Truskawkowa, malinowa, ananasowa… a teraz bananowa!

Ciekawa jestem, kto wpada na te wszystkie szalone pomysły, by łączyć tradycyjną małą czarną z aromatem i smakiem najróżniejszych owoców? Chyba temu komuś się nudziło… albo też zbrzydły mu doznania płynące z picia tradycyjnej kawy. Ale wiecie co? To wszystko jest nieważne! Bo jakie by nie były odpowiedzi na powyższe hipotezy, jestem wdzięczna temu komuś za to, że postanowił poeksperymentować, pobawić się smakami, pokombinować z czymś znanym dając możliwość poznawania innym czegoś nowego i w pewien sposób niepowtarzalnego. Bo dzięki temu, że ktoś tam sporo w tym wszystkim namieszał, ja nauczyłam się pić kawę 😉

A tym razem delektowałam się kawą bananową, która okazała się zarówno pachnieć jak i smakować tymi pysznymi i bardzo aromatycznymi owocami. Co prawda po otwarciu opakowania kawy niezbyt dało się wyczuć bananową nutę, ale za to z chwilą, w której zalałam ją wrzącą wodą po mej kuchni rozszedł się słodki i bardzo wyraźny zapach wspomnianych owoców. Pół łyżeczki cukru, odrobinka śmietanki i można zupełnie odpłynąć, zapomnieć o bożym świecie i przenieść się do kawowego raju 😉 Od dziś kawa bananowa dołącza do grona moich ulubionych kaw, a Wam gorąco polecam wypróbowanie jej.

Kawę bananową zakupić możecie na stronie Skworcu. Serdecznie zapraszam Was do odwiedzin tegoż sklepu, w którego ofercie, poza wspomnianą kawą, znajdziecie wiele różnych produktów, zarówno kaw, herbat, bakalii czy przypraw, wartych Waszej uwagi. O niektórych z nich przeczytacie we wpisach z cyklu „Podróże z filiżanką” 😀

0Shares