Trzeci sezon „Downton Abbey” za mną. Przede mną jeszcze raz tyle. Z jednej strony cieszę się, że poznaję dalsze losy moich ulubionych bohaterów. Z drugiej… mam świadomość, iż niewiele odcinków zostało mi do końca ich historii. Bowiem cóż to jest 8 odcinków na sezon? Sytuacji nie ratują też odcinki specjalne będące łącznikami pomiędzy kolejnymi sezonami. Nieuchronnie zmierzam do zakończenia mej przygody z „Downton Abbey” i już teraz wiem, że będzie mi go brakowało.
Co przynosi trzecia odsłona serialu?
Mamy rok 1920. Trwają przygotowania do ślubu lady Mary z przyszłym dziedzicem majątku jej ojca – Matthew Crawley’em. Nadal mam w pamięci tę piękną scenę z odcinka specjalnego, podczas którego Matthew oświadczył się swej ukochanej <3
Hrabia Grantham otrzymuje tymczasem niepokojące wieści. Podczas wojny zainwestował mnóstwo pieniędzy w pewną inwestycję licząc na to, iż przyniesie ona spory zysk, jednakże stało się wręcz przeciwnie i obecnie sytuacja wygląda tak, że lwa część fortuny jego żony przepadnie. Tym samym przyszłość Dawnton Abbey stoi pod znakiem zapytania. Ratunkiem może być majątek państwa Swire, którego spadkobiercą ma zostać Matthew. Jednakże on nie zamierza go przyjąć, nie po tym, co zrobił Lavinii…
Na ślub Mary i Matthew przyjeżdża jej babka (matka Cory) – Martha Levinson (Shirley MacLaine). Zjawia się również Sybil wraz z jej mężem – Tomem Bransonem, do niedawna będącym szoferem państwa Crawley’ów. Jego ówczesna pozycja, a także polityczne przekonania będą powodem wielu rodzinnych sporów.
Oliwy do ognia dołoży również lady Edith, która coraz poważniej myśleć będzie o związaniu swej przyszłości z sir Anthonym Strallanem. I choć hrabia ceni sobie jej wybranka, gdyż jest zarówno dobrym jak i majętnym człowiekiem, przeszkadzać mu będzie jego wiek a także niepełnosprawność. Nie będzie chciał oddać córki komuś, kim już niedługo trzeba się będzie opiekować. Co z tego zatem wyniknie?
Sporo miejsca w tym sezonie poświęcone zostało historii Ethel – niegdysiejszej pokojówce hrabiostwa, która po miłosnej przygodzie z jednym z oficerów przebywających w Downton Abbey podczas wojny zaszła w ciążę i została sama z dzieckiem. Tym razem widzimy ją jako kobietę upadłą, której trudno wiązać koniec z końcem, a tym bardziej zapewnić byt swojemu synkowi, Charliemu. Jej sytuacja ukazuje bolesną prawdę dotyczącą tego, jak traktowano w tamtych czasach kobiety parające się najstarszym zawodem świata… Jak potoczą się jej losy?
Anna cały czas nie ustaje w wysiłkach, by znaleźć jakikolwiek dowód świadczący o niewinności jej męża – Johna Batesa. Z kolei on sam musi mieć oczy szeroko otwarte i uważać na siebie na każdym kroku, gdyż jeden z więźniów wyraźnie źle mu życzy i zrobi wszystko, by możliwie jak najdotkliwiej mu zaszkodzić. Co gorsza pomaga mu jeden ze strażników więziennych, przez co Batesowi grozi nie lada niebezpieczeństwo.
Służbę Crawley’ów zasilają trzy nowe osoby – Ivy Stuart (Cara Theobold), jako pomoc kuchenna, a także dwoje nowych lokajów – siostrzeniec panny O’Brien, Alfred Nugent (Matt Milne) oraz James „Jimmy” Kent (Ed Speleers), przystojniak, do którego wzdychać będzie większość przedstawicielek płci pięknej pracujących w posiadłości. Tych troje, choć każdy z innych powodów, doprawdy sporo namiesza w całej historii. Odbije się to m.in na Thomasie Barrowie (Rob James-Collier), obecnym pokojowym hrabiego, którego jak dotąd nie lubiłam, tak teraz wzbudził we mnie współczucie i litość. Jego trudna sytuacja wyraźnie udowadnia, jak ciężkie i mało tolerancyjne były to czasy, w których rozgrywa się historia opowiedziana w serialu.
Epizodycznie pojawia się też nowa przedstawicielka arystokracji w osobie młodziutkiej lady Rose MacClare (Lily James), kuzynki i podopiecznej Granthamów; córki Markiza i Markizy Flintshire. Jej postawa oraz dokonywane wybory są dowodem na to, jak mało o życiu wiedzą młodzi ludzie, zwłaszcza ci wywodzący się ze szlacheckich rodzin. Podpatrzyłam już, że w kolejnym sezonie serialu znajdzie się ona w stałej jego obsadzie. Przyznać muszę, iż ciekawi mnie, co też wniesie do całej historii.
Trzeci sezon „Downton Abbey” w niczym nie ustępuje dwóm poprzednim. Dzieje się dużo, wypełniony jest mnóstwem różnorodnych emocji, zaś aktorzy – jak zawsze – dają z siebie wszystko. Jesteśmy świadkami wzlotów i upadków bohaterów. Każdy z nich, w mniejszym bądź większym stopniu, poddany zostaje bowiem próbom sprawdzającym nie tylko ich charaktery, ale przede wszystkim poczucie moralności. Do tego dochodzi zderzenie starych czasów z nowymi, pozorów, które chciałoby się nadal podtrzymywać, by móc żyć „po staremu” z realną rzeczywistością i wkraczającym w życie postępem, zarówno społecznym jak i technologicznym.
Powtórzę to, co napisałam na koniec wpisu dotyczącego pierwszego jak i drugiego sezonu tego serialu. Jeśli dotąd nie mieliście okazji zapoznać się z tym tytułem, a szukacie dobrego serialu, ze świetnie oddanym klimatem czasów, w których rozgrywa się opowiedziana w nim historia, oraz grą aktorską na doprawdy wysokim poziomie, koniecznie przeznaczcie te kilka godzin na zapoznanie się z pierwszym jego sezonem, a następnie z kolejnymi, bo – co tu dużo mówić – naprawdę warto.