„Silos” – Hugh Howey (recenzja 502)

„To był czysty śmiech młodości, radość dusz, które jeszcze nie do końca pojęły, gdzie tak naprawdę żyją, które nie odczuły naporu otaczających ich ze wszystkich stron ziemi, które nie myślały o tym, że są tutaj pogrzebane, a tylko, że po prostu żyją.

Witajcie w Silosie, miejscu, o którym z pewnością sam Bóg zapomniał, gdzie ludzie żyją zgodnie z zasadami, nakazami i zakazami obowiązującymi od czasów, kiedy to świat zewnętrzny, który dotąd znaliście i być może kochaliście, przestał istnieć. Piękne niebieskie niebo zakryły ciężkie, brudnoszare kłębowiska chmur, natomiast Ziemia stała się jednym wielkim pustkowiem, po którym szaleją wiatry niosące z sobą trujący oddech Śmierci. Rozgośćcie się, bowiem stąd nie ma drogi ucieczki. Od teraz to Wasz jedyny dom. I broń Boże nie ośmielajcie się myśleć, że może tam na zewnątrz istnieje szansa przeżycia, że kiedyś dane Wam będzie opuścić te zimne metalowe ściany otaczające Was z każdej strony. Choć nie, myśleć, to jeszcze ewentualnie możecie, w ciszy, skrytości własnego ducha. Nie ważcie się tylko wypowiadać tych rozważań na głos, zwłaszcza w obecności innych, nie zadawajcie żadnych pytań, bo znajdziecie się na zewnątrz szybciej, niż byście tego chcieli i spojrzycie prosto w ślepia bezlitosnej Śmierci… Zacznijcie przywykać do tego, że tu nie ma miejsca na marzenia czy optymizm, że na każdym kroku trzeba pilnować się, aby nie wypowiedzieć na głos czegoś, co jest niewłaściwe, zakazane. Pogódźcie się z sytuacją i zacznijcie robić, co do Was należy. Jeśli los będzie dla Was łaskawy, znajdziecie sobie legalnego partnera, a gdy dopisze Wam szczęście, drogą loterii wygracie szansę na posiadanie potomka. Jeśli tylko podporządkujecie się panującym zasadom, to kto wie, może uda się Wam dożyć późnej starości…

Jednak nie od dziś wiadomo, że nad wszystkimi nie da się zapanować. To po prostu niemożliwe. Nie każdego da się okiełznać i zmusić do ślepego posłuszeństwa. Im więcej zakazów, tym rodzi się więcej pytań, na które chciałoby się poznać satysfakcjonujące odpowiedzi. Ludzie z natury są ciekawscy i lubią wtykać paluchy między drzwi, aby przekonać się, czy to faktycznie boli. Jedną z takich osób jest Juliette, która jeszcze do niedawna zaharowywała się w głębinach silosu pracując w Maszynowni, gdzie wraz z resztą tutejszych mieszkańców, których traktowała jak własną rodzinę, dbała o to, by nie było przerw w dostawach prądu. Jednakże teraz znalazła się na samym szczycie tej ludzkiej piramidy, gdyż ci z Góry postanowili powierzyć jej niedawno zwolnione stanowisko szeryfa. Zadecydowały o tym cechy jej charakteru, a w zasadzie cała jej postawa. Jules (bo tak woli, by do niej mówiono) jest zarazem dyplomatyczna, ale i twarda. Jak to mówią, ma głowę na karku. Jest zapalczywa i pewna siebie, a do tego uważna – potrafi dostrzegać szczegóły, których inni mogli by nie zauważyć. Udowodniła to pomagając byłemu szeryfowi rozwiązać pewną sprawę sprzed kilku lat. Dlatego też uznano, że w sam raz nadaje się do tego, aby stać się nowym szeryfem – osobą, która będzie pilnowała tego, by przestrzegano wszelkich zasad obowiązujących w silosie. Jules ma jednak jedną wadę, dość poważną – jest ciekawska. Nie może zrozumieć, dlaczego jej poprzednik, człowiek, który cieszył się uznaniem i szacunkiem mieszkańców silosu, zdecydował się wyjść na zewnątrz, gdzie spotkała go śmierć. Co skłoniło go do podjęcia tak rozpaczliwej decyzji? Świadoma tego, że za wtykanie nosa w nie swoje sprawy i zadawanie niezręcznych pytań grozi jej dołączenie do Czyścicieli, Jules postanawia zrobić wszystko, aby poznać odpowiedź na dręczące ją pytanie…

