„W ofierze Molochowi” – Asa Larsson [recenzja 319]

  • LARSSON_Molochowi.indd
  • Tytuł oryginalny: Till offer at Molok
  • Tłumaczenie: Beata Walczak – Larsson
  • Wydawnictwo: Literackie 
  • Rok wydania: 2013
  • Seria: Rebeka Martinsson, tom 5
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Liczba stron: 400
  • ISBN: 978-83-05028-6

 

Często słyszę wśród innych miłośników książek, że skandynawskie kryminały są jedyne w swoim rodzaju; rzec można nawet, że to jedne z najlepszych kryminałów na świecie. Osobiście nigdy nie wierzę w takie górnolotne stwierdzenia. Wiadomo przecież, że co się podoba jednemu, niekoniecznie musi przypaść do gustu drugiemu. Jednakże postanowiłam sprawdzić, jak to jest z tymi skandynawskimi kryminałami, a że ów gatunek literacki jest wyjątkowo bliski memu sercu, zdecydowałam się dać szansę kolejnej książce określanej tym mianem. Mój wybór padł na powieść „W ofierze Molochowi” szwedzkiej pisarki Asy Larsson. Kobieta ta, zanim zajęła się pisarstwem na pełen etat, pracowała jako prawniczka – podobnie jak jej główna bohaterka Rebeka Martinsoon. Wychowała się w Kirunie, najbardziej na północ wysuniętym szwedzkim miasteczku. To właśnie w tym mieście osadzona została fabuła wspomnianej powyżej powieści. Czemu zdecydowałam się akurat na ten tytuł? Zaciekawił mnie opis historii, jak również fakt, że książka ta otrzymała nagrodę za najlepszy szwedzki kryminał 2012 roku. Jak już miałam sięgnąć po coś ze skandynawskiego kryminału uznałam, że warto byłoby mierzyć wysoko. Stąd decyzja, aby przeczytać „W ofierze Molochowi”. I wcale nie przeszkadzał mi fakt, że książka ta jest już piątym tomem serii o Rebece Martinsoon, bo jak się okazało w trakcie lektury, nie wpływa to w żaden sposób na odbiór całości. Krótko mówiąc, można czytać ten tom bez znajomości poprzednich i nie odczuwa się irytacji związanej z nieznajomością wcześniejszych wydarzeń z życia głównej bohaterki. Zatem przejdźmy może do fabuły.

W sennej dotąd miejscowości, gdzieś na północy Szwecji, gdzie wszyscy wszystkich znają, odkryte zostają zwłoki Sol Britt Uusitalo. Staruszkę znaleziono w jej własnej sypialni. Na jej ciele widnieją ślady licznych nakłuć. Mimo starań miejscowej policji nie odnaleziono żadnych śladów sprawcy, ani narzędzia zbrodni. Tymczasem trwają poszukiwania siedmioletniego wnuka zamordowanej, Marcusa. Odnajduje go w pobliskim lesie Krister Eriksson, policjant oraz przewodnik psów. Zachodzi przypuszczenie, że dziecko mogło widzieć zabójcę. Jednak czy to pod wpływem przeżytego szoku, czy też z innego powodu, chłopiec unika tematu. Niemożliwością staje się uzyskanie od niego jakichkolwiek informacji. Sprawą kieruje prokuratorka Rebeka Martinsson, jednakże za sprawką konkurenta Carla von Posta szybko zostaje od niej odsunięta. Kobieta jest zdeterminowana, rozpoczyna własne śledztwo. Szybko wychodzą na jaw podejrzane wypadki śmiertelne w rodzinie Marcusa. Jego dziadek został rozszarpany i pożarty przez niedźwiedzia. Ojciec zginął zaledwie trzy lata temu w wypadku samochodowym. A teraz ktoś zamordował mu babcię. Ale to nie wszystko. Teraz w niebezpieczeństwie znajduje się życie chłopca. Wydawać by się mogło, że Śmierć uwzięła się na rodzinę Marcusa. A może to jednak przypadek, że po kolei giną członkowie jego rodziny? Przed Rebeką trudne zadanie. Czy uda jej się ocalić życie chłopca?

