Orkan Ksawery kontra Mikołaj

A pomyśleć, że dziś miało być tak pięknie… Takie plany były… Mikołajki… Moja córka zamiast bawić się na rynku, gdzie stoi wielgachna choinka, na którym miał pojawić się Mikołaj, gdyż zaplanowano program rozrywkowy dla dzieci, spędza czas w przedszkolu jak podczas każdego zwyczajnego dnia. Pocieszam się tylko faktem, że otrzyma paczkę mikołajkową, na które składałam się w raz z innymi rodzicami. Tyle dobre. Jednak odpada nam popołudniowe wyjście, a wieczorne to już w ogóle – a chciałam pokazać jej rynek wieczorem, kiedy płoną lampki na krytej studni, przez co wygląda ona jak stajenka. No i oczywiście tę wielgachną choinkę przybraną całą gamą świecidełek. Cóż… trzeba podziękować za to „kochanemu” Ksaweremu! Na powyższym zdjęciu macie widok z mojego okna na parterze na nasze podwórko. Napadało śniegu prawie do kostek i to w przeciągu pół godziny? Odprowadziłam małą do przedszkola i poszłam na pocztę, by powysyłać kilka książek. W tamtą stronę było jeszcze w miarę spokojnie. Po prostu wiało trochę mocniej. Za to w drodze powrotnej… Lodowaty wiatr i totalna zawierucha. Weszłam do domu, włosy w nieładzie, parasolka połamana. Może nie urywa u nas dachów z domów, jak pokazują w reportażach na TVN24, ale mocno odczuwamy w naszym małym miasteczku przybycie Orkanu Ksawerego. A jak to wygląda u Was? Spokojnie czy raczej walka z silnym wiatrem na ulicach?

Swoją drogą sprawiliście sobie jakiś prezent mikołajkowy? A może ktoś Was czymś obdarował? 🙂

0Shares