Czwarty sezon „Downton Abbey” za mną. Zauważyłam, iż coraz trudniej jest mi pisać o kolejnych odsłonach tego świetnego, brytyjskiego serialu. Bynajmniej nie dlatego, że mam na ich temat niewiele do powiedzenia! Problem w tym, że muszę stale uważać na to, co piszę, by nie zdradzić zbyt wiele i tym samym nie odebrać wam przyjemności poznawania tego serialu samemu. A to nie jest łatwe, zwłaszcza że niektóre kwestie z poprzednich sezonów muszą być poruszone, bym mogła przybliżyć wam to, czego możecie się spodziewać po najnowszej odsłonie serialu.
Początek czwartego sezonu jest dość tajemniczy. Pod osłoną nocy, nikomu nic nie mówiąc, Downton Abbey opuszcza panna O’Brien. Jej niespodziewane zniknięcie wywołuje niemałe poruszenie zarówno wśród członków rodziny, ale przede wszystkim wśród służby. Nikt nie chce wierzyć Alfredowi, że nic nie wiedział na temat planów ciotki. Nieobecność panny O’Brien wymusza konieczność znalezienia nowej osobistej pokojówki dla lady Cory. Ku zaskoczeniu służby i niezadowoleniu Toma oraz pani Hughes, posadę tę otrzymuje… Edna, która w tym sezonie namiesza jeszcze więcej, niż ostatnim razem, nim zmuszona była opuścić posiadłość państwa Crawley’ów.
Śmierć Matthew odcisnęła głębokie piętno na lady Mary. Wycofała się zupełnie z aktywnego życia, zarówno towarzyskiego jak i rodzinnego. Stała się cieniem dawnej siebie – młodej, pięknej, żywiołowej kobiety, którą była do czasu utraty męża. Nic ani nikt jej nie interesuje, nawet własne dziecko, którym opiekuje się niania. Jej obecnej sytuacji nie poprawia hrabia Grantham, który chcąc chronić córkę i nie obarczać jej żadnymi obowiązkami, sprawia, że ta popada w jeszcze większą depresję. Nieoczekiwane znalezienie listu napisanego tuż przed śmiercią przez Matthew oraz rozmowa z babką sprawią, że Mary zmuszona będzie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wybiera życie, czy śmierć.
Edith cały czas spotyka się z Michaelem Gregsonem (Charles Edwards), redaktorem jednej z londyńskich gazet. Ich związek kwitnie. Teraz on znalazł sposób na to, by móc uwolnić się od swojej niezrównoważonej żony od dawna przebywającej w zakładzie psychiatrycznym. Będzie musiał sporo poświęcić, a rezultat nie jest do końca pewny. Pytanie tylko – czy warto i jak to wpłynie na ich wspólną przyszłość.
Niepewny los czeka natomiast Molesley’a (Kevin Doyle), który po śmierci Matthew Crawley’a, którego był osobistym pokojowym, został bez pracy. Będziemy m.in świadkami prób wiązania przez niego końca z końcem, a w późniejszym czasie, kiedy do służby dołączy panna Baxter, jego starań zrozumienia, dlaczego tak duży wpływ wywiera na nią Thomas Barrow, który w tym sezonie znów będzie snuł intrygi. Barrow pokaże również, jak bardzo nie leży mu obecna pozycja Toma Bransona, wdowca po lady Sybil Crawley.
A jeśli już przy Tomie jesteśmy… W jego życiu pojawi się nowa kobieta – nauczycielka z miasteczka, którą pozna na pewnym spotkaniu politycznym. Różni ich wszystko – status społeczny i poglądy. Czy istnieje więc szansa na to, by ich znajomość miała jakąkolwiek przyszłość?
Annę z kolei spotka prawdziwa tragedia, po której jej stosunki z mężem ulegną diametralnej zmianie. Bates będzie się starał zrozumieć, dlaczego tak nagle został odsunięty przez żonę, zaś ona – chcąc go chronić – będzie dążyła do tego, by nigdy nie poznał prawdy, nawet za cenę własnego szczęścia.
Tak jak podejrzewałam po obejrzeniu odcinka specjalnego „Downton Abbey: A Journey to the Highlands” nastoletnia lasy Rose MacClare, córka Markiza i Markizy Flintshire, na dobre zagościła w obsadzie serialu. W czwartej jego odsłonie sporo namiesza. Da znać o sobie jej młodzieńcza naiwność, a także skłonność do buntowania się przeciwko obowiązującym tradycjom. Możecie sobie wyobrazić, ileż zamieszania wywoła jej znajomość z czarnoskórym jazzowym piosenkarzem – Jackiem Rossem. Bo nie ma co się oszukiwać – czasy, w których rozgrywa się historia opowiedziana w serialu były niezbyt tolerancyjne dla tego typu relacji, zwłaszcza pomiędzy przedstawicielką rodu arystokratycznego, a wywodzącym się z nizin społecznych mężczyzną o innym kolorze skóry niż biały.
Co jeszcze? Zbliżające się Walentynki spowodują wzrost napięcia pomiędzy Daisy a Ivy. Alfred zapragnie zawalczyć o swoją przyszłość. Pojawią się kolejne technologiczne nowinki – m.in mikser elektryczny, do którego kucharka, pani Patmore (Lesley Nicol), podchodzić będzie niczym diabeł do święconej wody (a poczekajcie tylko, jak usłyszy o pomyśle lady Cory, by sprowadzić lodówkę 😉 ), zaś panna Baxter z kolei używać będzie maszyny do szycia. Rozwinięty zostanie w tym sezonie wątek dawnego przyjaciela pana Carsona, z czasów jego młodości, kiedy obaj występowali na scenie. Pani Crawley zabawi się w detektywa. Trwać będą przygotowania do kościelnego kiermaszu, zaś po Downton kręcić się będą dwaj adoratorzy lady Mary.
Ten sezon pod wieloma względami jest przełomowy i nie chodzi tylko o to, co wydarza się w życiu poszczególnych bohaterów serialu, ale przede wszystkim o wyraźny rozłam pomiędzy starymi czasami, a tymi, co nieuchronnie nadchodzą. Chcąc przetrwać, Crawley’owie muszą stawić czoła nieubłaganym zmianom, które pojawiają się w każdej sferze ich codziennego życia. Już nie wystarczą bowiem tytuły i daleko sięgające koneksje, by móc zapewnić sobie bezpieczną przyszłość.
Nie będę się powtarzać odnośnie tego, jak bardzo podoba mi się ten serial – bo o tym pisałam przy okazji omawiania poprzednich jego sezonów. Przecież to jasne jak słońce, że gdyby mi nie odpowiadało to, co widzę, nie zabierałabym się za oglądanie kolejnych jego odsłon 🙂 Przede mną jeszcze dwa sezony. Wpierw jednak obejrzeć muszę świąteczny odcinek specjalny – „The London Season” i już nie mogę się doczekać, aż poznam dalsze losy moich ulubionych bohaterów 😀