Mia Sheridan słynie z tego, że tworzy historie o ludziach, którzy mimo tego, iż są sobie przeznaczeni, by móc być ze sobą, zmuszeni są pokonać wiele przeciwności losu. Przekonałam się o tym czytając „Stinger. Żądło namiętności”, a później „Calder. Narodziny odwagi”. I choć oba te tytuły były naprawdę bardzo dobre i na długo pozostaną w mej pamięci, palmę pierwszeństwa w kategorii „Moja ulubiona powieść Sheridan” bezapelacyjnie oddadzą ostatnio przeczytanemu przeze mnie dziełu pt „Bez słów”, będącemu wzruszającą, chwytającą za serducho opowieścią o dwojgu młodych ludziach, których los okrutnie doświadczył.
„(…) cierpienie i sposoby, żeby je złagodzić, są tak różne jak ludzie, którzy go doświadczają.”
Bree Prescott, poszukując spokoju oraz poczucia bezpieczeństwa, przybywa pewnego dnia do małego, sennego miasteczka i wynajmuje domek w pobliżu jeziora. Pragnie uwolnić się od koszmaru, który przeżyła pół roku temu, gdy zginął jej ojciec.
„Czułam, że nie mam wyboru. Smutek, który czułam, był duszący, klaustrofobiczny. Musiałam uciec.”
Przypadkowe spotkanie z dziwnym, zapuszczonym, milczącym młodym mężczyzną kończy się dla niej nieoczekiwaną fascynacją jego osobą. Szybko odkrywa, iż tajemniczym osobnikiem był Archer Hale, miejscowy outsider, którego tubylcy uważają za niepoczytalnego. Z czasem, metodą małych kroków, Bree odkrywa jednak prawdę – a ta okazuje się być naprawdę przerażająca. Czy rodzące się pomiędzy nimi uczucie ma szansę uwolnić ich oboje od bolesnej przeszłości? Czy i tym razem miłość będzie wstanie pokonać wszelkie przeszkody, które pojawią się na drodze do ich szczęścia?
„Bez słów” to, jak wspomniałam na początku, przepiękna, dogłębnie wzruszająca, chwytająca za serducho historia, której długo nie zapomnę. Mia Sheridan poruszyła w niej wiele ważnych tematów pokazując m.in jak wydarzenia z przeszłości wpływają na dalsze życie człowieka i wskazując, co tak naprawdę powinno się w nim liczyć.
Jest to opowieść o potrzebie:
…zrozumienia
„Pełne zrozumienia milczenie bywa lepsze od wielu słów, które koniec końców okazują się bezsensowne i zbędne.”
…zaufania
„Oboje, choć każde na swój sposób, na nowo uczyliśmy się ufać.”
…poczucia własnej wartości
„Nagle poczułem się jak normalny człowiek, Bree. Jak ktoś, kto ma wpływ na rzeczywistość.”
…wiary w samego siebie
„Nie wierzył, że ma cokolwiek do zaoferowania światu.”
A także dowód na to, że słowa wcale nie są ważne, by przekazać komuś, jak bardzo się go kocha…
„(…) najgłośniejsze słowa to te, które sami przeżywamy.”
…i że czasami do szczęścia wystarcza…
„(…) jedna osoba pragnąca wysłuchać głosu twojego serca. Głosu, którego nikt inny nie chciał ani nie próbował słuchać”.
Mam nadzieję, że udało mi się przekonać was do sięgnięcia po tę książkę. Ja się w niej zakochałam, zwłaszcza w Archerze – jedynym w swoim rodzaju milczącym chłopcu, któremu udało się skraść moje serce.
Moja ocena: 6/6
Tytuł oryginalny: Archer’s Voice
Tłumaczenie: Martyna Tomczak
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2016
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 384
ISBN: 978-83-7515-387-3
„Bez słów” do nabycia w księgarni