Film: „Obecność” (The Conjuring, 2013)

Jestem wielką fanką filmów z gatunku horroru. Lubię czuć skoki adrenaliny oraz wewnętrzny niepokój podczas seansu. Ostatnimi czasy mam jednak problemy ze znalezieniem tytułu, który w pełni by mnie zadowolił. Polecono mi film produkcji amerykańskiej wyreżyserowany przez Jamesa Wana pt „Obecność”. Obiecywano mi, że mnie nie zawiedzie. Tym, co mnie dodatkowo zmotywowało, aby poświęcić czas na seans tego filmu, była informacja, że James Wan wyreżyserował również „Piłę” oraz „Nawiedzonego”. Oba filmy widziałam i każdy z nich mi się podobał. Dlatego też postanowiłam dać szansę „Obecności”.

Film opowiada o rodzinie Perronów (w roli matki Lili Taylor, ojca Ron Livingston), która wprowadziła się do nowo zakupionego domu na odludnej farmie. Z początku wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku. Sytuacja ulega zmianie, kiedy rodzina znajduje ukrytą piwnicę. Od tego momentu w domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Drzwi otwierają się same, słychać stukoty i szepty, jedna z córek zaczyna lunatykować i bić głową w jedną z szaf, która pozostała w domu po poprzednich właścicielach. Z czasem te zjawiska przybierają na sile, a rodzina zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że nie są jedynymi mieszkańcami tego domu. Zwracają się o pomoc do Eda (Patrick Wilson) i Lorraine (Vera Farmiga) Warrenów, specjalistów od demonologii. Wkrótce wychodzi na jaw, że dom ma bogatą i przerażającą przeszłość, wydarzyło się tu wiele złego, a to, co dręczy rodzinę Perronów, to jeden z najbardziej przerażających demonów, z jakimi dotąd mieli do czynienia Warrenowie. Czy uda im się powstrzymać zło i ocalić mieszkańców domu przed niechybną śmiercią?

Muszę przyznać, że dawno nie widziałam tak dobrego horroru. Nie będę się tu skupiała na ocenie gry aktorskiej, gdyż daleko mi do krytyka filmowego. Skupię się natomiast na moich odczuciach podczas oglądania filmu. Starałam się nie mieć wielkich oczekiwań w stosunku do „Obecności”. Jak już wspominałam na początku, ciężko dziś trafić na dobry film. O wiele lepiej nastawić się na średnie kino, niż później niepotrzebnie przeżywać rozczarowanie. Na całe szczęście „Obecność” okazała się być daleka od miernych produkcji, na które ostatnimi czasy natrafiam. Tu wszystko od początku do końca trzyma się kupy. Nie ma zbędnych przestojów i scen wprowadzonych dla przedłużenia filmu. Wszystko jest na swoim miejscu i całość prezentuje się doprawdy bardzo dobrze. W „Obecności” nie uraczymy scen, w których krew leje się litrami, a ofiary przez cały film uciekają przed swym oprawcą. Uczucie strachu potęguje gra użytych dźwięków i podkładu muzycznego. To ona sprawiła, że podczas seansu stawały mi włoski dęba, a na mojej skórze pojawiała się gęsia skórka. Uczucie niepokoju pojawiło się u mnie już po pierwszych kilku minutach oglądania filmu, a im dalej rozwijała się akcja, tym bardziej odczuwałam coraz większe napięcie. Tego właśnie szukam w horrorach! Tej adrenaliny i poczucia strachu. Przecież o to właśnie chodzi w filmach z tego gatunku. Widz ma się bać, a nie śmiać z marnych scen i śmiesznych efektów specjalnych. Tutaj wszystko zostało dopieszczone w najmniejszym szczególe. Absolutnie nie żałuję, że poświęciłam te blisko dwie godziny na obejrzenie tego filmu.

Warto również wspomnieć, że film został nakręcony na podstawie prawdziwej historii Warrenów. To dodatkowy plus przemawiający za tym, aby obejrzeć „Obecność”. Bo któż z Was nie chciałby zobaczyć filmu, który powstał na bazie czegoś, co faktycznie kiedyś się wydarzyło?

Bardzo się cieszę, że dane mi było obejrzeć „Obecność”. Świetny horror. Coś, czego od dawna poszukiwałam. Jeśli i Wy lubicie mocniejsze filmy, przy których można naprawdę poczuć, czym jest strach, obejrzyjcie ten film. Gorąco polecam!

Moja ocena: 5/6

Tytuł oryginalny: The Conjuring
Gatunek: horror
Czas: 112 min
Produkcja: USA
Premiera: światowa 18.07.13, polska 26.07.13
Reżyseria: James Wan
Scenariusz: Chad Hayes, Carey Hayes
Muzyka: Joseph Bishara
Dystrybucja: Warner Bross Entertainment Polska Sp z o.o

0Shares