„Tak wygląda szczęście” – Jennifer E. Smith [recenzja 413]

  • Tak wygląda szczęście
  • Tytuł oryginalny: This Is What Happy Looks Like
  • Tłumaczenie: Beata Hrycak
  • Wydawnictwo: Bukowy Las
  • Rok wydania: 2014
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Liczba stron: 400
  • ISBN: 978-83-63431-69-3

 

„Jak wygląda szczęście (…) Wschody słońca nad przystanią. Lody w upalny dzień. Szum fal na ulicy. Mój pies zwijający się w kłębek na kanapie obok mnie. Wieczorne spacery. Świetne filmy. Burze z piorunami. Dobry cheeseburger. Piątki. Soboty. Nawet środy. Moczenie w wodzie palców u nóg. Spodnie od pidżamy. Japonki. Pływanie. Poezja. Brak uśmiechniętych buziek w e-mailu. A jak wygląda dla ciebie?” (s.27)

Dokładnie pamiętam dzień, w którym do mych rąk trafiła powieść „Serce w chmurach” Jennifer E. Smith. Historia ta bardzo mi się spodobała, wręcz w pewien sposób oczarowała, dlatego też wiedziałam już, że z przyjemnością sięgnę po kolejne dzieło tej amerykańskiej autorki. Długo przyszło mi czekać na ten moment, gdyż blisko półtora roku, ale w końcu nastał i do mej biblioteczki zawitała najnowsza jej książka pt „Tak wygląda szczęście”. Ma ona wspólny mianownik z poprzednią historią, którą dane mi było czytać. W obu przypadkach okazuje się, że na losy głównych bohaterów może wpłynąć zupełny przypadek, coś absolutnie nie planowanego, co całkowicie odmieni nie tylko ich życie, ale również osób bliskich ich sercu.

Ellie O’Neill mieszka razem ze swoją matką w maleńkim miasteczku Henley w stanie Maine. Marzy, aby latem wybrać się na kurs poezji organizowany na Harvardzie. Aby na niego zarobić, pomaga w sklepie swojej mamy oraz pracuje w lodziarni, której właścicielką jest jest najlepsza przyjaciółka Quinn. Jej życie z pozoru jest spokojne i poukładane. Nikt nie zdaje sobie jednak sprawy, że obie z matką skrywają pewną tajemnicę, która po ujrzeniu światła dziennego wywróciłaby życie obu kobiet do góry nogami. Nic już nie byłoby takie samo…

„Cała ich tutejsza egzystencja została zbudowana na tajemnicy i wystarczy jeden błąd, by wszystko zniszczyć.” (s. 156)

W międzyczasie Ellie koresponduje e-mailowo z chłopakiem, którego poznała zupełnie przypadkowo. Oto bowiem pewnego razu pomylił on adres i zamiast do swojego znajomego wysłał wiadomość dziewczynie. Mimo, że nigdy się nie widzieli, nawet sobie nie przedstawili, szybko złapali wspólny język i zaczęli pisać ze sobą o wszystkim, co dotyczy ich życia – codziennych sprawach, smutkach, radościach, marzeniach. Wszystkim, poza jednym… Ellie i jemu nie wyjawia skrywanej od lat tajemnicy, a i chłopak nie pozostaje jej dłużny – nie wyjawia, kim tak naprawdę jest.

Tymczasem do miasteczka zjeżdża się ekipa filmowa, a wraz z nimi dwie prawdziwe gwiazdy kina – oszałamiająco piękna Olivia Brooks oraz jej filmowy partner Graham Larkin, za którym szaleją rzesze rozmarzonych fanek. Każda z nich oddałaby wszystko tylko za to, aby móc spędzić z nim choć kilka chwil sam na sam. Jednakże Ellie zupełnie nie obchodzi cały ten szum wokół kręconego w miasteczku materiału do kolejnego kinowego hitu. Tak naprawdę jest poirytowana całym tym zamieszaniem, które tylko aby wprowadza niepotrzebny chaos w życiu mieszkańców jej ukochanego miasteczka. Kiedy dochodzi do nieoczekiwanego spotkania dziewczyny i Grahama, ku swemu zaskoczeniu zauważa ona, że zamiast pewnego siebie, aroganckiego chłopaka, który zasmakował sławy, ma przed sobą osobę, której spojrzenie skrywa w sobie ogromne pokłady smutku. Tylko dlaczego? Czemu ktoś mający wszystko na wyciągnięcie ręki, nie zawracający sobie głowy przyziemnymi problemami, miałby mieć powody do takich uczuć?

Wkrótce znajomość z tajemniczym nieznajomym, z którym Ellie utrzymuje kontakt mailowy od kilku miesięcy, przenosi się do świata realnego. I nagle wszystko ulega diametralnej zmianie. Na jaw zaczynają wychodzić wszystkie dotąd skrywane sekrety. A każdy z nich zaczyna bezpośrednio zagrażać ich dalszej znajomości. Czy mają szansę pokonać przeciwności losu?

„Jak znaleźć to, czego szukasz, skoro nie jesteś przekonana, że w ogóle istnieje?” (s. 141)

„Tak wygląda szczęście” o nie tylko historia pewnej miłości, która zupełnie przypadkowo połączyła dwoje młodych ludzi. To tak naprawdę opowieść o poszukiwaniu ulotnych chwil szczęścia, które nas spotykają, a których wielokrotnie nie zauważamy; własnego miejsca na ziemi, swojej tożsamości oraz zrozumienia tego, na czym tak naprawdę zależy nam w życiu. Autorka zwraca szczególną uwagę na to, jak ważne jest poczucie własnej wartości oraz jak dużo nam dają pozytywne relacje z innymi ludźmi, a w szczególności z własną rodziną. Opowiada o tym, jaki wpływ na człowieka ma jego przeszłość, przed którą nie da się w żaden sposób uciec, choćbyśmy nie wiadomo jak mocno się starali. Prędzej czy później ona i tak nas dogoni… Nie da się bowiem całkowicie odwrócić od części własnego życia, czegoś, co miało wpływ na nas samych, co nas w pewien sposób ukształtowało. Jest to opowieść o przyjaźni i wzajemnym zaufaniu, o naszych pragnieniach, marzeniach, jak i skrywanych wewnątrz nas lękach oraz poczuciu samotności. O tym, że w życiu nic nie jest takie, jakie się pozornie wydaje. Jest to zarówno historia ciepła, dowcipna, wzruszająca i romantyczna, ale również taka, która każe nam spojrzeć na pewne sprawy, aspekty naszego życia z zupełnie innej strony niż dotąd to czyniliśmy. Po raz kolejny Jennifer E. Smith udało się mnie zauroczyć i sprawić, że lektura jej najnowszej powieści była dla mnie czystą przyjemnością. Żyłam życiem jej bohaterów. Kibicowałam im oraz martwiłam się o nich w trudnych dla nich chwilach. Chciałabym, abyście i Wy poczuli to samo co ja, dlatego też zachęcam Was do sięgnięcia po „Tak wygląda szczęście”. Bo kto wie… może dzięki lekturze zdołacie się dowiedzieć, jak też ono wygląda?

„Skąd wiesz, że dają Ci szczęście, skoro nigdy ich nie doświadczyłaś? – Są różne rodzaje szczęścia. Niektóre nie potrzebują żadnych dowodów.” (s. 257)

Tak wygląda szczęście1

Moja ocena: 5/6

bukowy las

0Shares