Recenzja: „Nieludzie” – Kat Falls

Wydaje się nam, że jesteśmy panami tego świata, gdyż stoimy na samej górze drabiny ewolucji – lepsi i inteligentniejsi od wszystkich innych istot stąpających po tej ziemi. Jakże złudne jest to wyobrażenie…

Przed blisko dwudziestu laty doszło do niewyobrażalnej katastrofy, w wyniku której tereny na wschód od Missisipi zostały odcięte od reszty Stanów Zjednoczonych. A wszystko przez to, że grupie naukowców zachciało się bawić w Boga… Żeby chociaż ich działalność miała szczytny cel, wówczas można by było jeszcze jakoś to wytłumaczyć i zrozumieć. Ale oni czynili to ku uciesze gawiedzi oraz rzecz jasna dla własnego zysku. Chcieli powołać do życia hybrydy, które miałyby stanowić atrakcję turystyczną w jednym z amerykańskich parków rozrywki. Zamiast tego życie straciły dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi, a kolejni zarażeni zostali wirusem powodującym u nich mutacje. Tereny na wschód od Missisipi oddzielone zostały Murem Tytana i nazwane Dziką Strefą. Nikt o zdrowych zmysłach się tam nie zapuszcza w obawie przed krwiożerczymi zwierzoludźmi i możliwością złapania wirusa.

Jednak niektórzy nie mają wyboru i muszą to uczynić wbrew temu, co nakazuje zdrowy rozsądek. Kiedy Delaney dowiaduje się, że jej ojcu grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, opuszcza bezpieczną strefę i wyrusza na drugą stronę Muru, by go odnaleźć i zapobiec utracie jedynej bliskiej jej sercu osoby. Niebezpieczna wyprawa otworzy jej oczy na wiele prawd, a także pozwoli zrozumieć, czym tak naprawdę jest człowieczeństwo.

Motyw muru oddzielającego zgoła dwa zupełnie różne od siebie światy stał się ostatnimi czasy niezwykle popularny w literaturze. George R.R. Martin w swoim cyklu „Pieśń Lodu i Ognia” oddzielił nim tereny Westeros od Krainy Wiecznej Zimy zamieszkałej przez Dzikich oraz Zmarłych. Kolejny mur wzniesiono w trylogii „Stare Królestwo” Gartha Nixa, by odgrodził świat nauki i technologii od tego pełnego magii, tajemnic i niebezpieczeństw czyhających ze strony Zmarłych kroczących jego ścieżkami. Tu, w pierwszym tomie serii Fetch, mur wzniesiono po wybuchu katastrofy biologicznej, aby oddzielić od siebie bezpieczne terytoria od tych skażonych wirusem zmieniającym ludzi w zwierzęta.

Jednakże granica wyznaczona w powieści przez jej autorkę nie jest do końca taka jednoznaczna, jak się to początkowo wydaje. Zgodnie z założeniem Mur Tytana miał odgrodzić ludzi od bestii. Jednakże w miarę zagłębiania się w historię główna bohaterka, a my razem z nią, zaczynamy rozumieć, że prawda o tym świecie nie jest wcale tak oczywista. Nie wystarczy być człowiekiem, by móc nazwać się ludzkim. Czasami w skórze bestii odnaleźć można więcej dobra i wrażliwości, niż w nie jednej osobie niedotkniętej wirusem. Bowiem prawdziwe człowieczeństwo to nie nasz wygląd i nieskażona krew, ale czyny, które o nas świadczą.

O tym, że autorka potrafi w niezwykły sposób przedstawić świat, w którym przyszło żyć jej bohaterom miałam okazję przekonać się podczas lektury innej jej powieści – „Podwodny świat. Mroczny dar”. Kat Falls w bardzo obrazowy sposób maluje tworzoną przez siebie rzeczywistość. Oczami Delaney, głównej bohaterki oraz narratorki „Nieludzi”, przyglądamy się nie tylko temu, jak z zewnątrz wygląda świat po jednej i drugiej stronie Muru i w jaki sposób zachowują się mieszkańcy poszczególnych stref, ale też odczuwamy targające nimi emocje. Jesteśmy świadkami rodzących się przyjaźni, a nawet czegoś więcej… bowiem autorka na drodze Lane postawiła dwóch zupełnie różniących się od siebie młodych mężczyzn – inteligentnego, wykształconego, tajemniczego strażnika Eversona oraz zbuntowanego, sarkastycznego i nieokiełznanego Rafe’a. Tylko czy w obliczu zadania, które musi wykonać Lane, jest miejsce na miłość?

A jeśli już przy postaciach jesteśmy, to nie można pominąć świetnej kreacji głównej bohaterki. Delaney nie sposób nie polubić. Jest niezwykle silną i charyzmatyczną osobą. Choć wychowała się po zachodniej stronie Muru, w bezpiecznej strefie, z dala od grążących jej niebezpieczeństw, które w Dzikiej Strefie czekają na człowieka dosłownie na każdym kroku ze strony zwierzęcych hybryd (np szympakabr) czy zwierzoludzi, kiedy wymaga tego od niej sytuacja, potrafi stanąć na wysokości zadania i stawić czoła wszelkim trudnościom napotkanym na drodze. Dla bliskich jej sercu osób gotowa jest do największych poświęceń. Choć odczuwa lęk, czasem wręcz obezwładniające ją przerażenie, bez wahania zagląda w paszczę lwa. Jej odwaga połączona z niezwykłą dobrocią i wrażliwością na czyjąś krzywdę godne są podziwu.

„Nieludzie” to zdecydowanie bardzo dobry początek świetnej przygody, a zarazem historia, o której nie zapomina się z chwilą odłożenia książki na półkę. Niecierpliwie wyczekiwać będę kontynuacji, a tymczasem gorąco polecam wam lekturę pierwszego tomu serii „Fetch” Kat Falls.

Moja ocena: 5/6

Tytuł oryginalny: Inhuman
Tłumaczenie: Małgorzata Koczańska
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2015
Seria: Fetch, tom 1
Oprawa: miękka
Liczba stron: 400
ISBN: 978-83-280-2003-0

Wyzwanie: „Czytam Fantastykę III”; „Czytam opasłe tomiska”

0Shares