22. "Pałac Północy" – Carlos Ruiz Zafon



Tytuł oryginalny: El Palacio de la MMedianoche
Wydawnictwo: MUZA S.A
Data wydania: 2011r
Tłumaczenie: K. Okrasko, C.M.Casas
Stron: 388
ISBN: 978-83-7495-978-0
Oprawa: miękka

Swoją przygodę z twórczością Carlosa Ruiza Zafona rozpoczęłam kilka lat temu przy okazji lektury „Cienia wiatru”. Książka ta wywarła na mnie ogromne wrażenie i na zawsze zapadła mi w pamięci dołączywszy do grona moich ulubionych książek. Z przyjemnością sięgnęłam po kolejną powieść autora, tym razem była to książka „Gra anioła”. Tak samo jak i „Cień wiatru” szalenie mi się spodobała i już wiedziałam, że będę chciała przeczytać wszystkie książki, które wyszły spod pióra autora. A kim właściwie jest sam autor? Pan Zafon z wykształcenia jest dziennikarzem, zamieszkałym od 1993r w Los Angeles, w którym to poświęcił swoje życie powieściopisarstwu oraz pisaniu scenariuszy filmowych. Wydał cztery książki dla młodzieży, a za pierwszą z nich pt „Książę Mgły” otrzymał nagrodę Edebe. Po kolejnych trzech [„Pałac Północy”, „Światła września”, „Marina”] postanowił napisać powieść skierowaną do starszych czytelników. Tak właśnie powstał „Cień wiatru”, opublikowany w 2001r, przetłumaczony na ponad 30 języków, a opublikowany w 45 krajach. Wracając bynajmniej do tematu recenzji… w moje ręce wpadła książka, która została przez niego napisana jako druga w jego karierze, tj „Pałac Północy”. Czy i tym razem historia stworzona przez pana Zafona przypadła mi do gustu? Czy mnie oczarowała jak „Cień wiatru”? Przeczytajcie do końca recenzję, a uzyskacie odpowiedzi na te pytania.

Nasza historia rozpoczyna się od przedstawienia pewnej historii, mrocznej i przerażającej, która miała miejsce w 1916r w Kalkucie. Wówczas ledwo z życiem uszła pewna para bliźniaków, nad których przyszłością zamajaczył cień pewnej klątwy… Właściwa akcja rozpoczyna się szesnaście lat później, kiedy to poznajemy jednego z wychowanków sierocińca St. Patrick’s – chłopca imieniem Ben. Zgodnie z przepisami obowiązującymi w tamtych latach w Kalkucie, po osiągnięciu szesnastego roku życia dzieci przebywające w sierocińcu uważane są już za dorosłe osoby i muszą opuścić placówkę, w której dotąd znajdowały schronienie. Ben wraz ze swoimi przyjaciółmi znalazł się właśnie w takiej sytuacji. Przez lata wraz z szóstką przyjaciół tworzyli tajne stowarzyszenie – Chowbar Society – a na spotkania tajnego klubu wybrali stary opuszczony dom niedaleko sierocińca, na którego podwórzu przy ognisku opowiadali sobie przeróżne historie. Spotkania rozpoczynały się o północy i tak powstała nazwa tajemnej kryjówki – Pałac Północy. Pewnego dnia w sierocińcu zjawia się tajemnicza starsza kobieta wraz z młodą dziewczyną – Sheere, która okazuje się rówieśniczką członków Chowbar Society i którą zabierają na jedno ze swoich spotkań. Dziewczyna opowiada im tragiczną historię mającą związek z jej ojcem, który to podobno wybudował gdzieś dom swoich marzeń, do którego zamierzał sprowadzić swoją rodzinę i razem z nią w nim zamieszkać. Ben wraz z przyjaciółmi podejmują jednomyślną decyzję – zamierzają pomóc Sheere odnaleźć ów legendarny dom. Niestety nikt nie spodziewał się, że podejmując się tego zadania natrafią na trop jednej z najpotworniejszych tajemnic Kalkuty, gdzie płonący pociąg, widmowy dworzec czy ognista zjawa będą zaledwie niektórymi z elementów tej makabrycznej łamigłówki…

„Coś, co miało być niecodzienną przygodą, niebawem okazuje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem.
 
Historię poznajemy dzięki jednemu z członków Chowbar Society – Ian’owi, który był spośród całej paczki najmniej skłonnym do podejmowania ryzyka, niczym nie wyróżniającym się i zachowującym daleko posuniętą ostrożność chłopcem. Jak sam o sobie mówi: „tym samym miałem największe szanse przetrwać”. Historię poznajemy z jego perspektywy, kiedy to występuje w książce jako uczestnik całej historii, a także z jego jakby pamiętnika, którego strony przerywają w niektórych miejscach toczącą się opowieść. Dzięki nim dowiadujemy się wielu rzeczy, które niekiedy były przemilczane, pominięte w toku kolejno następujących po sobie wydarzeń. Dzięki temu mamy dokładny wgląd we wszystko to, co wówczas się wydarzyło.
Sama historia jest nad wyraz ciekawa. Mamy wielką tajemnicę, którą skrywa w sobie Mroczne Miasto, jak mawiano wówczas o Kalkucie, a którą przyjdzie rozwiązać naszej grupce bohaterów. Jest to zarówno historia tragiczna, niosąca za sobą głębsze przesłanie, jak i iście przerażająca. Wierzcie mi, nikt z Was nie chciałby przeżyć czegoś podobnego… Książka kryje w sobie historię wielkiej miłości i prawdziwego oddania. Ukazuje nam siłę przyjaźni i prawdziwych rodzinnych więzi. Jest jednak i mroczna część…, która niesie za sobą szereg okrutnych wydarzeń, które niegdyś miały miejsce, zapomnianych zbrodni, popełnionych przed laty i chęci zemsty… dającej początek całej historii.
Akcja powieści toczy się wartko, zdarzenia następują po sobie w szybkim tempie, czytelnik z całą pewnością nie zdąży się nudzić. Wraz z bohaterami książki zgłębiamy i odkrywamy koleje tajemnice, które przykrył kurz czasu, a które teraz muszą ujrzeć światło dzienne, aby można było rozprawić się z upiorami z przeszłości. Carlos Ruiz Zafon ponownie napisał historię, która zapadła mi w pamięć, która zabrała mnie do tej tajemniczej mrocznej Kalkuty, gdzie wraz z członkami Chowbar Society stanęłam do walki z niebezpiecznym przeciwnikiem. Czy polecam książkę innym? Ależ TAK! Jak mogłabym tego nie zrobić? Wg mnie każda osoba, kochająca tajemnice, niewyjaśnione zagadki z przeszłości kładące się cieniem na naszej przyszłości, które doprowadzają do niebezpiecznych wydarzeń powinna sięgnąć po tę książkę. Z całą pewnością zapamięta tę historię na długo, a czas spędzony na lekturze będzie czystą przyjemnością.
Moja ocena 6/6


„Dorosłość nie jest niczym więcej niż odkrywaniem, że wszystko, w co wierzyłeś, kiedy byłeś młody, to fałsz, a z kolei wszystko to, co w młodości odrzucałeś, teraz okazuje się prawdą.”


„Życie, mój synu, to jakby pierwsza rozgrywana przez ciebie partia szachów. Kiedy zaczynasz rozumieć, o co w tej grze chodzi, okazuje się, że już przegrałeś.”

0Shares