„Puchar miłości” – Winston Graham, czyli ♥ Amor gignit amorem ♥

Pamiętacie, jak pisząc o „Tańcu młynarza” wspominałam o tym, iż nie mogę doczekać się chwili, w której sięgnę po „Puchar miłości” z uwagi na wydarzenia, które rozegrały się w poprzednim tomie, a zwłaszcza poważnych konsekwencji, które mogły za sobą pociągnąć? Drżałam o przyszłość jednego z bohaterów powieści, a ta niepewność dotycząca jego dalszych losów sprawiała, że oczekiwanie na premierę kolejnego tomu sagi stawało się po prostu nieznośne. Na całe szczęście nie trwało to zbyt długo – raptem nieco ponad miesiąc czasu. Teraz przyjdzie mi czekać znacznie dłużej… gdyż wątpię, by jeszcze w tym roku ukazała się kolejna część. Zapewne wydawnictwo Czarna Owca ostatnie dwa tomy sagi odda w ręce czytelników dopiero w przyszłym roku. Ale powiem wam jedno – warto będzie czekać!

Pisanie o kolejnych częściach dłuższej sagi – a zwłaszcza tej o Poldarkach – jest niebywale trudne – o czym zresztą wielokrotnie już wspominałam omawiając poprzednie jej części. Unikanie powtórzeń oraz choćby delikatnych spojlerów wydaje się być rzeczą wręcz niemożliwą. A jednak staram się jak mogę, by tego wszystkiego wam zaoszczędzić. Cóż więc mogę powiedzieć o „Pucharze miłości”, aby z jednej strony zachęcić was do przeczytania go, a z drugiej nie odebrać całej przyjemności płynącej z jego lektury?

Będzie dużo o działaniach wojennych podczas w dalszym ciągu trwającej wojny z Francją rządzoną przez nieugiętego Napoleona, a także o jej wpływie na sferę polityczną kraju oraz jego gospodarkę. Tak, wiem, to co napisałam, części z was może się wydawać mało zachęcającym elementem tej powieści, ale wierzcie mi – koniecznym, gdyż zarówno jedno jak i drugie (wojna i jej konsekwencje) będą w dużym stopniu oddziaływały na to, jakich decyzji dokonywać będą bohaterowie powieści. A trzeba przyznać, że w tej części sporo się w ich życiu zadzieje! Autor zadbał o to, aby czytelnik nie miał czasu na nudę podczas lektury jego powieści.

I tak będziemy świadkami rozstań i powrotów, potajemnych ślubów, a nawet ucieczek pod osłoną nocy – a wszystko to w imię miłości, zarówno tej prawdziwej, jak też i tej… nieco bardziej interesownej. Nie zawsze jednak będzie miło i przyjemnie… Syn zada bolesny, jakże dotkliwy cios swemu ojcu, by po raz kolejny pozostawić pustkę w jego sercu…  Służący będą świadkami czegoś niemoralnego, czegoś, co mogłoby się stać przyczyną ogromnej hańby jak i tematem plotek, gdyby ujrzało światło dzienne… Ktoś zbyt często zaglądać będzie do butelki, przez co pojawi się obawa, czy aby nie jest to już alkoholizm… Inny spojrzy w oczy śmierci i poczuje na karku jej chłodny oddech… Dojdzie też do próby ucieczki przed samym sobą, albo też raczej przed sytuacją, która doprowadziła do czegoś niewyobrażalnie złego…

Zaintrygowani? No mam nadzieję! 😀

Doczekałam się w końcu tego, czego zabrakło mi w poprzednim tomie, a mianowicie pociągnięcia dalej wątku związanego z młodszym bratem Demelzy – Drake’m, którego burzliwa historia, a zwłaszcza jej część dotycząca wybranki jego serca, po prostu wymagała jakiegoś ciągu dalszego. Co prawda nie ma tu tego zbyt wiele, jednak na tyle, by moja ciekawość dotycząca jego dalszych losów została w sposób całkiem satysfakcjonujący zaspokojona.

Wszystko to, o czym wspomniałam powyżej, rozgrywa się od końca czerwca 1813 roku do początków stycznia 1815. Całość – do czego zdążył nas już przyzwyczaić Graham – podzielona została na trzy główne księgi, z których każda kończy się jakimś ważnym, mogącym przynieść niespodziewane konsekwencje momencie.

Czytając coraz bardziej widać jednak nieubłagany upływ czasu… Młodzi wchodzą w dorosłe życie, coraz śmielej zaczynają patrzeć we własną przyszłość. Starsi, choć nadal obecni i ważni dla całej opowieści, zauważają u siebie znamiona lat, które mają już za sobą. Podejrzewam, iż w kolejnym tomie może przyjść pora na ostatecznie rozstania z niektórymi z nich… A zresztą kto wie, co też i młodych wówczas spotka? Zwłaszcza jednego, którego los mocno zależeć będzie od tego, w jakim kierunku potoczą się stosunki międzynarodowe…

Pozostaje więc tylko czekać dnia premiery jedenastego tomu sagi – „Pogiętej szpady”, aby przekonać się, co też takiego zaplanował dla nich Winston Graham. Obawiam się jednak – wnosząc z jego tytułu – iż nie będzie to nic miłego…  Obym się myliła…

Tytuł oryginalny: The Loving Cup
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2018
Seria/Cykl: Saga Rodu Poldarków, tom 10
Oprawa: miękka
Liczba stron: 608
ISBN: 978-83-8015-746-0

 

Do tej pory w cyklu „Saga Rodu Poldarków” ukazały się:

„Ross Poldark”„Demelza”„Jeremy Poldark”„Warleggan”„Czarny księżyc”„Cztery łabędzie”„Fala gniewu”„Przybysz z morza”„Taniec młynarza”„Puchar miłości”

przed nami natomiast:

„Pogięta szpada” – „Bella Poldark”

2Shares