Od zera do milionera – to stwierdzenie idealnie pasuje do Hugh Howey’a, autora omawianej dziś powieści. Nikomu dotąd nie znany, publikujący własnym sumptem historie ze świata Silosu w formie e-booków, nagle stał się ikoną świata science-fiction, natomiast jego dzieło okrzyknięte zostało mianem bestselleru. Ba, mało tego! Prawa wydawnicze do tej powieści sprzedane zostały do ponad 20 krajów, a Ridley Scott, reżyser takich klasyków jak „Obcy” czy „Łowca androidów” wykupił prawa do jej sfilmowania (swoją drogą nie mogę się już doczekać ekranizacji!). Ale wiecie co? Wcale się temu nie dziwię, bowiem historia, jaką oddał do rąk Czytelników Howey jest po prostu niesamowita. Mimo tego, że książka jest dość pokaźnym tomem (liczy sobie nieco ponad 650 stron), pochłonęłam ją naprawdę błyskawicznie. Wprost nie mogłam oderwać się od lektury. Nic do mnie nie docierało, ani słowa męża, ani prośby dziecka. Liczyło się tylko to, co działo się na kartach powieści. A dzieje się tu naprawdę wiele. Wciągnięta zostałam w świat pełen nakazów, zakazów, sekretów i kłamstw, gdzie ludzkie pragnienia i marzenia deptane są przez tych, którzy uważają siebie za mających prawo kierowania innymi – podobno dla ich własnego dobra. Tu nie ma miejsca dla tych, którzy próbują myśleć samodzielnie, wprowadzać jakiekolwiek zmiany. Karą za wszelkie odstępstwa od z góry narzuconych reguł jest tylko jedno – droga na zewnątrz, gdzie po raz ostatni spojrzycie na wschód słońca nim wdychana przez Was trucizna zakończy Wasz i tak marny żywot.

Hugh Howey doskonale wykreował świat, w którym przyszło żyć jego bohaterom. Czytając kolejne stronice powieści jesteśmy świadkami tego, co się dzieje z ludzką psychiką podczas długotrwałego przebywania w zamknięciu. Dochodzi wówczas albo do tego, że człowiek traci zmysły, bądź dzieje się wręcz coś odwrotnego – zaczyna się buntować, a to z kolei prowadzi do zamieszek i wybuchu walk. Zarówno jedno, jak i drugie zostało bardzo wyraźnie przedstawione przez autora. Czytając książkę doświadczałam przeróżnych emocji, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Doskonale rozumiałam pragnienie ludzi, by wydostać się z tego zamknięcia, bo nie oszukujmy się, silos tak naprawdę nie jest żadnym rajem, oazą spokoju i pomyślnego życia, gdzie ludzkość może przetrwać w świecie, który stał się dla niej zabójczy. To więzienie, w którym przychodzą na świat i umierają kolejne pokolenia. I tak jak w prawdziwym więzieniu nikt tak naprawdę nie jest tu wolny i nie będzie dopóki ktoś tam na górze sprawuje nadzór i wyznacza granice tego, co komu wolno a czego nie. Okrutna, bezlitosna rzeczywistość, w której przyszło żyć Jules i reszcie bohaterów jest po prostu przerażająca. Wizja świata po zagładzie, jaką wykreował Hugh Howey jest naprawdę niepokojąca, bo całkiem możliwa do spełnienia jeśli spojrzymy na to, w jakim kierunku zmierza nasz świat. Mam jedynie nadzieję, że nigdy nie dojdzie do jej ziszczenia…

Książkę polecam wszystkim, ale to WSZYSTKIM MIŁOŚNIKOM FANTASTYKI. Ta historia po prostu zapiera dech w piersi! Nie wolno Wam przejść obojętnie obok półki w księgarni, na której zauważycie stojący wśród innych wystawionych tam tomiszczy „Silos”. Jeśli uważacie siebie za pasjonatów tego gatunku, to po prostu Waszym OBOWIĄZKIEM jest kupno tej powieści, a następnie przeczytanie historii, której już nigdy nie zapomnicie.

Moja ocena: 6/6

Tytuł oryginalny: Wool
Tłumaczenie: Marcin Kiszela
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Rok wydania: 2013
Trylogia: Silos, tom 1
Oprawa: miękka
Liczba stron: 656
ISBN: 978-83-61386-41-4

Papierowy Księżyc 1

34Shares