Recenzja: „Nie oddam dzieci!” – Katarzyna Michalak

„Cisza pęka nagle. Świat wokół rozpada się na kawałki wśród krzyków (…) niedowierzanie zamienia się w przerażenie, nadzieja pryska, a jej miejsce zajmuje bezbrzeżna, bezgraniczna rozpacz.”

Świat Michała Sokołowskiego, szanowanego chirurga, kochającego męża i ojca, rozpada się z chwilą, w której otrzymuje wiadomość o tragicznej śmierci ukochanej żony oraz trzyletniego synka Antosia. A przecież jeszcze nie dalej jak godzinę temu, tuląc go do piersi, obiecał mu, że niedługo wróci do domu… Do niewyobrażalnego bólu i cierpienia dochodzi ogromne poczucie winy. Gdyby odebrał synka na czas z przedszkola… Gdyby zatrzymał żonę choć na kilka sekund dłużej… Gdyby nie był takim pracoholikiem i poświęcał swym bliskim więcej czasu, był z nimi w tym ważnym dla jego dziecka dniu, zamiast w pracy… Marta i Antoś być może by żyli. Ale to nie ostatni cios, jaki spada na Michała. Ktoś „życzliwy” pragnie za wszelką cenę odebrać mu pozostałe dzieci. Czy uda mu się ocalić rodzinę nim będzie za późno?

„Przeszłości nie zmienimy żadnym „gdybym”. Mamy wpływ tylko na tu i teraz. I czasami na swoją przyszłość. To wszystko.”

Brakuje słów, by opisać wszystkie targające mną uczucia, jakie towarzyszyły mi podczas lektury powieści „Nie oddam dzieci!”. To chyba najbardziej emocjonalne i wzruszające dzieło autorki w całym dotychczasowym jej dorobku. Przebija pod tym względem nawet „Nadzieję”, która swego czasu odcisnęła głęboki ślad w mym sercu. Podczas lektury łzy same cisnęły się do oczu. Bo jak nie płakać, kiedy mowa jest o śmierci małego dziecka, które miało przed sobą całe życie, a straciło je przez głupotę innych ludzi? Jak nie wzruszyć się, kiedy czyta się o zostawionym w pogruchotanym aucie Misiu Puchatku, którego jeszcze chwilę temu tulono z miłością, a teraz zbryzgany jest dziecięcą krwią? Nawet teraz, pisząc te słowa, jako żywe stają mi przed oczyma obrazy z powieści, a ja ponownie się wzruszam i mam ochotę się rozpłakać…

Historia Michała ukazuje niemożliwy do zniesienia ból oraz bezsilność człowieka w obliczu dotkliwej straty oraz trudność podźwignięcia się z niej. Cierpi nie tylko Michał, ale też pozostałe jego dzieci, których świat, dotąd szczęśliwy i bezpieczny, z dnia na dzień przestaje istnieć, rozsypuje się niczym domek z kart. Serce mi się łamało, kiedy sześcioletni Zbynio pytał o to, kiedy wróci do niego mamusia i dawał wiarę w zapewnienia zdruzgotanego ojca, że nastąpi to „jutro”, choć to „jutro” nigdy nastąpić nie miało. Pełna podziwu byłam dla trzynastoletniej Mai, która w obliczu rodzinnej tragedii zmuszona była szybciej dorosnąć i wziąć na swoje barki obowiązki, które nigdy nie powinny przypaść żadnemu dziecku.

Katarzyna Michalak nie boi się poruszać w swych dziełach trudnych tematów. W „Nie oddam dzieci!” mowa o pracoholizmie, samotności we dwoje, przemocy w rodzinie, bezduszności systemu sądownictwa, niesprawiedliwych karach wymierzanych za popełniane przestępstwa, władzy pieniądza, niewydolności opieki społecznej, dziennikarskich hienach żerujących na ludzkiej tragedii, braku pomocy ze strony najbliższych, kiedy ta jest najbardziej potrzebna, ludzkiej „życzliwości”, która niejednokrotnie prowadzi do kolejnych dramatów. Autorka pisze mocno, dobitnie, często używając brutalnego słownictwa, aby czytelnik zwrócił na to wszystko uwagę i by zrozumiał, że jeśli kiedykolwiek ma to wszystko ulec poprawie, trzeba zacząć działać w obrębie własnego podwórka, zmienić własne postrzeganie i codzienne postępowanie.

„Nie oddam dzieci!” to powieść, która dogłębnie wzrusza i odciska ślad w sercu oraz pamięci. To historia, której po prostu nie sposób zapomnieć. Opowieść o ludzkim dramacie, bólu, cierpieniu, ale też przyjaźni, sile miłości i więzach rodzinnych. Najlepsze dzieło Katarzyny Michalak!

Moja ocena: 6/6

Nie oddam dzieci! [Katarzyna Michalak] - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2015
Oprawa: twarda
Liczba stron: 256
ISBN: 978-83-08-05529-8


1Shares