„Siódma dusza” – Andrzej Wardziak

Korzystając z nieobecności rodziców, Marcin postanawia zaprosić do siebie przyjaciół. Nie chce być sam w położonym na odludziu, otoczonym gęstym lasem ogromnym domu odziedziczonym przed kilku miesiącami po zmarłym wuju.

„Marcin zdecydowanie lubił ten dom, jednak równie zdecydowanie nie lubił zostawać w nim sam. Irracjonalny, zakorzeniony w dzieciństwie, niepokój nie pozwalał mu funkcjonować normalnie, gdy w ponad czterystumetrowej posiadłości nie było nikogo oprócz niego. Długie, ciemne korytarze, skrzypiąca podłoga i przytłaczająca ilość pomieszczeń budziły jego niepokój, tak samo teraz, jak i kiedyś.”

Młodzi ludzie mają zamiar miło spędzić czas. I początkowo tak jest w istocie. Niestety sielanka kończy się z chwilą, w której jeden z przyjaciół Marcina w zagadkowy sposób, nieomal śmiertelnie się okalecza. Od tego momentu zaczynają dziać się dziwne rzeczy, których nie są w stanie w żaden sposób wytłumaczyć. Wkrótce odnajdują ukryte w budynku pomieszczenie, które mogło służyć do nawiązywania kontaktów z zaświatami i przekonują się, że nie są w domu sami…

„Tyle teraz horrorów i filmików w sieci obracających świat duchów w żart, że ludzie już przestali w nie wierzyć. Nie tylko wierzyć w duchy, ale i Boga, i we wszystko inne. Przestali wierzyć w zjawiska paranormalne, w demony, w cokolwiek, co wydarza się poza monitorem komputera czy telewizyjnym ekranem, w cokolwiek, czego nie da się „polubić”, lub do czego nie da się przesłać linka znajomemu. I na tym właśnie polegał sukces tej drugiej, ciemnej strony mocy.”

Pamiętacie może takie filmy jak: „Martwe zło” (1981), „Amityville” (2005) czy te z serii „Paranormal Activity”? Z pewnością któryś z nich, jeśli sami nie oglądaliście, to chociaż kojarzycie. Czemu o nich wspominam? Książka Andrzeja Wardziaka pt „Siódma dusza” jest do nich bardzo podobna – opiera się na obecności czegoś nieokreślonego, jakiegoś bytu w domu, w którym przebywają główni bohaterowie i któremu zmuszeni są stawić czoła.

Dodajmy do tego dom na odludziu, przerażające wizje, coraz bardziej napiętą atmosferę, potępieńcze telefony, migające światła, błądzenie po gęstym lesie nocą podczas mgły, pogłębiający się obłęd u bohaterów, podszepty mamiące człowieka i mącące mu w głowie, medium, tablicę Ouija i ogólny mroczny klimat, a otrzymamy rasowy horror jak się patrzy.

I właśnie ta konwencjonalność powieści stanowi jej największy atut. Autor nie sili się na wymyślanie nie wiadomo czego. Bazuje na sprawdzonych, wielokrotnie wykorzystywanych elementach, które oddziałują na ludzką wyobraźnię sprawiając, że nie jednego czytelnika historia ta przyprawi o dreszcze i jeżący się włos na głowie.

Wystarczy zresztą spojrzeć na okładkę książki (która nota bene jest naprawdę świetna i idealnie oddaje ducha powieści; jej autorem jest Darek Kocurek), by poczuć, że oto przed nami mroczna opowieść, której osoby o słabszych nerwach nie powinny czytać przy zgaszonym świetle.

Zatem jeśli szukacie porządnej powieści grozy, „Siódma dusza” Andrzeja Wardziaka będzie idealnym wyborem!

Moja ocena: 5/6

Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2015
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 240
ISBN: 978-83-7835-430-7

Videograf

1Shares