88. "Dziedzictwo" – Katherine Webb – PRZEDPREMIEROWO


Tytuł oryginalny: Legacy
Tłumaczenie: Olga Siara
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: premiera 19.09.2012r
Oprawa: miękka
Ilość stron: 512
ISBN: 978-83-61428-78-7

Zawsze lubiłam sięgać po książki, które opisują wielopokoleniowe rodzinne historie, skrywane tajemnice, zagrzebane niewygodne fakty z życia bohaterów, które w jakimś momencie ich życia nagle wychodzą na światło dzienne. Nie tak dawno temu miałam okazję czytać tego typu książkę – „Tydzień w zimie” autorstwa pani Marcii Willett. Nie minęło dużo czasu, a w moje ręce trafiła inna historia, napisana przez panią Katherine Webb pt „Dziedzictwo”. Nie wiedziałam, czego mogę spodziewać się po lekturze, gdyż książka ta jest debiutem pisarskim autorki. Pani Webb po ukończeniu studiów na Uniwersytecie w Durham podejmowała się różnych prac – kelnerka, au pair, sekretarka, sprzedawczyni, bibliotekarka oraz gospodyni domowa. Jednak dopiero chwyciwszy do ręki pióro, odnalazła się na właściwym miejscu. Mimo że „Dziedzictwo” to jej pierwsza książka, została już wielokrotnie doceniona oraz nagrodzona. W popularnym głosowaniu TV Book Club otrzymała najwięcej głosów oraz została uznana za najlepszą książkę na lato 2010 roku. Poza tym nazwisko pisarki znalazło się na liście najlepszych młodych autorów Galaxy National Book Awards, a jej debiutancką powieść wydano w 24 krajach i okrzyknięto światowym bestsellerem. Ucieszyłam się, kiedy wspomniana książka znalazła się w moich rękach, a po dokładnym zapoznaniu się z jej opisem, nie mogłam się doczekać, kiedy dane mi będzie rozpocząć lekturę.

„Niektóre rzeczy giną bezpowrotnie w odmętach przeszłości – pewnie właśnie dlatego przeszłość jest taka tajemnicza i tak bardzo nas fascynuje.” [1]

 Storton Manor to okazała rezydencja położona w południowej Anglii. Od zawsze należała do rodziny Calcottów. W każde wakacje siostry – Beth oraz Erica Calcott – przyjeżdżały tutaj wraz z rodzicami do swej babki Meredith oraz prababki Caroline. Beztrosko spędzały czas bawiąc się wraz z chłopcem o imieniu Dinny – Cyganem mieszkającym w pobliżu ich posiadłości, którego rodziny – Dinsdale’ów – Calcottowie nienawidzą od dziesięcioleci. Jednak jedno lato odmieniło życie tej trójki. Lato, w którym zniknął ich kuzyn Henry. Nigdy nie odnaleziono jego ciała; nikt nie poznał prawdy o tym, co się wówczas stało i gdzie się podział ten jedenastoletni chłopiec. Mija ponad dwadzieścia lat, a piętno tamtego letniego dnia nadal kładzie się cieniem na życie sióstr Calcott – obecnie dorosłych kobiet. Erica zmuszona jest opiekować się swoją starszą siostrą, matką Eddiego, której stan psychiczny z biegiem lat coraz bardziej się pogarsza; który doprowadził do tego, że próbowała nawet popełnić samobójstwo… Cóż takiego się wtedy wydarzyło? Dlaczego jej rodzina tak wrogo traktowała Dinsdale’ów? Nadarza się okazja, by poszperać w przeszłości i postarać się rozwikłać zagadkę sprzed blisko ćwierćwiecza. Babka Beth i Erici – Meredith – umiera pozostawiając im Storton Manor. Jednak złośliwość starej kobiety dała o sobie znać nawet po jej śmierci. Kobiety będą mogły zachować rezydencję pod jednym warunkiem… muszą w niej zamieszkać. Wyruszają zatem obie do rodzinnego domu – Erica pełna nadziei, że dzięki temu uda jej się pomóc siostrze, a Beth pełna obaw przed powrotem do tego miejsca. Czy Erica zdoła pomóc Beth? Czy dowie się, co zdarzyło się tego pamiętnego lata? Jaki związek z historią ma znalezione przez Ericę zdjęcie prababki z małym chłopcem na kolanach, którego nie uwzględniono w genealogii ich rodziny? W miarę zagłębiania się przez kobietę w przeszłość, na światło dzienne wychodzą skrywane rodzinne tajemnice, często straszne i nie do wyobrażenia. Dziedzictwo bywa okrutne…

