Test inkBOOK Obsidian

Mimo mej sympatii i sentymentu względem tradycyjnych wydań książek, należę do osób, które chętnie sięgają po książki w wersji elektronicznej. Nie przepadam jednak za czytaniem ich na tabletach czy telefonach. Jeśli już sięgam po e-book to tylko na czytniku. Przez cztery lata korzystałam z modelu Prestigio Nobile 3562B, z którego byłam (i nadal jestem) bardzo zadowolona. Wiadomo jednak, że z każdym kolejnym rokiem technologia posuwa się na przód, co widać również w coraz to nowych dostępnych na rynku czytnikach e-booków. Jednym z nich jest m.in inkBOOK Obsidian od firmy Arta Tech, którego premiera odbyła się w ostatnim kwartale ubiegłego roku, a którego to miałam przyjemność otrzymać do testów.

Czytnik ten można zakupić osobno – np na Allegro, gdzie cena waha się średnio od 400 do 630 zł, lub w abonamencie Legimi, który w zależności od wybranej formy daje nam różne profity (np dostęp do 15 tysięcy e-booków bez limitu).

Dość jednak wstępu, przejdźmy do samego czytnika 🙂 Otrzymujemy go w takim oto zgrabnym pudełeczku widocznym na poniższym zdjęciu.

InkBOOK (2)

W środku znajdziemy oczywiście czytnik, a wraz z nim kabel micro USB do połączenia urządzenia z komputerem, a także skróconą instrukcję użytkowania oraz kartę gwarancyjną.

InkBOOK (3)

Jeśli weźmiecie czytnik w abonamencie Legimi, otrzymacie wraz z nim dedykowane etui, które po zewnętrznej stronie pokryte jest połyskującym materiałem, zaś wewnątrz wyłożone przyjemną w dotyku tkaniną. Czytnik „siedzi” w etui stabilnie. Twardsza ramka etui nie tylko zapewnia bezpieczeństwo czytnikowi, ale też daje dostęp do wszystkich gniazd oraz znajdujących się na jego obudowie fizycznych przycisków. Natomiast fakt, że zamyka się ono na magnes, sprawia, że etui samo z siebie nam się nie otworzy – dzięki czemu spada ryzyko uszkodzenia ekranu czytnika.

InkBOOK (6) InkBOOK (7)

inkBOOK Obsidian na pierwszy rzut oka sprawia pozytywne wrażenie. Jest nieduży i dobrze leży w ręku. Posiada dopasowany do obudowy, zupełnie płaski 6 calowy dotykowy wyświetlacz E Ink Carta (którego matowa powierzchnia imituje fakturą kartkę papieru) o rozdzielczości 1024 x 758 pikseli i 212 PPI. Można korzystać z niego w każdych warunkach oświetleniowych, nawet przy największym słońcu, gdyż nie odbija światła.

InkBOOK (4)

Z tyłu pokryty jest gumowanym materiałem, dzięki czemu czytnik trzyma się w ręku pewniej, bez obawy o jego wyślizgnięcie się. Niestety liczyć się trzeba z tym, że pozostają na nim widoczne ślady palców. Rada – etui.

InkBOOK (5)

Wyczytałam, że przed pierwszym użyciem czytnika należy go ładować przez około 5 godzin. Później wystarczą już 3 godziny (przy wykorzystaniu ładowarki, z komputera będzie dłużej), aby przez kilka tygodni móc korzystać z czytnika. Ładowanie odbywa się przez podłączenie czytnika kablem micro USB do komputera, a podczas niego lampka u dołu czytnika zmienia swój kolor na czerwony (w innych sytuacjach świeci na biało).

InkBOOK (8)

Po uruchomieniu czytnika (co trwa od kilkudziesięciu do kilku sekund – w zależności czy go włączamy od zera czy wybudzamy z uśpienia) na ekranie głównym mamy widoczne ostatnio czytanie oraz ostatnio dodane pozycje, a u samego dołu zaś pasek dostępu m.in do biblioteki, księgarni Legimi, zainstalowanych aplikacji (dzięki temu, że czytnik posiada system Android w wersji 4.2.2) czy Midiapolis Drive (chmura stworzona przez Arta Tech).

inkBOOK Obsidian obsługuje wiele formatów e-booków, w tym te najbardziej znane i lubiane jak EPUB czy MOBI, a także PDF (ze wsparciem dla funkcji reflow). Dzięki wbudowanej pamięci 8 GB oraz możliwości jej rozszerzenia poprzez karty micro SD (do 32 GB) możemy być pewni jednego – miejsca na nasze książki nam nie zabraknie. Z kolei fakt, iż inkBOOK Obsidian oferuje swoim użytkownikom bezprzewodową komunikację Wi-Fi, możemy ściągać książki bezpośrednio na czytnik, jak też umieszczać je w chmurze.

