Tak się znów nad czymś zastanawiam…

Wczoraj dopiero rozpoczęłam czytanie nowej lektury, której recenzja wyłoni się być może pojutrze [zależy jak będzie z czasem na czytanie] i tak się zastanawiałam, co by tu dziś zamieścić, żeby blog nie świecił pustkami.
Przeglądałam nowe wpisy na Waszych blogach i pod wpływem jednej notki u pewnej blogerki przyszło mi do głowy pytanie, które zaraz Wam tu zadam. Znajoma blogerka pytała o to, czy również i Wam zdarza się otrzymywać niezamówione książki od wydawnictw, z którymi macie nawiązane współprace recenzenckie – pewnie już wiecie, o czyim blogu mówię ;]
Pod wpływem tego pytania pojawiło się właśnie w mojej głowie inne, aczkolwiek także związane z tematem współpracy recenzenckiej.

Każda osoba współpracująca czy to z wydawnictwami, księgarniami, portalami itp itd zdaje sobie sprawę, że oczekuje się od niej, iż przeczyta, a następnie zrecenzuje książkę w jakimś terminie – zależnym od ustaleń z danym wydawnictwem itp itd. I tu pada moje pytanie! Czy zdarzyło się Wam, że przekroczyliście ustalony termin? Każdy wie, że momentami bywa ciężko z wolnym czasem, ma się mnóstwo innych obowiązków, a czasami zwyczajnie nie ma się ochoty na lekturę. Czy po przekroczeniu ustalonego terminu ktoś robił Wam jakieś obiekcje z niewywiązania się z „umowy” ? Czy były jakieś konsekwencje tego? Jak sądzicie – Ci co przysyłają blogerom książki w ogóle są w stanie pilnować u każdego z osobna dokładnego terminu, czy dana osoba się wywiązała ze współpracy? Jestem bardzo ciekawa Waszych odpowiedzi 🙂

0Shares