„Fotografia” – Piotr Schmandt

Po lekturze doskonałej „Pruskiej zagadki” autorstwa Piotra Schmandta, która to była początkiem cyklu „Sprawy Inspektora Brauna”, przyszła nareszcie pora na sięgnięcie po kontynuację, czyli powieść zatytułowaną „Fotografia”. Mając w pamięci kunszt literacki autora, świetną kreację głównego bohatera oraz zawiłą zagadkę, którą przyszło mi rozwiązać u jego boku, kiedy to ostatnim razem gościł w Wejherowie, nie mogłam doczekać się powrotu do tego pozornie spokojnego miasteczka położonego w Prusach Zachodnich, którego mieszkańcy stanowią interesującą mieszankę osobowości i skrywają skrzętnie własne tajemnice.

Od znalezienia mordercy gimnazjalisty Johanna Wendersa minęło pięć lat. Ignaz Braun w międzyczasie ożenił się z Bernadettą, jak też rozwiązał wiele spraw, które jeszcze bardziej rozsławiły jego imię. Teraz przybywa do Wejherowa, by zająć się sprawami spadkowymi po niedawno zmarłej ciotce swej małżonki. Tymczasem zjawia się u niego komisarz miejscowej policji prosząc o pomoc w rozwikłaniu morderstwa. Znaleziono zwłoki niejakiego Theodora Pratza, szanowanego w społeczności wejherowskiej fotografa, który nie dalej jak wczoraj bawił na przyjęciu towarzyskim u pani Wilfridy Neiss, na którym obecny był również inspektor berlińskiego wydziału zabójstw, Ignaz Braun. Kto i dlaczego zamordował tego człowieka?

O głównym bohaterze nie będę rozpisywała się szerzej. Uczyniłam to podczas omawiania poprzedniego tomu, więc jeśli jesteście ciekawi dokładniejszego przedstawienia jego sylwetki, odsyłam was do recenzji „Pruskiej zagadki”. W tym miejscu wspomnę jedynie, że niezmiernie fascynuje mnie jego osoba i z dużym zainteresowaniem śledzę metody, jakie stosuje podczas próby uchwycenia przestępcy. Jest postacią nietuzinkową, która głęboko zapada w pamięci i znacząco wyróżnia się na tle śledczych, z którymi do tej pory miałam do czynienia w świecie literatury.

„Fotografia” pod wieloma względami podobna jest do uprzednio przeczytanej przeze mnie „Pruskiej zagadki”. I tam i tu mamy do czynienia z niespieszną akcją oraz niezwykłą atmosferą prowincjonalnego miasteczka. To pierwsze stanowić może problem dla niektórych czytelników łaknących szybkiego rozwoju wypadków oraz zaskakujących zwrotów akcji. Zapewniam was jednak, iż choć ich tutaj nie uświadczycie, to z całą pewnością warto poświęcić czas na lekturę tej historii. Zawiła intryga, drobiazgowo prowadzone śledztwo, gama różnobarwnych osobowości przewijających się na kartach powieści, doskonała kreacja głównego bohatera, uwypuklony rozdźwięk pomiędzy ewangelikami i katolikami oraz tajemnica spowijająca do samego końca kwestię mordercy w zupełności rekompensują stonowane tempo samej akcji. Jeśli do tego dołożymy wspomnianą atmosferę sennego, prowincjonalnego miasteczka oraz wspaniałe, wyraziste opisy otaczającej bohaterów przyrody, nie pozostawia się nam wyboru – trzeba sięgnąć po tę książkę.

Jeśli więc lubicie czasami zabawić się w detektywów i bliskie są wam klimaty kryminałów retro, zdecydowanie polecam waszej uwadze powieści Piotra Schmandta. To doskonale skrojone historie na naprawdę wysokim literackim poziomie. Gwarancja czytelniczej satysfakcji!

Moja ocena: 5/6

Wydawnictwo: Oficynka
Rok wydania: 2015, wyd. II
Seria: Sprawy Inspektora Brauna, tom 2
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 324
ISBN: 978-83-64307-12-6

Oficynka

10Shares