PRZEDPREMIEROWO: „Przypływ” – Daniela Sacerdoti [recenzja 397]

  • Przypływ
  • Tytuł oryginalny: Tide
  • Tłumaczenie: Krzysztof Mazurek
  • Wydawnictwo: Dreams
  • Rok wydania: premiera 31.01.2014
  • Trylogia: Sara Midnight, tom 2
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Liczba stron: 392
  • ISBN: 978-83-64579-39-5

 

Utrata obojga rodziców oraz tragiczna śmierć jednej z najbliższych koleżanek Sary mocno wstrząsnęły dziewczyną. Do tego wszystkiego okazało się, że została oszukana przez osobę, której w ostatnim czasie bezgranicznie wierzyła. Chłopak podający się za jej kuzyna Harry’ego tak naprawdę nazywa się Sean Hannay i jest Łowczym, a nie tak jak ona potomkiem Tajnych Rodzin. U jej boku został już tylko Nicholas, czarnooki tajemniczy chłopak, którego poznała w swoich snach. Ma on wobec niej pewne plany, które powoli zaczyna wprowadzać w życie. Tymczasem Sara wierzy, że zdoła on obronić ją przed czającymi się na każdym kroku Surari pragnącymi jej śmierci. Czy ma rację? Sean nie podziela jej zdania i mimo tego, że dziewczyna kazała mu zniknąć z jej życia każdego dnia skrycie czuwa nad jej bezpieczeństwem. Sara natomiast postanawia wybrać się na wyspę Islay, gdzie znajduje się rodzinna posiadłość Midnight Hall. Dziewczynie nie daje spokoju zagadkowa śmierć ciotki Mairead oraz to, że przez całe życie ukrywano przed nią fakt, że jej babka Morag miała jeszcze jedną córkę. Na miejscu okazuje się, że rodzina Midnightów skrywała nie jeden sekret, a tajemnice, które wychodzą na jaw zagrażają życiu nie tylko Sary, ale również wszystkich bliskich jej sercu osób.

Śmierć rodziców, rozpoczęcie polowań na demony, wspólna walka u boku Seana oraz zniszczenie Valayi Cathy odmieniły Sarę. Dziewczyna narodziła się na nowo. Prędzej była małą dziewczynką, spędzającą samotne noce w pustym domu, mającą problemy z zaśnięciem z obawy o to, co tym razem przyniosą jej senne wizje. Teraz jest silną, odporną na ból młodą kobietą, zdeterminowaną by walczyć z wrogiem, która nauczyła się stawać twarzą w twarz z własnym przeznaczeniem. Zmianie uległ nawet sposób jej poruszania się. Kroczy wyprostowana, dumna i nieugięta. Swą obecną postawą przypomina swą babkę Morag Midnight, która była nad wyraz twardą, nieugiętą, mocno trzymającą się zasad kobietą – prawdziwą przedstawicielką swego rodu. Zanim wyszła na jaw zdrada Seana, to przy nim dziewczyna koiła zszargane nerwy po kolejnych stoczonych walkach z Surari. Teraz, kiedy zabrakło go u jej boku, stara się znaleźć pociechę w ramionach Nicholasa. Jedno tylko nie daje jej spokoju. Od dłuższego czasu nie śni. Prędzej, kiedy co noc dręczyły ją koszmarne wizje, z całego serca pragnęła, aby móc się od nich uwolnić i żyć jak normalna dziewczyna. Teraz, kiedy ich zabrakło, czuje się bezbronna, absolutnie bezsilna, gdyż nie potrafi dostrzec już grożącego zarówno jej jak i jej przyjaciołom niebezpieczeństwa. Dlaczego akurat teraz utraciła zdolności Śniącej? Przypadek? Czy też może czyjeś celowe działanie, aby uśpić jej czujność?

Poprzedni tom trylogii Danieli Sacerdoti „Wizje” był tak dobry, że bałam się, iż kontynuacja może mu nie dorównać, że okaże się w jakiś sposób słabsza czy też mniej dopracowana. Na całe szczęście rzeczywistość okazała się zupełnie inna (ku mojej wielkiej uciesze), bowiem „Przypływ” okazał się być jeszcze lepszy niż poprzednia część. Książka jest po prostu świetna. Czyta się ją błyskawicznie, z wypiekami na twarzy, przez cały czas czując napięcie towarzyszące bohaterom powieści. Dzieje się tu doprawdy sporo. Mamy nagłe zwroty akcji oraz mrożące krew w żyłach rodzinne tajemnice, które raz na zawsze odmienią życie nie tylko Sary, ale również osób z najbliższego jej otoczenia. Bohaterom powieści przez cały czas grozi niebezpieczeństwo ze strony Surari, z którymi raz po raz przyjdzie im staczać krwawe walki. Niestety życie to nie bajka, a kolejne starcia okupione będą prawdziwym cierpieniem oraz bolesną stratą. W tej części bohaterowie przekonają się, że świat nie jest jedynie czarno-biały, gdyż posiada wiele odcieni szarości. Przyjaciele mogą okazać się wrogami, a tym, którym nie ufaliśmy nagle zawdzięczać będziemy życie. Poczujemy smak niespełnionej miłości oraz pragnienie wyrwania się z okowów rodzinnych zobowiązań. Okaże się również, że i duchy zmarłych osób mają wiele do powiedzenia w całej historii oraz nie lada wpływ na jej przebieg. Jedno trzeba przyznać autorce – potrafi zaskakiwać oraz kreować swój świat tak, że czytelnik zostaje przez niego pochłonięty w całości. Nie mogę doczekać się chwili, kiedy w moje ręce trafi ostatnia część jej trylogii. Z bólem rozstawałam się z bohaterami, zwłaszcza, że zakończenie drugiego tomu zostawia czytelnika z mnóstwem pytań, na które jak najszybciej chciałoby się poznać odpowiedzi. Jedno jest pewne – będzie się działo!! A ja chcę być tego świadkiem.

Moja ocena: 6/6

Oficjalna recenzja dla

Dreams

0Shares