InkBOOK (15)

Książki otwierają się w ciągu kilku sekund, a ich wygląd na ekranie nie budzi zastrzeżeń. Strony zmieniamy dotykając ekran z lewej bądź prawej strony, albo za pomocą fizycznych przycisków znajdujących się na obudowie czytnika. Cofać możemy w jeszcze jeden sposób – za pomocą widocznego u dołu ramki kółeczka, które podczas dotknięcia podświetla się na biało. Kiedy przerwiemy lekturę na 5 minut i w tym czasie nie będziemy w ogóle korzystać z czytnika, przyciemni on lekko ekran, po czym przełączy się w stan uśpienia.

InkBOOK (16)

Podczas czytania mamy dostęp do wielu różnych funkcji. Możemy m.in przeskakiwać do wybranej strony, wybierać krój i rozmiar czcionki (którą można dodatkowo pogrubić), a także odstępy między wierszami oraz wielkość marginesów. Jeśli zechcemy, możemy również skorzystać z funkcji automatycznej zmiany stron – co 10 do 80 sekund. Ekran można też dowolnie obrócić. Z kolei ikonka oznaczona literką „i” wywołuje na ekranie skróconą informację o czytanej książce – tytuł, autora, wydawnictwo, datę wydania, typ, rozmiar oraz ścieżkę, gdzie się ona znajduje na czytniku. Podczas lektury mamy możliwość robienia zakładek, zaznaczania i kopiowania fragmentów, robienia adnotacji czy skorzystania ze słownika.

W inkBOOK Obsidian nie zabrakło oczywiście oświetlenia, którego natężenie możemy dopasować do własnych potrzeb za pomocą dość sporej skali. Podczas czytania książek da się zauważyć cienie bliżej górnej ramki, co mi tak naprawdę w niczym nie przeszkadzało. Sama ustawiałam zresztą oświetlenie na połowę, albo i jeszcze mniej (w zależności od miejsca, w którym używałam czytnika), a wówczas wspomniane cienie były praktycznie niewidoczne.

InkBOOK (11)

Czy inkBOOK Obsidian ma w ogóle jakieś wady? Ależ oczywiście, że tak. Jeszcze nie stworzono urządzenia, które pod każdym względem byłoby idealne i bezawaryjne.

Jak pamiętacie czytnik ten posiada system Android, który niestety nie jest niezawodny. Bywa, że odmawia posłuszeństwa, co jasno i wyraźnie komunikuje użytkownikowi czytnika.

InkBOOK (12) InkBOOK (13)

Nie do końca też podoba mi się wygląd stron internetowych. Wiadomo, że główną funkcją czytnika jest – jak nazwa wskazuje (choć i tu można się kłócić, bowiem kiedy chcemy go wyłączyć pojawia się informacja „Tablet zostanie wyłączony” 😉 ) – czytanie książek. Jednakże skoro producent pokusił się o umożliwienie jego użytkownikom korzystania z sieci, wygląd stron powinien być o wiele lepszy. Jako książkoholik pierwsze co zrobiłam, to weszłam na lubimyczytac.pl . Zdjęcie nie odda tego, jak w realu wygląda ta strona. Grafiki jeszcze jako tako wyglądają, jednakże tekst… Jest jakby blady. Dopiero spore powiększenie strony poprawia jego wygląd. Podobnie zresztą wyglądają inne strony – tekst na nich jest jakby zamglony.

InkBOOK (14)

Podczas zmiany stron zauważalne jest takie jakby lekkie drganie tekstu, co mnie osobiście delikatnie drażniło, a do czego – mam nadzieję – idzie się zapewne z czasem przyzwyczaić.

Podsumowując – inkBOOK Obsidian to naprawdę ciekawe urządzenie, któremu warto bliżej się przyjrzeć. Korzystanie z niego jest doprawdy intuicyjne, dzięki czemu z jego obsługą bez problemu poradzą sobie nawet ci, którzy do tej pory nie mieli do czynienia z tego typu urządzeniami. Czytanie książek jest naprawdę przyjemne, czytnik posiada wiele przydatnych funkcji, zaś wspomniane minusy nie są na tyle duże, aby mogły go w jakikolwiek sposób dyskredytować. Ma przede wszystkim służyć do czytania – a z tym radzi sobie naprawdę dobrze.

3Shares