„Prosto ze studia Marvel, w którym powstały takie hity jak „Iron Man”, „Thor”, „Kapitam Ameryka” czy „Avengers”, przybywa nowa niezwykła drużyna – Strażnicy Galaktyki!”
Ten mający swą premierę w sierpniu 2014 roku film, zdobywca wielu cennych nagród (4 Saturnów – Najlepsza adaptacja komiksu w roku 2015, Najlepszy aktor Chris Pratt, Najlepsza reżyseria James Gunn, Najlepsza charakteryzacja, i 2 Critics’ Choice – Najlepszy film akcji, Najlepsza charakteryzacja) oraz nominacji do nich szturmem podbił serca widzów na całym świecie stając się jednym z najchętniej oglądanych obrazów w swoim gatunku.
Głównym bohaterem jest Peter Quill (Chris Pratt), łowca nagród znany jako Star Lord, który pewnego dnia, kradnąc tajemniczą kulę, ściąga na siebie nie lada kłopoty. Okazuje się bowiem, iż znalezisko to jest niezwykle cenne, a zarazem niebezpieczne. Stanowi obiekt pożądania dla potężnego Ronana (Lee Pace), który za jego pomocą zamierza zniszczyć planetę Xandar, będącą siedzibą imperium Nova. Peter, chcąc przeżyć, a zarazem powstrzymać Ronana przed realizacją jego niecnego planu, sprzymierza się ze śmiertelnie niebezpieczną Gamorą (Zoe Saldana), pyskatym i bardzo sprytnym szopem Rocketem Raccoonem (Bradley Cooper – głos) oraz jego wiernym towarzyszem, tajemniczym humanoidem Grootem (Vin Diesel – głos), a także z Draxem Niszczycielem (Dave Bautista), który ma z Ronanem prywatne rachunki do wyrównania.
Kluczowym elementem filmu jest muzyka, która stanowi niejako odrębnego, tętniącego życiem bohatera tego obrazu. Nadaje mu ona niepowtarzalny, po części też nostalgiczny klimat, a niejednokrotnie bawi widza. Dla jednego z bohaterów – Petera Quilla ma wręcz wartość sentymentalną i bardzo osobistą, gdyż wiąże się z jego jedyną pamiątką po nieżyjącej matce – kasetą pt „Awesome Mix vol.1”, na której znalazły się wszystkie jej ulubione utwory. Trzeba przyznać, że Tyler Bates, odpowiedzialny za podkład muzyczny, odwalił kawał naprawdę dobrej roboty. Wyselekcjonowana przez niego lista utworów nie tylko doskonale pasuje do scen filmowych i wpada w ucho, ale też idealnie nadaje się do odsłuchiwania jej nawet poza filmem. Stanowi też dowód na to, że dobre rzeczy nigdy się nie starzeją.
Oczywiście równie ważni dla filmu są i pozostali jego bohaterowie – na czele ze świetną kreacją Petera Quilla, w którego wcielił się Chris Pratt. Ogólnie rzecz biorąc gra aktorska stoi tu na wysokim poziomie. Szkoda tylko, że Vin Diesel nie pojawił się w filmie osobiście – np jako Drax Niszczyciel (bardziej odpowiadałby mi w tej roli niż Dave Bautista), a jedynie podkłada głos pod postać Groota. Niemniej jednak trzeba przyznać, że czyni to nader umiejętnie, bowiem mimo tego, iż bohater ten na wszystko odpowiada „I’m Groot”, to łatwo można wyczuć jego stanowisko w danej sytuacji. A jeśli już przy tym bohaterze jesteśmy, to wraz z Rocketem tworzy niezapomniany i jedyny w swoim rodzaju duet. Obaj są bardzo ciekawi i tajemniczy, a do tego Rocket ma tak cięty język i swoiste poczucie humoru, że nie raz wybucha się śmiechem podczas oglądania filmu.
Ale nie tylko gra aktorska jest tu na wysokim poziomie – również efekty specjalne. Świetnie ukazane zostały sceny walki – zarówno te pomiędzy poszczególnymi bohaterami, jak i toczące się w przestworzach. Wszystko jest tu wyważone i w żadnym wypadku nie przesadzone. Do tego są takie sceny, które wręcz zapierają dech w piersi – jak np ta, w której Groot wypuszcza świetliki, albo po prostu bawią, wywołują uśmiech na twarzy – jak podczas tańca maleńkiego Groota w doniczce. Coś pięknego.
„Strażnicy Galaktyki” to jeden z tych filmów, które można oglądać bez końca. Świetnie nakręcony, doskonale zagrany, pełen humoru i niezapomnianych scen. Jeden z najlepszych w swoim gatunku, jakie dane mi było kiedykolwiek obejrzeć.
Tytuł oryginalny: Guardians of the Galaxy
Gatunek: akcja, sci-fi
Czas: 116 min
Produkcja: USA
Premiera: 21 lipiec 2014 (świat), 1 sierpień 2014 (Polska)
Reżyseria: James Gunn
Scenariusz: James Gunn, Nicole Perlman
Muzyka: Tyler Bates
