Dziś będzie nietypowo, bowiem nie o książkach, a o czymś, o czym dawno na moim blogu nie było – o grze, a dokładniej o karciance „Kieszonkowy Bystrzak”.
Jest to gra, jak sama nazwa wskazuje, typu pocket, co jest świetne o tyle, że można ją zabrać ze sobą dosłownie wszędzie, gdyż nie zajmuje wiele miejsca i zmieści się nawet do damskiej torebki. Dlaczego zwróciłam w ogóle na nią uwagę? Gdyż zasady gry przypominają jedną z moich ulubionych zabaw z czasów mego dzieciństwa – „Państwa – Miasta”, w którą to bardzo lubiłam grać zarówno ze znajomymi, jak i z własną rodziną.
Zanim jednak przejdziemy do samej rozgrywki, pokażę wam, co znajdziecie w pudełku tuż po rozpakowaniu gry.
A będzie to:
55 kart
instrukcja
Karty są dwustronne. Z jednej strony znajduje się litera alfabetu, z drugiej zaś zabawna ilustracja wraz z tematem przewodnim, hasłem, do którego gracze starać się będą dopasowywać swoje odpowiedzi podczas gry. Jeśli chodzi o ich wykonanie, to na pierwszy rzut oka sprawiają pozytywne wrażenie. Są nie duże, dobrze leżą w ręku i są dość sztywne, co zapewni im większą trwałość. Do kart dołączona została instrukcja, w której znalazła się propozycja trzech wariantów rozgrywki z wykorzystaniem w/w kart.
(kliknięcie w zdjęcie powiększy je)
Możliwe warianty gry przedstawiają się następująco:
Wariant nr 1 |
Dokładnie potasujcie karty i ułóżcie je na środku stołu stroną z literami do góry. Pociągnijcie pierwszą kartę z wierzchu talii, odwracając je na drugą stronę. Następnie ułóżcie tę kartę obok talii tak, aby powstał stos odrzuconych kart i jednocześnie utworzyła się para temat – litera. Gracze na wyścigi wykrzykują odpowiednie słowo pasujące do tematu i rozpoczynające się na literę wskazaną przez kartę z wierzchu talii. Pierwsza osoba, która to zrobi otrzymuje wszystkie karty leżące na stosie odrzuconych kart i układa je przed sobą jako punkty zwycięstwa. Jeśli nikt nie zna odpowiednich słów lub gracze zremisowali podczas zgadywania, aktualna karta litery leżąca na wierzchu talii trafia odwrócona na stos odrzuconych kart i można zgadywać dalej. Gra toczy się w ten sposób, dopóki nie skończy się talia. Wygrywa osoba, która zgromadziła najwięcej punktów zwycięstwa. |
Wariant nr 2 |
Dokładnie potasujcie karty i ułóżcie je na środku stołu stroną z literami do góry. Pociągnijcie pierwszą kartę z wierzchu talii, odwracając ją na drugą stronę. Następnie ułóżcie tę kartę obok talii tak, aby powstał stos odrzuconych kart i jednocześnie utworzyła się para temat – litera. Zaczynając od Bystrzaka (w pierwszej rundzie będzie to najmłodszy gracz), każdy gracz musi wypowiedzieć odpowiednie słowo pasujące do tematu i rozpoczynające się na literę wskazaną przez kartę. Zabawa zostaje przerwana gdy: a) jeden z graczy nie zna żadnego odpowiedniego słowa – za karę musi wziąć wszystkie karty ze stosu odrzuconych kart. W tym wypadku osoba siedząca po lewej stronie takiego gracza zostaje nowym Bystrzakiem. b) wszyscy wypowiedzą odpowiednie słowo. Karta tematu zostaje na stosie kart odrzuconych. Aktualny Bystrzak ponownie zostaje Bystrzakiem. Gra toczy się w ten sposób, dopóki nie skończą się pary kart. Wygrywa osoba, która zgromadziła najmniej kart. |