„Chcę się dowiedzieć, dlaczego – dlaczego nasza rodzina nienawidzi Dinsdale’ów. Nienawidziła Dinsdale’ów – poprawiam się – Chcę się dowiedzieć, dlaczego Meredith stała się taka okrutna. Taka zgorzkniała i nieprzyjemna. Wygląda na to, że odziedziczyła to po Caroline. A ja chcę się tylko dowiedzieć, dlaczego…” [2]

„Dziedzictwo” to wielotorowa i wielowątkowa opowieść o rodzie Calcottów. Historię śledzimy w trzech ramach czasowych. Pierwszy to początek XX wieku, w którym poznajemy młodą Caroline, prababkę Erici i Beth. Drugi to okres dzieciństwa sióstr – owe pamiętne lato, podczas którego zaginął ich kuzyn. Ostatni to czasy współczesne, w których stopniowo wraz z Ericą odkrywamy rodzinne sekrety jej rodziny. Pierwsze dwa omawiane okresy napisane są w trzecioosobowej narracji. Współczesność śledzimy oczami Erici, w narracji pierwszoosobowej. Mimo że całość podzielona jest na trzy części, to jednak wszystkie historie wzajemnie się przenikają, uzupełniając wszelkie luki, które pojawiały się podczas lektury. Całość tworzy bardzo starannie skonstruowaną historię, którą czyta się z nie małym zainteresowaniem. Przyznaję, że początkowo lektura mnie nużyła. Była zbyt rozciągnięta, za bardzo szczegółowa, co momentami zwyczajnie mnie irytowało. Jednak im dalej, tym było już o wiele lepiej, a ta nadmierna szczegółowość odnosząca się do konkretnych zdarzeń, opisów przyrody, zachowań samych bohaterów, czy ich psychicznych wahań przestała mi zupełnie przeszkadzać.

„Tutaj jesteśmy naprawdę same, Beth i ja. Same w tym domu, połączone zmową milczenia. Minęło już tyle czasu, a wciąż nic się nie wyjaśniło.” [3]

Bohaterowie powieści są różnorodni, dopracowani pod każdym względem. Poznajemy ich przeszłość, teraźniejszość oraz zagłębiamy się w ich psychikę. Dzięki temu jesteśmy w stanie dokładnie zrozumieć, co powodowało nimi w życiu, że stali się tacy, a nie inni. A trzeba przyznać, że członków rodu Calcottów życie nie rozpieszczało. Losy znienawidzonej prababki – Caroline- szczególnie mnie urzekły oraz niejednokrotnie wzruszyły. Osobiście nie chciałabym przeżyć tego, co ta kobieta… Spodobała mi się również determinacja głównej bohaterki – Erici – w dążeniu do poznania prawdy oraz jej miłość i lojalność względem siostry. Kreacje bohaterów zasługują na nie małą pochwałę.
Sięgając po książkę miałam nadzieję, że dane mi będzie przeczytać wciągającą rodzinną historię, gdzie sekret goni sekret, a niektóre sprawy nie powinny w ogóle wychodzić na jaw. Miałam nadzieję, że powieść wciągnie mnie tak bardzo, że ciężko będzie mi rozstawać się z lekturę. I wiecie co? Dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam po tej książce. Na względzie należy mieć fakt, że jest to przecież pisarski debiut pani Katherine Webb. Dlatego też moja końcowa ocena będzie taka, a nie inna. Jestem ciekawa kolejnych jej książek, czy równie mocno przypadną mi do gustu. Jeśli zaś chodzi o „Dziedzictwo” to polecam ją każdemu miłośnikowi podobnych historii, gdyż książka ta z pewnością zasługuje na uwagę.

[1] „Dziedzictwo” Katherine Webb, Insignis, 2012r, s. 501
[2] „Dziedzictwo” Katherine Webb, Insignis, 2012r, s. 310
[3] „Dziedzictwo” Katherine Webb, Insignis, 2012r, s. 17

Moja ocena: 5/6
Za książkę bardzo dziękuję

0Shares