Podróże z filiżanką #5 – Herbata Truskawki w czekoladzie

 Dziś chciałabym Wam przedstawić kolejną herbacianą propozycję, a będzie nią napar owocowy

„Truskawki w Czekoladzie”.

Skład:

rodzynki
owoce czarnego bzu
kawałki papai
BIO hibiskus
dzika róża
ziarna kakaowca
kawałki czekolady i czarnej porzeczki
plasterki truskawek
aromat

Wszystko znajduje się w zamkniętym opakowaniu, które dodatkowo umieszczone jest w woreczku strunowym. Dzięki temu po otwarciu opakowania herbata nadal będzie zachowywała świeżość.

Jeszcze zapakowana wydzielała dość wyraźny zapach, ale po otwarciu… normalnie bajka. Bardzo intensywny owocowy aromat, z którego na pierwszy plan wybijają się zdecydowanie truskawki oraz hibiskus. Czuć delikatną woń czekolady. Nie mogłam doczekać się, kiedy zaleję odmierzoną ilość mieszanki gorącą (nie wrzącą!) wodą o temp ok 96 stopni (uzyskuje się tyle, jeśli po zagotowaniu wody odczekamy około 3 min). Do szklanki należy wsypać jedną łyżeczkę herbaty, a potem zalewamy… i czekamy 5-8 minut, aż będzie gotowa.

Herbatka zaczęła nabierać kolorów – od jasno różowego do całkiem ciemnego, jak truskawkowy kompot, albo owocowa galaretka 😉 Kiedy napój był gotowy, postanowiłam go spróbować, właściwie nie czekając, aż przestygnie. W zapachu nadal dawało się wyczuć sławą woń czekolady. Początkowo nie dodałam w ogóle cukru. I cóż… w smaku herbata okazała się bardzo delikatna, bez specjalnego wyrazu. Postanowiłam zatem nieco ją dosłodzić. Po dwóch łyżeczkach cukru stała się bardziej znośna. Jednak to nie do końca było to, czego oczekiwałam po tym napoju. Nie twierdzę jednak, że jest zła i nie warto jej spróbować. Jak widzicie na powyższym zdjęciu, przygotowałam dwie porcje. Drugą wypił mój mąż i sobie chwalił napój. Moja pięcioletnia córka dopiła po mamie 🙂 Czyli jak widać „Truskawki w Czekoladzie” mogą smakować 🙂

Tym razem herbatka towarzyszyła mi podczas lektury powieści Geny Showalter „Alicja w Krainie Czarów”.

Za możliwość spróbowania „Truskawek w Czekoladzie” bardzo dziękuję

Skworcu

0Shares