„Śnieżny wędrowiec” – Elisabeth Herrmann

Przed czterema laty doszło do prawdziwej tragedii. Porwano małego chłopca, o którym, mimo intensywnej pracy policji oraz ku rozpaczy rodziców, słuch zaginął. Przypadek sprawił, że na jego szczątki natrafiono w jednym z berlińskich lasów. Sprawa ożywa, a na jej czele ponownie staje Lutz Gehring, który z uwagi na pochodzenie rodziny ofiary zwraca się o pomoc do młodej, ambitnej, niepokornej, nie do końca działającej w granicach prawa policjantki – Saneli Beary.

„Moi koledzy… Oni potrafią tylko przeglądać stare akta. Zadają niewłaściwe pytania i nie zauważają tego, co ja widzę. Przestrzegają prawa. Nie mają współczucia w sercach. Nie wiedzą, jak to jest, kiedy dziecko śmiertelnie się boi.”

Gehring i Beara, próżny, zadufany w sobie i bezwzględny nadkomisarz oraz kobieta obdarzona intuicją, zauważająca niuanse, niedopowiedzenia i przemilczenia

„Będą musieli wrócić do starych śladów, rozdrapywać stare rany, będą musieli się zmierzyć z własną porażką i zmobilizować wszystkie dostępne siły.”

Gdy jednak mimo usilnych starań nie pojawiają się nowe tropy, które pomogłyby rozwiązać tę trudną, skomplikowaną sprawę, Beara decyduje się na ryzykowny krok. Postanawia zatrudnić się w roli sprzątaczki w domu, w którym pracowała matka ofiary. Czy pozwoli jej to odkryć coś, co rzuci nowe światło na sprawę?

„Śnieżny wędrowiec” jest drugim tomem serii z Sanelą Bearą w roli głównej. Jej autorką jest Elisabeth Herrmann, niemiecka pisarka, niegdyś pracująca jako dziennikarka w telewizji RBB, której powieści są bardzo popularne i często wykorzystywane przy powstawaniu scenariuszy filmowych.

Nie czytałam poprzedniej części, „Wioski morderców”. Zebrała ona jednak wiele pozytywnych recenzji, dlatego też, mając ku temu okazję, sięgnęłam po „Śnieżnego wędrowca”. Liczyłam na dobrą lekturę, która mnie nie zawiedzie. I wiecie co? Dokładnie taką się okazała.

Ciekawa fabuła, charakterna główna bohaterka nosząca w sercu blizny po wydarzeniach z przeszłości, jak i interesujący pozostali bohaterowie mający swoje tajemnice i nie jedno na sumieniu, dobrze powiązane wątki, wyczuwalne napięcie i wplecenie w fabułę trudniejszych tematów (m.in sposób traktowania uchodźców, karygodne traktowanie słabszych istot ludzkich, ludzka obojętność, niemożność pogodzenia się ze stratą) sprawiają, że powieść wciąga i chce się poznać finał opowieści. Z kolei dzięki językowi oraz stylowi, jakim posługuje się autorka, książkę czyta się naprawdę dobrze. Na tyle, iż mimo tego, że powieść liczy sobie nieco ponad pięćset stron, nie wiadomo kiedy, a dociera się do jej zakończenia,

Ono z kolei było dla mnie dość zaskakujące. Nie tyle z uwagi na rozwiązanie samej zagadki śmierci niewinnego chłopca, ile na obrót pewnych spraw, o których (z uwagi na konieczność zdradzenia treści) nie mogę w tym miejscu wspomnieć. Mogę powiedzieć jedynie, iż absolutnie nie spodziewałam się, że dojdzie do czegoś takiego. Liczyłam bowiem na nieco inne zakończenie opowieści. Co nie znaczy oczywiście, iż jest ono złe! Po prostu nie takie, jakbym sobie tego życzyła.

Komu może przypaść do gustu „Śnieżny wędrowiec”? Czytelnikom lubiącym skomplikowane historie, w których nie wszystko jest z góry oczywiste. Osobom nie stroniącym od powieści dotykających trudnych tematów. Miłośnikom książek, w których prym wiedzie bohater o silnym, nie poddającym się presji oraz manipulacjom charakterze. Tym, którzy po prostu chcą przeczytać coś dobrego, bez poczucia straty czasu po dotarciu do zakończenia opowieści.

Moja ocena: 4/6

Tytuł oryginalny: Der Schneegänger
Tłumaczenie: Wojciech Łygaś
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
Cykl/Seria: Sanela Beara, tom 2
Oprawa: miękka
Liczba stron: 512
ISBN: 978-83-8069-451-4

Prószyński-i-S-ka

0Shares