Ostatnimi czasy rzadko zdarza mi się obejrzeć jakąś komedię. A jeśli już do tego dojdzie, okazuje się później, że jej poziom był poniżej moich oczekiwań. Niedawno udało mi się jednak obejrzeć coś, czemu, mimo licznych słów krytyki, z którymi spotkałam się w sieci, warto poświęcić czas. Mowa o „Co ty wiesz o swoim dziadku?” – komedii amerykańskiej w reżyserii Dana Mazera („Daję nam rok”, scenariusz do „Ali G Indahouse”).
Jej głównymi bohaterami są Jason Kelly (Zac Efron) – młody prawnik pracujący w firmie swojego ojca, który niebawem ma się ożenić z Meredith (Julianne Hough), oraz jego dziadek, Dick Kelly (Robert De Niro), świeżo upieczony wdowiec, który nigdy nie miał dobrego kontaktu z synem, a przez ostatnie lata zaniedbał również więź z wnukiem. Teraz, przy okazji pogrzebu babci Jasona, Dick postanawia, że razem wybiorą się Florydę, gdzie dotąd co roku jeździł ze swoją żoną.
Podróż ta ma jednak drugie dno. Z jednej strony Dick zamierza rozerwać wnuka, który – co tu ukrywać – jest sztywny i nudny jak flaki z olejem. Chce mu przywrócić radość życia oraz przypomnieć o jego dawnych marzeniach i ambicjach. Z drugiej strony zaś pragnie go przekonać, że kobieta, z którą niebawem zamierza się ożenić, nie jest dla niego odpowiednia.
Fakt faktem – Meredith jest apodyktyczna, zazdrosna i wiecznie kontroluje Jasona. Aż dziw, że ten tego nie dostrzega. No ale jak to mówią, miłość jest ślepa. Tylko czy krótka podróż na Florydę może być na to remedium? Czy faktycznie Dickowi uda się przekonać wnuka, by nie popełnił największego błędu w swoim życiu biorąc za żonę prawdziwą megierę a nie kobietę?
Jedno jest pewne – te kilka wspólnie spędzonych dni nie da o sobie długo zapomnieć obu panom. Będzie się działo…
… a poza tym obaj dowiedzą się o sobie kilku ciekawych rzeczy.
„Co ty wiesz o swoim dziadku?” porusza jeszcze jeden ważny temat – czy na stare lata człowiekowi nie pozostaje już nic innego, niż tylko czekanie na śmierć? Czy nie wolno mu się zabawić? Poczuć znów młodo? Ten film udowadnia, że można świetnie się bawić w każdym wieku i że powinno korzystać się z życia póki te trwa.
Spotkałam się z opiniami, że Robert De Niro grając w tym filmie sprzedał się. Że przykro jest patrzeć, jak aktor z takim dorobkiem, wielokrotnie nagradzany, pojawia się „w czymś takim”. Szczerze? Nie rozumiem tego typu wypowiedzi. Robert De Niro przez te wszystkie lata wspiął się na szczyty kariery filmowej, osiągnął naprawdę wiele, a teraz, na stare lata, ma prawo zagrać w czym mu się podoba. A „Co ty wiesz o swoim dziadku?” nie jest złym filmem. Niektórych oburza humor tego obrazu, uznawany za niesmaczny, nie na miejscu. Że niby Robert jako Dick ma obsesję na punkcie męskich tyłków i penisów. Może i ma. Może faktycznie jego sposób na wyciągnięcie wnuka z marazmu życiowego jest dość specyficzny i dziwny. Ale co z tego? Nie on pisał scenariusz tego filmu. Jednakże świetnie wczuł się w swoją rolę i stworzył wraz z Efronem ciekawy duet, na który przyjemnie było patrzeć.
„Co ty wiesz o swoim dziadku?” nie jest filmem z górnej półki, to prawda. Jednakże jako komedia spełnia swoje zadanie – bawi. Może nie do łez, jednak z całą pewnością potrafi rozerwać i przywrócić uśmiech na twarzy. Dobrze się bawiłam oglądając go i tylko to się dla mnie liczy.
Tytuł oryginalny: Dirty Grandpa
Gatunek: komedia
Czas: 102 min
Produkcja: USA
Reżyseria: Dan Mazer
Scenariusz: John Phillips
Muzyka: Michael Andrews