„Nieskończoność” – H.J. Rahlens [recenzja 384]

  • Nieskończoność
  • Tytuł oryginalny: Everlasting. Der Mann, der aus der Zeit fiel.
  • Tłumaczenie: Anna Klingofer
  • Wydawnictwo: EGMONT
  • Rok wydania: 2013
  • Seria: Poza czasem
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Liczba stron: 456
  • ISBN: 978-83-237-5007-9

Podobno książek nie należy oceniać po okładce. Jednakże w przypadku „Nieskończoności” to właśnie ona zadecydowała, że w ogóle zwróciłam uwagę na tę pozycję. Pastelowe, piękne kolory, tłoczony tytuł oraz flakonik perfum przekazywany czytelnikowi w kobiecych dłoniach. Zaintrygowało mnie to. Zapragnęłam poznać tajemnicę tej powieści – jaką historię opowiada oraz co ma wspólnego tytuł z tą piękną buteleczką perfum.

Autorka „Nieskończoności” Holly-Jane Rahlens swój literacki debiut zaliczyła w 1996 roku powieścią „Becky Bernstein”. Pisze zarówno powieści dla młodzieży, jak i dla dorosłych czytelników. „Nieskończoność” jest jej najmłodszym literackim dzieckiem. Książka należy do serii „Poza czasem”. Wiedziałam już zatem, że historia dotyczyć będzie pełnej tajemnic miłości okraszonej szczyptą magii, której dosłownie nic nie zdoła pokonać, nawet tak bezlitosny przeciwnik jakim jest czas. Miałam już okazję czytać dwie inne powieści wchodzące w skład tej samej serii, mianowicie „Magiczną gondolę” oraz „Złoty most” Evy Voller, które okazały się tak cudownymi historiami, że z pewnością nie jeden raz jeszcze do nich powrócę. Biorąc do ręki „Nieskończoność” Holly-Jane Rahlens miałam cichą nadzieję, że i ta powieść okaże się równie wspaniała, jak powieści Voller. I wiecie co? Nie zawiodłam się. Ta książka jest doprawdy magiczna!

Rok 2264. Dwudziestosześcioletni Finn Nordstrom, na co dzień pracujący jako historyk kultury popularnej sprzed okresu Mrocznej Zimy, otrzymuje od swojego pracodawcy nowe zlecenie. Będąc znawcą wymarłego języka niemieckiego ma się zająć tłumaczeniem pewnego znaleziska odkrytego na dnie jeziora Bodden. Okazuje się nim pamiętnik nastoletniej dziewczynki, z którego pierwsze zapiski pochodzą z początku XXI wieku. Zaintrygowany mężczyzna czym prędzej zabiera się do pracy nie mając pojęcia, jak bardzo od tej chwili zmieni się jego własne życie. Tymczasem w odległej przeszłości Eliana wraz z młodszą siostrą oraz matką spędzają miłe chwile w kawiarni po tym, jak prędzej odwiedziły księgarnię. Tam napotykają dziwną parę – piękną młodą kobietę oraz towarzyszącego jej mężczyznę, który nie za bardzo radzi sobie z gumą do życia, zupełnie tak, jakby miał z nią do czynienia pierwszy raz w życiu… Kim jest ów dziwny osobnik? Dlaczego tak bardzo zdaje się być zainteresowany Elianą? Czyżby coś ich łączyło?

Holly-Jane Rahlens napisała historię, która podbiła moje serce. Rozpoczynając lekturę „Nieskończoności” nawet nie podejrzewałam, że książka ta tak mocno zawładnie moją duszą, wzbudzi tyle emocji oraz że tak bardzo zżyję się z jej bohaterami. Kolejne stronice umykały jedna po drugiej w zastraszającym tempie. Z wypiekami na twarzy śledziłam toczącą się historię, a kiedy dotarłam do końca (stanowczo za szybko!) powiedziałam do mojego męża: „wow! ta książka jest doprawdy niesamowita!”. Bo i takaż jest naprawdę. Jednak żeby to zrozumieć, trzeba samemu ją przeczytać. Słowami bowiem nie da się tego wszystkiego wyrazić, a już zwłaszcza tak, aby nie zdradzać niczego z fabuły. Mogłabym dać ponieść się targającym mną emocjom i rozpisać się na temat tego, co mi się w tej powieści tak bardzo podobało. Jednak gdybym to uczyniła, za dużo faktów bym zdradziła, czym odebrałabym całą przyjemność z lektury tym, którzy mają ją dopiero przed sobą.

Powiedzieć jednak mogę, że wizja przyszłości, którą stworzyła pani Rahlens, a w której dane jest żyć Finnowi, jest na równi niesamowita i pociągająca, jak też niepokojąca oraz przerażająca. W jego świecie wysoko rozwinęła się technologia oraz medycyna. Ludzie zdolni są żyć i po sto pięćdziesiąt lat, a górna granica przez cały czas się przesuwa. Jeszcze trochę, a być może będzie ona nieskończenie długa… Przyznajcie sami, kto z Was nie chciałby żyć wiecznie? Tylko czy warto być nieśmiertelnym? Zwłaszcza w rzeczywistości, w której obowiązuje illeizm, czyli mówienie o sobie w trzeciej osobie (osłabiając tym samym tożsamość jednostki dla dobra współpracy większej grupy), oraz gdzie wszelkie przejawy wybuchu emocji są źle widziane przez społeczeństwo uważające je za niepokojące, czasem obraźliwe, a nawet niszczące? Świat Finna jest do bólu pragmatyczny. Nie ma w nim miejsca na miłość, zresztą rówieśnicy pana Nordstroma nie mają pojęcia, czym ona w ogóle jest i do czego była niegdyś ludziom potrzebna. Seks jest tu zwykłą czynnością konieczną dla podtrzymania gatunku, a także jako jedna z form rozrywki. Nic więc dziwnego, że głównego bohatera tak bardzo interesuje świat sprzed blisko trzystu lat, kiedy ludzkość żyła w zupełnie innych, jakże odmiennych warunkach.

Autorka pokusiła się o zderzenie ze sobą dwóch różnych czasoprzestrzeni i trzeba przyznać, że bardzo dobrze jej to wyszło. Wydarzenia rozgrywające się zarówno w XXI wieku jak i XXIII wzajemnie się przenikają i uzupełniają tworząc jedną spójną oraz logiczną całość. Cała opowiedziana w powieści historia jest nietuzinkowa, magiczna, niesamowita i zapierająca dech w piersi. Bohaterowie są różnorodni i wielowymiarowi. Każdy z nich skrywa pewne tajemnice, które z całą pewnością warte są tego, aby je krok po kroku odkryć. Nikt tu nie jest zbyteczny; każda z postaci ma do odegrania pewną rolę w powieści i gdyby zabrakło którejś z nich, ta historia z pewnością nie była by już taka sama. Wszyscy bohaterowie, ich losy, kolejno odkrywane tajemnice są niczym rozsypane kawałki puzzli, które po złożeniu tworzą piękny obraz na długo zapadający w sercu czytelnika. „Nieskończoność” polecam wszystkim tym, którzy pragną przeżyć niezapomnianą literacką przygodę, a także osobom, które szukają w powieściach ciekawego i pięknie opowiedzianego wątku miłosnego. Powieść Holly-Jane Rahlens odkładam teraz na półkę, jednak mogę zapewnić Was, że nie jeden raz do niej powrócę. Tego typu książki są bowiem tego warte.

Moja ocena: 6/6

EGMONT literacki

2Shares