Wariant nr 3 |
Do tej wersji gry każdy uczestnik powinien zaopatrzyć się w papier i ołówek. Przyda się też stoper lub klepsydra. Dokładnie potasujcie karty i ułóżcie je na środku stołu stroną z literami do góry. Pociągnijcie 4 wierzchnie karty z talii, odwróćcie je na drugą stronę i ułóżcie na stole. Następnie włączcie stoper. Macie 1 minutę, aby zapisać jak najwięcej prawidłowych słów związanych z 4 odsłoniętymi tematami i zaczynających się na literę wskazaną przez kartę leżącą na wierzchu talii. Kiedy upłynie czas, rozpoczyna się liczenie punktów. Każde unikalne słowo jest warte 3 punkty. Każde inne słowo jest warte 1 punkt. Każdy temat, na który gracz nie wymyślił żadnych słów, powoduje utratę 2 punktów dla tego gracza. Zapiszcie wyniki i rozpocznijcie następną kolejkę. Gra toczy się w ten sposób, dopóki nie skończą się karty potrzebne do rozegrania nowej kolejki. Wygrywa osoba, która zgromadziła najwięcej punktów. |
Z uwagi na to, co napisałam wcześniej, nie powinien zdziwić was fakt, że najbardziej do gustu przypadł mi 3 wariant rozgrywki, który przypomina wspomnianą uprzednio zabawę w „Państwa – Miasta”. Mam jednak pewne uwagi, o których zmuszona jestem wspomnieć.
Zgodnie z informacją zamieszczoną na pudełku „Kieszonkowy Bystrzak” przeznaczony jest dla graczy, którzy ukończyli przynajmniej 7 lat. Moim zdaniem granica ta jest mocno zaniżona. Nie ze względu na zasady gry, których zrozumienie akurat w tym wieku nie powinno sprawiać trudności, ale przez tematy przewodnie, do których gracze winni są podawać odpowiednie hasła. O ile kategorie typu „Imiona dziewczęce”, „Warzywa”, „Zabawki”, „Potrawy” czy „Ubrania” są stosunkowo proste, o tyle „Minerały”, „Marki”, „Grzyby”, „Miary”, „Kosmos”, „Tytuły” czy „Wyspy” dziecku w tym wieku mogą sprawiać kłopoty. Ba, czasem i dorosły będzie miał problem z udzieleniem w określonym czasie odpowiedzi, jeśli w ogóle będzie w stanie.
Gra przeznaczona jest dla 1 do 10 graczy. Wiadomo, im nas więcej, tym weselej, a i sama rozgrywka staje się o wiele ciekawsza. Nie znaczy to jednak, że w pojedynkę nie da rady pobawić się „Kieszonkowym Bystrzakiem”. Z mojej strony pragnę jednak zaznaczyć, by osoby biorące udział w rozgrywce były w zbliżonym wieku, żeby gra była bardziej sprawiedliwa ze względu na posiadaną wiedzę. Wiadomo, że dziecko grając z rodzicem z góry skazane będzie na porażkę – no chyba że mama lub tata specjalnie będą grać słabo, aby nie zrobić dziecku przykrości. Tyle tylko, że coś takiego do niczego dobrego nie prowadzi.
Pomijając jednak powyższe muszę przyznać, że „Kieszonkowy Bystrzak” jest ciekawą propozycją dla osób lubiących karcianki zarówno ze względu na prostotę samej gry, ładne jej wykonanie, jak i przystępną cenę. Jestem pewna, że nie raz, nie dwa zagram w nią z własnym dzieckiem, jak też umili ona czas wspólnych zabaw córki z jej przyjaciółmi.
Autor gry: Meelis Looveer
Ilustracje: Hardi Kovamees
Tłumaczenie: Transdesign Marek Mydel
Korekta: Paulina Trybuła, Anna Maria Mazur