Na co mogłabym się skusić w czerwcu

Dom na końcu świata

Po dwóch latach rekonwalescencji komisarz Winter wraca do służby, gdzie spotyka dawnych kolegów. Wszystko jest prawie tak samo jak dawniej. Zaraz po powrocie trafia mu się sprawa wyjątkowo makabrycznego morderstwa.W domu na jednej z licznych wysepek w południowej części Göteborga znaleziono ciała trzech ofiar brutalnego mordu: matki i dwojga dzieci. Okazuje się, że w domu było jeszcze niemowlę, które morderca zostawił przy życiu. Kim jest morderca? Dlaczego oszczędził dziecko? Chciał, żeby żyło, czy miało umrzeć powolną śmiercią? Przed Winterem kolejna trudna zagadka do rozwikłania..

Malownicze. Wymarzony czas

Poprzednia część („Malownicze. Wymarzony dom”) mi się podobała, więc mogłabym sięgnąć i po kontynuację 🙂

To czas na miłość, na szczęście. Czas radości, ale i zmian. Magda na dobre związana już z Malowniczem, cieszy się, że wkrótce stworzy prawdziwy dom dla Marcysi i Ani. Wie jednak, ile przeszkód musi jeszcze pokonać, zanim nadejdzie ich wymarzony czas.

Przed Michałem też niełatwe zadanie: czy jego miłość do Magdy wystarczy, by ją przekonać?

Czy tych dwoje odważy się myśleć o wspólnej przyszłości?

Ojciec Julki, za wszelką cenę chce pokazać Krysi, jak bardzo się kiedyś pomyliła, odrzucając jego uczucie…

To piękna opowieść o tym, że choć przeszłości nie można już zmienić, to przyszłość jest w naszych rękach.

Ukryta brama

Czytałam poprzednie dwie części („Magiczna gondola”„Złoty most”), więc to moje must have 🙂

Sebastiano i Anna w swoich podróżach między przeszłością a teraźniejszością przenoszą się do XIX-wiecznego Londynu. Misja, w której mają wziąć udział, jest najniebezpieczniejszą spośród tych, w które dotychczas byli zaangażowani. Jednemu ze Starców zależy na tym, aby zniszczyć bramy czasu, wyeliminować z gry wszystkich podróżników w czasie i zdobyć niepodzielną władzę nad światem. Czy uda się go powstrzymać?

Ukryta brama to już trzeci tom zapierających dech przygód Anny i Sebastiana. Młodzi podróżnicy w czasie byli już w Wenecji (Magiczna gondola) i Paryżu (Złoty most). Teraz odwiedzą Londyn.

Klątwa

Grób bez dostępu powietrza. Niewypowiedziana klątwa.
1898: zmierzający do Chicago frachtowiec Jerry McGuen tonie na jeziorze Michigan i zabiera na dno wszystkich ludzi, którzy byli na pokładzie. Jaki inny los mógł jednak spotkać statek, który przewoził sarkofag egipskiego maga, podobno chroniony klątwą?
Współcześnie: doświadczony nurek odnajduje legendarny wrak, lecz w niewyjaśnionych okolicznościach umiera w ładowni zatopionego frachtowca. Potem umierają następni ludzie i odtąd budzące panikę plotki rozchodzą się jak fale na jeziorze – czyżby na głębinach obudziły się starożytne demony?
Bogaty biznesmen, który finansuje poszukiwania i badanie wraku, a przy okazji także produkcję filmu dokumentalnego, napotyka problem wskutek śmierci nurka. Do wyjaśnienia tego wypadku wzywa do Chicago obdarzoną paranormalnymi zdolnościami agentkę FBI Kat Sokolov. Kat razem z agentem Willem Chanem zgłębiają złowieszczą tajemnicę, która może mieć początki nawet w epoce faraonów. Jaką rolę odgrywa w niej staroegipski arcykapłan?

Księżyc nad Soho

Dobrze czytało się „Rzeki Londynu”. Ciekawe, czy druga część trzyma poziom 🙂

Nazywam się Peter Grant i jestem detektywem posterunkowym w potężnej armii sprawiedliwości znanej jako policja londyńska (tudzież psiarnia). Szkolę się także na czarodzieja, jestem pierwszym takim uczniem od pięćdziesięciu lat. Oficjalnie pracuję w wydziale do zwalczania przestępstw gospodarczych i innych, w jednostce dziewiątej, znanej też jako Szaleństwo i jako jednostka, o której grzeczni, dobrze wychowani gliniarze nie rozmawiają w kulturalnym towarzystwie.

Jako dzieciak zajmowałem się zmienianiem płyt ojca, podczas gdy on wylegiwał się, popijając herbatę – dzięki temu nauczyłem się odróżniać wytwórnie płytowe, choćby Argo od Tempo. I dlatego, kiedy doktor Walid wezwał mnie do kostnicy, żebym posłuchał trupa, rozpoznałem melodię – to było „Body and Soul”. Coś brutalnie nadnaturalnego przydarzyło się ofierze, dostatecznie silnego, żeby zostawić swój odcisk na zwłokach, jakby to był woskowy cylinder fonograficzny. Poprzedni właściciel ciała, Cyrus Wilkinson, grywał jako jazzowy saksofonista, chociaż na pełen etat pracował jako księgowy; padł na atak serca zaraz po koncercie.
Nie był pierwszy, ale nikt nie pozwoliłby mi ekshumować ciał, żebym mógł się przekonać, czy nie usłyszę melodii, więc wróciłem do staromodnej rutynowej policyjnej roboty w terenie, zaczynając od Soho, serca muzycznej sceny, wraz z cudowną Simone – byłą kochanką Cyrusa, zawodowym jazzowym kociakiem, równie kuszącym jak rubensowski portret – w roli przewodniczki. Nie potrzebowałem zbyt wiele czasu, żeby pojąć, że w Soho grasują potwory, stworzenia żerujące na tym nadzwyczajnym talencie, który odróżnia wielkich muzyków od kogoś, kto jest w stanie zagrać przyzwoitą melodię. To, co zabierają, to piękno. A co zostawiają za sobą to choroba, niepowodzenia i złamane życia.
Kiedy je ścigałem, moje dochodzenie splątało się z inną historią – genialnego trębacza, Richarda „Świętego” Granta, mojego ojca, któremu udało się zniszczyć własną karierę. Dwukrotnie. Tak to właśnie jest w pracy policjanta – przez większość czasu dbasz o zachowanie porządku publicznego. Czasem pracujesz dla sprawiedliwości. A niekiedy, może raz w całej karierze, chodzi o zemstę.

Jak widzicie nie ma tego znów tak dużo. U innych osób widziałam naprawdę długie listy nowości czerwcowych, które chętnie by przeczytały. Powiem Wam, że chyba robię się coraz bardziej wybredna, jeśli chodzi o dobór literatury, po którą bym sięgnęła. Przeglądam opisy w zapowiedziach nadchodzących premier i niby jakaś historia fajnie się zapowiada, ale nie czuję tego czegoś, tego magnetyzmu, który mówiłby mi, że i po ten tytuł powinnam sięgnąć. Dziwne nie? Hmmm…. 

0Shares