Film: „Sherlock – Studium w różu”

Sherlock to brytyjski kryminalny serial telewizyjny stworzony przez Stevena Moffata i Marka Gatissa. Wyprodukowany został przez Hartswood Films dla BBC. Pierwsza seria składa się z trzech 90-minutowych odcinków. Po raz pierwszy wyemitowano je w lipcu oraz sierpniu 2010 roku na BBC One oraz BBC HD. Serial z miejsca zyskał ogromną popularność i wcale się temu nie dziwię. Póki co miałam przyjemność oglądać pierwszy odcinek tej serii pt Studium w różu, ale już wiem, że obejrzę wszystkie pozostałe – bowiem ten serial jest po prostu niesamowity!

Zanim rozpoczął się film, byłam jednak pełna obaw. Czemu? Zastanawiałam się, jak twórcy serialu poradzili sobie z przeniesieniem historii do czasów nam współczesnych. Niedawno czytałam opowiadania Arthura Conana Doyle’a („Przygody Sherlocka Holmesa”, „Śledztwa Sherlocka Holmesa”), więc nadal miałam przed oczyma realia XIX-wiecznego Londynu. A tu nagle włączam serial i pierwsze, co widzę, to wspomnienia Johna Watsona z pobytu w Afganistanie, a następnie on sam zasiadający przed laptopem. Muszę przyznać, że zderzenie tych dwóch światów było dla mnie czymś dziwnym. Jednakże szybko moje początkowe obawy zostały rozwiane. Serial jest tak świetnie poprowadzony i zrealizowany, iż zaczyna się wierzyć, iż Sherlock Holmes jest człowiekiem naszych czasów i nadal działa przy Baker Street w Londynie wspomagając miejscową policję w trudniejszych kryminalnych sprawach.

W Studium w różu Sherlock ma za zadanie rozwiązać sprawę tajemniczych samobójstw, które miały miejsce na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. Pozornie ofiar nic ze sobą nie łączy. Poza jednym – każda z nich umarła w taki sam sposób. Zbieg okoliczności czy może zamierzone działanie psychopatycznego mordercy? Miejscowa policja, z inspektorem Gregem Lestradem, jest bezradna. Kiedy oni starają się znaleźć jakikolwiek ślad, który pozwoliłby im wyjaśnić sprawę, znalezione zostają kolejne zwłoki. Tym razem kobiety ubranej na różowo. Funkcjonariuszom prawa nie pozostaje nic innego jak poprosić o pomoc swojego konsultanta – Sherlocka Holmes’a. Po raz pierwszy w śledztwie będzie mu towarzyszył John Watson, weteran wojenny, który niedawno został współlokatorem detektywa. Czy uda im się rozwiązać zagadkę tajemniczych samobójstw zanim ofiarą padnie kolejna osoba?

W rolę genialnego detektywa wcielił się Benedict Cumberbatch („Szpieg”, „Pokuta”, „Zniewolony. 12 Years a Slave”) i muszę przyznać, iż ze wszystkich dotąd widzianych przeze mnie ekranizacji historii z Sherlockiem Holmes’em w roli głównej, jego gra aktorska spodobała mi się najbardziej. Nie dość, że jest on przystojnym mężczyzną (co już samo w sobie jest miłe dla oka), to do tego doskonale oddał osobowość głównego bohatera. Spojrzenie, mimika twarzy, modulacja głosu, gesty ciała – wszystko to zgadzało się z moim wyobrażeniem Sherlocka Holmesa. W jego wspólnika, a zarazem współlokatora, wcielił się Martin Freeman (świetna rola Bilbo Bagginsa w „Hobbit: Tam i z powrotem”, „Hobbit: Pustkowie Smauga”) i mimo, iż jego gra była praktycznie bez zarzutu, nie zrobił na mnie tak dużego wrażenia jak Benedict Cumberbatch. Razem tworzą doskonały zespół i mimo trudnych początków od razu widać, że tych dwoje połączy prawdziwa nić przyjaźni.

Studium w różu to doskonały film kryminalny z udziałem prawdziwych gwiazd kina. Otwiera początek serii o przygodach Sherlocka Holmes’a i daje gwarancję, iż kolejne odcinki będą równie dobre, o ile nie lepsze. Jak dla mnie jest to najlepsza ekranizacja dzieła Arthura Conana Doyle’a jaką dotąd miałam okazję oglądać. Z przyjemnością obejrzę kolejną część, która nota bene już dziś o 21:10 na TVP 2 🙂

Moja ocena: 6/6

0Shares