetłumaczona została na dwadzieścia języków. Stanowi ona bowiem nie tylko świetną formę rozrywki, ale też mądra i przede wszystkim życiowa. Samotne rodzicielstwo, pierwsze miłosne zauroczenia, problemy finansowe, wchodzenie w okres dojrzewania i tęsknota za beztroskim dzieciństwem, które z każdym kolejnym dniem zostaje za nami… To problemy nie tylko znane, ale i bliskie wielu z nas.
Od strony wizualnej, podobnie jak prędzej prezentowany przeze mnie album „Ernest i Rebeka”, komiks ten prezentuje się naprawdę dobrze. Kredowy papier oraz wyraźne i intensywne barwy działają na plus tego albumu. Historia podzielona została na krótsze bądź dłuższe epizody przedstawione w kadrach, przy czym nie ma tu schematyczności – raz są one mniejsze i jest ich więcej na stronie, innym razem większe i wówczas jest ich mniej. Do tego dochodzą fajne wstawki na początku i końcu każdego ze znajdujących się w tym albumie tomów, będące ciekawą formą wprowadzenia jak i zakończenia danego etapu z życia Lou. Jest kolorowo, ekspresyjnie i z poczuciem humoru – za który podziękować należy w tym miejscu tłumaczce, Elżbiecie Dybcio-Wojciechowskiej, która postarała się, aby nie zabrakło w historii naszych rodzimych akcentów (Teletubisie 😀 ).
Choć album ten skierowany jest głównie do dziewczynek powyżej 8 roku życia, z powodzeniem sięgnąć mogą po niego i starsze czytelniczki, które z sentymentem będą mogły przypomnieć sobie, jak to było, kiedy miało się lat naście. Czy to jednak oznacza, że to tylko komiks dla dziewczyn? Jasne że nie! Chłopcom również może się spodobać, tzn o ile zdecydują się przełamać i sięgnąć po coś, co z góry wygląda na dziewczyńskie 😉 W historii tej jest bowiem pewna uniwersalność, która trafi do każdego, niezależnie od jego wieku czy płci. Dlatego też gorąco polecam waszej uwadze tę pozycję, a sama z niecierpliwością wyglądam premiery kolejnego albumu z serii 🙂
Tytuł oryginalny: Lou!
Scenariusz: Julien Neel
Tłumaczenie: Elżbieta Dybcio-Wojciechowska
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2018
Seria/Cykl: Komiksy są super! Lou! album 1
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 16,8 x 25,5 cm
Ilustracje: Julien Neel
Liczba stron: 168
ISBN: 978-83-281-3541-3
Grupa wiekowa: 8+