Recenzja bierze udział w konkursie dla Syndykalistów organizowanym przez portal Zbrodnia w Bibliotece.
Historia rozpoczyna się w późny piątkowy wieczór. Dwie przyjaciółki Lena Pietrzak oraz Natalia Piątek szykują się na wyjście do klubu „Utopia”, gdzie zamierzają poszaleć w gronie znajomych. Gdzieś w okolicach drugiej w nocy Lena samotnie opuszcza lokal. Następnego dnia rano pod dom, w którym mieszka Pietrzakówna, zajeżdża jej matka Dorota, znana w mieście bizneswoman. Niestety nie zastaje córki w mieszkaniu i jak się okazuje, nikt nie widział Leny od chwili, kiedy ta wyszła z „Utopii”. Pani Pietrzak ma niemiłe przeczucie, że stało się coś strasznego. Nigdy dotąd nie zdarzyło się, aby jej córka bez wcześniejszego powiadomienia nie zjawiła się na umówionym spotkaniu. Kobieta nie chce jednak siać niepotrzebnie paniki, postanawia trochę odczekać z nadzieją, że córka wkrótce się do niej odezwie. Tymczasem mijają kolejne godziny, a komórka Leny milczy jak zaklęta. Dorota Pietrzak postanawia zgłosić zaginięcie córki na policję. Na poszukiwanie zaginionej dziewczyny wyrusza podkomisarz Przemysław „Burza” Burzyński oraz jego nowy partner, świeżak w policji Michał Majewski. W trakcie śledztwa natrafią na wiele interesujących sekretów, dotąd skrzętnie skrywanych przez poszczególne osoby z najbliższego otoczenia zaginionej. Czy w świetle odkrytych faktów uda im się ustalić, co przydarzyło się Lenie?
Z twórczością pani Joanny Opiat-Bojarskiej spotkałam się do tej pory dwukrotnie. Za sobą mam lekturę „Blogostanu” oraz „Klubu Wrednych Matek”. Obie książki były na tyle dobre, że zdecydowałam się zapoznać z najnowsza książką pisarki. Dodatkowo przekonał mnie fakt, że dzieło to należy do jednego z moich ulubionych gatunków literackich, tj kryminału. Pani Joanna jest absolwentką poznańskiej Akademii Ekonomicznej. Na co dzień (poza pisaniem książek) prowadzi firmę działającą na rynku nieruchomości. Poznańskie korzenie autorki widać w najnowszej jej powieści, gdyż właśnie cała historia została osadzona w tym mieście.
„Gdzie jesteś, Leno?” to całkiem przyzwoicie napisany kryminał. Czytelnik ma okazję krok po kroku przyglądać się pracy policji. Zapoznać się z poszczególnymi procedurami i wytycznymi, którymi muszą kierować się funkcjonariusze służb prawa w trakcie prowadzonego śledztwa. Spojrzeć na ich pracę od podszewki. Wraz z policjantami przesłuchiwać kolejnych podejrzanych czy zbierać istotne dla sprawy dowody. A wszystko to dzięki wykreowaniu ciekawej pary śledczych. Oboje są niczym jin i jang. Są swoimi przeciwieństwami, a jednak idealnie się uzupełniają, choć początkowo nic by na to nie wskazywało. Oto weteran policji podkomisarz Burzyński, zwany przez kolegów po fachu „Burzą”, otrzymuje za partnera młodzika ledwo po akademii, a do tego z powiązaniami rodzinnymi z bardzo wpływową osobą z samej Komendy Głównej Policji. Od początku jest świadom tego, że w obecności swojego nowego partnera musi uważać na to co mówi, a także co robi, gdyż zawsze istnieje szansa, że dowie się o tym Góra, co może mieć dla niego nieprzyjemne konsekwencje. Mimo początkowych obaw Burzyńskiego, współpraca z Majewskim bardzo dobrze się układa, a świeże, młodzieńcze spojrzenie na pewne sprawy pozwala dojrzeć policjantom rzeczy, które być może umknęłyby policjantowi starej daty. Jedyne, co ich tak naprawdę różni, to sytuacja rodzinna. Majewski dotąd się nie ustatkował, korzysta z życia jak może. Ale co się dziwić, jest w końcu jeszcze bardzo młody i dopiero wszystko przed nim. Ma widoki na świetlaną przyszłość dzięki możliwym koneksjom. Burzyńskiemu natomiast sypie się małżeństwo. Jest pracoholikiem, przez co zaniedbuje własną żonę oraz dzieci. Często coś obiecuje, ale nigdy nie dotrzymuje danego bliskim słowa. Nic więc dziwnego, że jego małżonka ma powoli dość takiego życia, o czym daje wyraźnie znać ojcu swoich dzieci. Nie da się ukryć, że dla Burzy praca w policji jest na priorytetowym miejscu. Poza tym nasz drogi podkomisarz ma pewny sekrecik, który skrzętnie ukrywa przed wszystkimi. Tajemnicę sprzed lat, przez którą sprawa zaginionej Leny staje się mu bliższa, niżby tego sobie życzył.
Autorka przybliża czytelnikom sytuację matki dziewczyny. Ukazuje jej bezsilność oraz targający nią ból w obliczu zaginięcia córki. Mimo upływu czasu kobieta nie dopuszcza do siebie możliwości, by córka nie wróciła do domu. Już sam tytuł powieści na to wskazuje – „Gdzie jesteś, Leno?”. Jak widać nie mówi o swoim dziecku w czasie przeszłym, a wyraźnie daje nam do zrozumienia, że Lena gdzieś tam jest i że wystarczy tylko ją odnaleźć, a wszystko będzie w porządku.
Historia rozgrywa się w ciągu zaledwie kilku dni. Poszczególne rozdziały rozpoczynają się od godziny, w której dane wydarzenie ma miejsce. Taki zabieg przypomina czytelnikowi o upływie czasu, o kolejnych straconych minutach poświęconych na wyjaśnianie fałszywych tropów, na które niestety również natykają się policjanci w trakcie prowadzonego śledztwa. A każda taka minuta oddala ich od wyjaśnienia sprawy i pozytywnego jej zakończenia. Każdy bowiem jest świadom tego, że im dłużej to wszystko trwa, tym mniejsza jest szansa na odnalezienie dziewczyny żywej. Akcja płynie wartko, a my w napięciu śledzimy jej przebieg. Wszystko prowadzi do finału, który powiem Wam szczerze, mnie zaskoczył. Co prawda na samym początku brałam pod uwagę takie wyjaśnienie sprawy, jednak podczas lektury i kolejno wychodzących na jaw faktów zrezygnowałam z niego. Tu ukłon w stronę autorki, że udało jej się mimo wszystko wyprowadzić mnie w pole.
„Gdzie jesteś, Leno?” to książka, którą powinni zainteresować się miłośnicy kryminałów. Wartka akcja, barwni bohaterowie, ciekawa historia, dobrze prowadzone dialogi – to wszystko sprawia, że książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością i zainteresowaniem. Wszystko co chciałam powiedzieć na temat tego dzieła zostało już napisane powyżej. Pozostaje mi już jedynie polecić Wam najnowszą powieść pani Joanny Opiat – Bojarskiej.
Rok wydania: 2013
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 324
ISBN: 978-83-7674-255-7