Historia toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Na przemian śledzimy teraźniejsze wypadki i próby schwytania sprawcy brutalnego mordu, jak też zdarzenia z początku XX wieku. Cofamy się aż do roku 1914, kiedy to poznajemy skromną nauczycielkę Elinę Petterson. Młoda kobieta wdaje się w bliższy związek z ówczesnym dysponentem i pryncypałem Kiruny, Hjalmarem Lundbohmem. Z czasem odkryjemy, że to, co wówczas się wydarzyło, dało podwaliny wypadkom rozgrywającym się w teraźniejszości. Wówczas także stanie się dla nas jasne, skąd w tytule powieści odwołanie do Molocha. Przyznam szczerze, że nie zawsze podobają mi się zamieszczane w powieści retrospekcje. Zdarza się bowiem, że tego typu wstawki skutecznie wybijają mnie z rytmu czytania. Na całe szczęście w przypadku powieści Asy Larsson tak się nie stało. Z zaciekawieniem czytałam o życiu Eliny. Wielokrotnie jej współczułam oraz byłam zdruzgotana tym, co jej się przydarzyło. Nie sposób o tym mówić, to trzeba po prostu przeczytać. Nie mniej jednak bez znajomości jej losów czytelnik nie mógłby w pełni zrozumieć tego, co dzieje się obecnie.

Co prawda nie znam poprzednich wydarzeń z życia głównej bohaterki, jednakże to, co przeczytałam o niej w dziele „W ofierze Molochowi” pozwoliło mi zrozumieć, że jest to niesamowicie silna kobieta, z głębokim poczuciem odpowiedzialności społecznej. Kwestia wymierzenia sprawiedliwości jest dla niej jednym z życiowych priorytetów. Nie zawaha się przed niczym, aby dopiąć swego. Nie jest delikatną i zastrachaną dziewczynką, która boi się dużych i silnych chłopców. Bez ogródek potrafi powiedzieć każdemu to, co o nim myśli. Często słucha własnej intuicji, mimo że nie zawsze ma poparcie wśród współpracowników. Ale w tej twardej z pozoru kobiecie czai się również osoba pragnąca kochać i być kochaną. Sama potrafi być świetną przyjaciółką, ale nie do końca układa jej się w bliższych związkach z mężczyznami. A może po prostu nie trafiła jeszcze na tego jedynego? W książce czytelnik będzie miał okazję poznać różne oblicza Rebeki. Być może wzbudzi w nim mieszane uczucia, ale jedno jest pewne – tej kobiety nie sposób nie polubić.

Nie można zapomnieć o Marcusie, małym siedmioletnim chłopcu, którego życie nagle znalazło się w niebezpieczeństwie. Od samego początku współczułam temu małemu bohaterowi. Chłopiec nie ma łatwego życia. Jego matka porzuciła go, kiedy był jeszcze zupełnie malutki. Ot tak stwierdziła, że nie zamierza się nim zajmować, po czym wyjechała z rodzinnej miejscowości i założyła nową rodzinę. Nigdy nie interesowała się losami swego pierworodnego. Sama jestem matką. Nie potrafię zrozumieć tego typu kobiet, które bez skrupułów opuszczają swoje dzieci. Dla mnie jest to największa krzywda jaką można wyrządzić własnemu dziecku. Na całe szczęście chłopiec został otoczony wielką miłością przez swoją babcię. Niestety okrutny los postanowił ponownie dotkliwie go doświadczyć odbierając mu jedyną bliską osobę. Nic więc dziwnego, że po odnalezieniu ciała zamordowanej, mały zbudował wokół siebie swoisty mur nie dopuszczając do siebie obcych mu ludzi. Jedynie Kristerowi Erikssonowi z czasem udaje się dotrzeć do tego nieszczęśliwego dziecka. Duży w tym udział będą mieli czworonożni przyjaciele, a zwłaszcza suczka Rebeki Martinsson. Jednakże prawda, która wyjdzie na jaw, będzie okrutna…

Książka jest świetnie napisana. Bardzo wyraziście i sugestywnie. Autorce udało się stworzyć historię pełną rodzinnych tajemnic i zawiłych intryg. Lektura jest czystą przyjemnością. Całość jest tak dobra, że z trudem odrywałam się od książki, aby zająć się domowymi obowiązkami. Co rusz wracałam myślami do wydarzeń rozgrywających się na kartach powieści. Muszę przyznać autorce, że jest niezwykle utalentowaną osobą. Potrafi pisać w taki sposób, że czytelnik żyje czytaną historią, przeżywa wszystko wraz z bohaterami powieści, a po dotarciu do zakończenia odkrywa prawdę, która wstrząsa do głębi. Taka właśnie jest książka „W ofierze Molochowi” – mocna, prawdziwa, poruszająca, a miejscami przerażająca. Szczerze polecam ją wszystkim miłośnikom gatunku. Nie zawiedziecie się! Ja tymczasem idę rozejrzeć się za kolejnym dziełem Asy Larsson. Mój kryminalny głód wzmógł się po lekturze powyższej książki. Moi drodzy… ja chcę więcej!

Moja ocena: 5/6

Baza recenzji Syndykatu Zbrodni w Bibliotece.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: „Kryminalne Wyzwanie”

W ofierze Molochowi - CYFROTEKA.PL

0Shares