Czy podczas lektury powieści nabrałam apetytu na życie? Być może. O wiele bardziej zapragnęłam sięgnąć po borówki, które na jej kartach występują w tak apetycznych formach, że aż człowiekowi ślinka cieknie. Borówkowe mufinki… Borówkowe tarty… Borówkowe croissanty… Te przepyszne owoce żyją w powieści własnym życiem i stanowią jakby drugoplanowego bohatera.
Główną postacią jest tu bowiem pochodząca z Nowego Jorku Ellen Branford, rekin w świecie prawników, która postanowiwszy spełnić ostatnią prośbę umierającej babci dotyczącą dostarczenia listu do niejakiego Cheta Cummingsa, porzuca pracę oraz narzeczonego, by zjawić się pewnego dnia w niewielkim miasteczku o nazwie Beacon w stanie Maine.
Od samego początku jednak nic nie idzie zgodnie z jej planem. Pierwszego dnia niemal tonie w oceanie, a następnie staje się kimś na kształt celebrytki wśród tubylców. Hotel, w którym się zatrzymała, w żadnej mierze nie spełnia jej oczekiwań. Zaś dostarczenie listu staje się coraz bardziej kłopotliwe przez ciągłą nieobecność adresata.
Jednakże w miarę upływu czasu Beacon zaczyna odsłaniać przed Ellen swoje tajemnice, które ona, czego zupełnie się nie spodziewała, przyjmuje z niekłamanym zachwytem. Odkrywa też, że babcia skrywała przed rodziną część swojej przeszłości, życie, o którym nie mieli pojęcia. Gdyby nie zjawiła się w Beacon, spuścizna po niej przepadłaby na zawsze.
„Może powinnam odkryć część życia babci ze względu na nią. Jakbym pomagała jej wpisać ostatnie litery do krzyżówki.”
Czyżby zatem babcia, prosząc ją o dostarczenie listu, po cichu liczyła na to, że przy okazji wnuczka odsłoni jej przeszłość? Odkryła jej sekrety? Czyżby stanowiło to element jej planu? Co jeszcze odkryje Ellen podczas swego pobytu w Beacon?
„Apetyt na życie” to ciepła, pachnąca borówkami powieść o odkrywaniu prostych przyjemności, potrzebie zamknięcia przeszłości i nowych początkach. O tym, że nie ma najmniejszego sensu stwarzanie pozorów, bowiem najważniejsze to być szczerym z samym sobą zamiast żyć w sposób zadowalający innych.
Z jej kart płynie nauka…
„… obyś, mając osiemdziesiąt lat, gdy spojrzysz wstecz na swoje życie, nie zastanawiała się, czy dokonałaś właściwego wyboru ani jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś postąpiła inaczej.”
To delikatna, pełna nostalgii, urocza i niepozbawiona humoru historia osadzona w klimacie małego miasteczka, do którego podczas lektury ma się ochotę samemu wybrać, by odetchnąć tamtejszym powietrzem, odpocząć od zgiełku wielkiego miasta i zapatrzeć się na wschód słońca mocząc stopy w oceanie…
Cudowny debiut, po którym ma się ochotę na więcej.
Moja ocena: 5/6
Tytuł oryginalny: The Irresistible Blueberry Bakshop & Cofe
Tłumaczenie: Hanna Pasierska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
Oprawa: miękka
Liczba stron: 384
ISBN: 978-83-8069-396-8
Jednego tylko nie rozumiem. Dlaczego na okładce zamiast borówek są… ciemne winogrona? 🙂 Zarówno na oryginalnej okładce, jak i jej niemieckim odpowiedniku umieszczono borówki 🙂