Już za tydzień – 2 marca 2017 roku Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Piotr Gliński ma się spotkać z kilkoma bardziej znaczącymi przedstawicielami rynku wydawniczego i księgarskiego, najprawdopodobniej z wysłannikami takich wydawnictw jak Albatros, Fronda, Sonia Draga, Rebis, Zysk i S-ka, Instytut Książki oraz księgarni Empik. Możliwe, iż w spotkaniu tym udział wezmą również przedstawiciele Biblioteki Narodowej, Izby Gospodarki Elektronicznej, a także co niektórzy autorzy.
Rozmowy toczyć się będą wokół tematu dotyczącego wprowadzenia jednolitej ceny książki na naszym rynku. Na dzień dzisiejszy jest już gotowy projekt ustawy. Czy wejdzie jednak w życie? A jeśli tak, to kiedy?
Jeśli do tego dojdzie, w praktyce oznaczać to będzie, że po premierze danej książki każda księgarnia, sieciówka, czy mały sklepik mające w swej ofercie książki musiałyby sprzedawać je po stałej, odgórnie ustalonej cenie przez okres 12 miesięcy. Dopiero po tym czasie będą mogły zaoferować one swym klientom inne ceny – niższe bądź wyższe, w zależności od obowiązującej ich polityki sprzedaży.
Ma to swoje plusy i minusy. Z pewnością pomogłoby to przetrwać chociażby mniejszym księgarenkom, które wypierane są z naszego rynku przez takie podmioty jak np Empik. Z drugiej jednak strony ustawa ta uderzy w tych, którzy książki nabywali drogą promocji, wyszukując ciekawych, niższych ofert ich sprzedaży. Może też doprowadzić do tego, że drastycznie spadnie sprzedaż nowości – czytelnicy będą bowiem woleli poczekać, aż ceny książek spadną i dopiero wówczas dokonać ich zakupu.
Czas pokaże, jak będzie naprawdę…
A co wy sądzicie na ten temat?