„Przysmaki Maksa” – Katarzyna Zychla [recenzja 296]

  • Przysmaki Maksa (1)Wydawnictwo: Skrzat
  • Rok wydania: 2013
  • Seria: Świat Maksa
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 32
  • Ilustracje: Agnieszka Filipowska
  • ISBN: 978-83-7437-945-8
  • Kategoria wiekowa: 2-5 lat

Razem z córeczką już dwukrotnie przebywałyśmy w świecie Maksa. Po raz pierwszy podczas lektury książeczki „Maks dba o zdrowie”. Następnie w nasze ręce trafiły „Uczucia Maksa”. Obie książeczki bardzo spodobały się mojemu dziecku, dlatego też z chęcią sięgnęłam po najnowszy tytuł z tej serii „Przysmaki Maksa”.

Pierwsze, co zrobiła moja córka po otrzymaniu nowej książki, to przegląd ilustracji w niej zawartych. Za każdym razem z ciekawością przegląda kolejne strony i podziwia barwne, bardzo sympatyczne obrazki autorstwa pani Agnieszki Filipowskiej, które przyozdabiają książeczkę. Moim zdaniem są po prostu urocze i nawet mi, jako osobie dorosłej, sprawia przyjemność ich oglądanie. Są tak ładnie i wyraźnie narysowane, iż samo spoglądanie na nie pozwoliło mojej małej domyślić się, o czym opowiadać będą trzy historyjki z życia małego hipopotamka o imieniu Maks. Odczytała z nich wszelkie emocje towarzyszące głównym bohaterom, dzięki czemu wiedziała już, kiedy coś ich ucieszyło, a kiedy dręczyły ich jakieś smutki.

W książeczce znajdują się trzy krótkie historyjki. Każda z nich opowiada o prawdziwych przysmakach takich jak ciasteczka, prażona kukurydza czy pyszne owoce.

Przysmaki Maksa (2)Na samym początku Maks dostaje od mamy zadanie popilnowania jej wypieków, gdyż zmuszona jest na chwile wyjść. Wśród nich znajdują się ukochane maślane ciasteczka, które hipopotamek tak bardzo lubi. Kiedy jego przyjaciel Gracjan pyta, czy mógłby poczęstować się jednym z nich, Maks nie widzi nic przeciwko. We trójkę, razem z zebrą Moniką, biorą po ciasteczku… A kiedy ponownie spoglądają na talerzyk okazuje się, że jest on prawie pusty! Dzieciom tak bardzo zasmakowały łakocie, że nawet nie zauważyły, że zjadły o wiele więcej, niż powinny. Jak łatwo można się domyślić, kiedy wróciła mama Maksa nie była zbytnio zadowolona z tego faktu. Jej synek zrozumiał, że nie powinien był częstować przyjaciół ciastkami bez uprzedniej prośby o zgodę. Zrobiło mu się bardzo przykro, dlatego też postanowił czym prędzej przeprosić swoją mamę oraz pomóc jej w zmywaniu naczyń.

Przysmaki Maksa (3)Dalej wybierzemy się z dziećmi do wesołego miasteczka. Na naszych małych przyjaciół czeka tam wiele atrakcji. Wśród nich są karuzele, kolejka, baloniki, róże smakołyki, a nawet możliwość łowienia kaczuszek w specjalnie przygotowanym do tego stawie. Maks wraz z przyjaciółmi świetnie się bawi. Z upływem czasu mają ochotę na kubek prażonej kukurydzy. Jednakże mają pecha. Maszyna do prażenia kukurydzy jest wyłączona i nigdzie nie widać osoby, która potrafiłaby ją obsługiwać. Przyjaciele, niby przypadkiem, uruchamiają urządzenie. Niestety wkrótce okazuje się, że przesadzili z ilością wsypanej kukurydzy. Wszędzie dookoła rozsypuje się popcorn, a dzieci rozumieją, że nie powinny były samodzielnie zabierać się za jego prażenie. Do tego sprawiły wiele przykrości swoim rodzicom, gdyż musieli oni pokryć koszty ich beztroskiej zabawy.

Przysmaki Maksa (4)Ostatnia historyjka przenosi nas na bal i to nie byle jaki, bo owocowy! Maks i jego siostra Zuzia wybierają się tam razem z mamą. Jest to bal przebierańców, na które dzieci powinny przyjść przebrane za jeden z owoców. Zuzia założyła na siebie strój mandarynki, który uszyła jej mama. Natomiast Maks postanowił sam przygotować sobie kostium. Ubiera się cały na zielono i twierdzi, że jest awokado. Na balu przygotowano dla dzieci wiele atrakcji – zabawy, konkursy, a nawet nauka przyrządzania owocowych sałatek. Uczestnicy balu mają okazję poznać wiele odmian owoców, również takich, których dotąd nigdy jeszcze nie spotkali jak np granaty, mango, melony czy kiwi. Bal zorganizowano dla dzieci z myślą o tym, żeby zrozumiały, że owoce są bardzo, ale to bardzo zdrowe i należy po nie często sięgać. Stanowią naturalne słodycze, zatem można sobie odpuścić podjadanie ciasteczek czy cukierków. Owoce są po prostu o wiele lepsze dla naszego organizmu.

„Przysmaki Maksa” powinny się znaleźć w biblioteczce każdego małego dziecka. Sympatyczna książeczka, która uczy je wielu mądrych i przydatnych rzeczy. Moja córcia chętnie wraca do tej książeczki i jestem pewna, że długo jej się nie znudzi. Jako mama polecam!

Moja ocena: 5/6

Skrzat2

0Shares