„- Co to za miejsce, mamo? – spytał chłopiec.
Patrzyła w stronę kanału, zastanawiając się, co ma odpowiedzieć.
– Mamo?
– To… To jest…
– No co? – dopytywał chłopiec. – Co to takiego?
W końcu powoli, odruchowo, przygarnęła go do siebie.
– To złe miejsce, kochanie. Bardzo złe miejsce.”
David Raker – były dziennikarz, a dziś człowiek zarabiający na życie odnajdywaniem zaginionych osób – jest naprawdę świetny w tym, co robi. Nie wszyscy jednak za nim przepadają, a już zwłaszcza policja, której nie podoba się to, w jaki sposób działa (nie zawsze w zgodzie z prawem), aby wykonać zlecone mu zadanie. Kiedy więc z prośbą o pomoc zgłasza się do niego inspektor Melanie Craw, David podejrzewa, że tym razem nie będzie to typowa sprawa zaginięcia. I się nie myli…
„W zniknięciu Franksa było coś dziwacznego i dość niepokojącego: półtora kilometra dzieliło jego dom od najbliższych zabudowań – był tak odizolowany, że dało się usłyszeć nadjeżdżający samochód na pięć minut przed jego pojawieniem się w zasięgu wzroku – a jednak gdy żona wyszła poszukać Franksa, nie zobaczyła ani śladu po nim. Nie dostrzegła do na wrzosowisku. Nie zauważyła żadnych ludzi. Żadnych samochoód.
Jej mąż zniknął.”
David rozpoczyna prowadzić drobiazgowe śledztwo, a kolejno odkrywane przez niego elementy układanki wyłaniają obraz, którego nikt z zainteresowanych sprawą się nie spodziewał. Mimowolnie wciągnięty w pełną pułapek sieć kłamstw ściąga na siebie śmiertelne niebezpieczeństwo. Zresztą nie tylko na siebie…
Czy mimo coraz większego zagrożenia uda mu się doprowadzić sprawę do końca i odkryć, co też stało się z Leonardem Franksem? Czy wręcz przeciwnie – wycofa się, by bezpieczni byli ci, na których mu zależy?
Sięgając po „Bardzo złe miejsce” nie miałam pojęcia, iż jest to jedna z części (dokładnie piąta) dłuższej serii powieściowej, której głównym bohaterem jest David Raker. Kiedy zapoznawałam się z krótkim zarysem fabuły zamieszczonym na stronie wydawcy – wydawnictwa Albatros – nie znalazłam żadnej informacji na ten temat. Dopiero w trakcie lektury, kiedy wielokrotnie pojawiały się odniesienia do wydarzeń z przeszłości, zrozumiałam, że „Bardzo złe miejsce” nie jest powieścią jednotomową, a częścią czegoś dłuższego. I jak się okazało, miałam rację. Szkoda tylko, iż nie byłam tego świadoma prędzej, gdyż wówczas rozpoczęłabym moją przygodę z Rakerem od samego początku, a nie od środka, kiedy już w jego życiu sporo rzeczy się wydarzyło, a zwłaszcza takich, które sprawiły, iż obecnie jest takim a nie innym człowiekiem.
A jaki właściwie jest David Raker? Z historii opowiedzianej na kartach powieści wyłania się obraz człowieka, który łatwo się nie poddaje. Mimo ciosów otrzymanych od życia, potrafi się podnieść i podążać dalej wyznaczoną sobie drogą. W życiu prywatnym – stąpa po kruchym lodzie próbując zbudować sobie życie z dorosłą już córką, która niedawno pojawiła się w jego życiu. Zawodowo – bezkonkurencyjny, oddany sprawie całym sobą, gotowy prawie że na wszystko i nie wahający się nawet wtedy, gdy trzeba złamać prawo. Dla niego zaginione osoby oraz fakt, by ich bliscy poznali prawdę o nich, zawsze znajdują się na pierwszym miejscu. Jest inteligentny i bystry, a dzięki zmysłowi dedukcji potrafi łączyć z pozoru nie mające ze sobą związku elementy i dotrzeć tam, dokąd wielu innych by nie zdołało.
Tim Weaver powołał do życia głównego bohatera, który jest postacią z krwi i kości – w żadnym wypadku nie wyidealizowaną, ani też – na całe szczęście! – nie zdegenerowaną (jak to w przypadku wielu detektywów bywało, kiedy otrzymywaliśmy alkoholików z problemami itd). To bohater, którego losy śledzi się z żywym zainteresowaniem, a jego samego obdarza sympatią.
Jeśli zaś chodzi o samą historię, to wciąga już od pierwszych stron i potrafi trzymać w napięciu. Po krótkim wstępie, w którym matka wspomina synowi o bardzo złym miejscu, człowieka zżera ciekawość, o czym dokładnie była mowa. A kiedy w końcu odkrywamy prawdę, to nagle okazuje się, że nie tylko określenie to było jak najbardziej adekwatne w stosunku do tego miejsca, ale też że ono samo miało drugie dno.
Całość jest przemyślana i jak najbardziej wiarygodna. Zakończenie zaś… absolutnie nieprzewidywalne! Podczas lektury snułam różnego rodzaju przemyślenia na temat tego, co też się naprawdę wydarzyło i jak to wszystko może się zakończyć. Jednakże to, co autor zaserwował czytelnikowi pod sam koniec swej opowieści, było dla mnie totalnym zaskoczeniem. Tam jest kompletny zwrot akcji! Jeśli takie są poprzednie jak i kolejne powieści z tego cyklu, to ja je biorę w ciemno!
Tymczasem gorąco polecam waszej uwadze „Bardzo złe miejsce”. Jeśli jesteście miłośnikami powieści kryminalnych bądź thrillerów, historii, w których nie brak napięcia, poczucia niepokoju, atmosfery mroku, kłamstw i intryg, to dzieło Tima Weavera z pewnością się wam spodoba. Ze swojej strony – polecam, bo naprawdę warto!
Tytuł oryginalny: Fall from Grace
Tłumaczenie: Robert Walis
Wydawnictwo: Albatros
Seria/Cykl: David Raker, tom 5
Rok wydania: 2018
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczbza stron: 544
ISBN: 978-83-8125-356-7