"Miłość, zazdrość i arszenik" – Anna M. Zawadzka [recenzja, 236]




Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2013
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 328
ISBN: 978-83-7674-248-9

Lutka Groszek to młoda kobieta samotnie wychowująca córeczkę Misię. Jest początkującą lekarką w jednym z warszawskich szpitali. Zarobki niestety nie są wysokie, dlatego też zmuszona jest dorabiać tłumaczeniami angielskich artykułów medycznych. Mimo natłoku codziennych obowiązków, Lutka potrafi tak zorganizować sobie czas, aby starczyło go na wszystko, co musi danego dnia zrobić. Jest to godne podziwu, gdyż wiadomo – osobie samotnie wychowującej dziecko nie jest w życiu łatwo. Ale Lutka nie narzeka. Jest szczęśliwa z tego, co ma. Pomocą służą jej rodzice, którzy w razie potrzeby zaopiekują się Misią, aby ich córka mogła pozałatwiać swoje sprawy. Ma również olbrzymie wsparcie ze strony dwójki swoich najlepszych przyjaciół, Pawła oraz Belki (Wcale się nie dziwię, że posługuje się pseudonimem. Gdyby moi rodzice dali mi takie imię, jakie ona nosi, oj… też bym się do niego nie przyznawała.). Czy istnieje jednak coś, czego brakuje naszej bohaterce? Ależ oczywiście, że tak. Do pełni szczęścia brakuje jej kochanego mężczyzny u boku. Kogoś, w kim miałaby oparcie i kto obdarzyłby ją prawdziwym uczuciem. Bo trzeba przyznać, że Lutka nie ma szczęścia do mężczyzn. Na swoim koncie miłosnych podbojów ma nieudany wieloletni związek z Mariuszem, a potem przygodę z Julem, który wyjechał do Szwecji i wszelki słuch o nim zaginął. Teraz w jej życiu pojawił się Wojtek, który wydaje się mieć poważne zamiary wobec Lutki. Jednak czy ona tego chce? Życie nauczyło ją, żeby nie ufać mężczyznom. Czy zatem Wojtek ma jakiekolwiek u niej szanse?
Tymczasem w jej życiu zaczynają dziać się dziwne i zarazem przerażające rzeczy. Ze szpitala, w którym pracuje Lutka, znikają zwłoki mężczyzny, któremu prędzej starała się pomóc. Ktoś ją napada i próbuje porwać Misię. Mało tego! Cudem jej sąsiad Paweł uchodzi z życiem, unikając bliskiego spotkania ze spadającym z góry żelazkiem wprost na jego głowę. Czyżby ktoś próbował zabić Lutkę i jej przyjaciela? A może chce ich tylko nastraszyć? Tylko dlaczego właśnie oni? Jakby tego było mało, w życiu kobiety ponownie pojawia się zarówno Mariusz, jak i Julo. Czego mogą od niej chcieć po tych wszystkich latach?

Dawno już nie czytałam tak dobrej książki. Połączenie komedii z dobrze skrojonym kryminałem. Losy Lutki śledziłam z wypiekami na twarzy. Podczas lektury wielokrotnie wybuchałam śmiechem. Wątek kryminalny został bardzo fajnie przedstawiony. Historia toczy się wartko, raz po raz następują nagłe zwroty akcji, które powodowały, że momentami czułam się nieco zdezorientowana i zbita z tropu. Już myślałam, że wiem, kto za tym stoi i dlaczego to robi, a tu nagle bach i wszystko przewraca się na drugą stronę, a ja znów zaczynałam zachodzić w głowę „o co tu chodzi?”. Brawo dla autorki, że potrafiła tak wyprowadzić mnie w pole. Końcowe wydarzenia są zaskakujące. Zupełnie czegoś takiego się nie spodziewałam – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Na swoje miejsce wskakują wszystkie elementy układanki i w końcu mamy jasność, o co tu właściwie chodziło.
Strasznie polubiłam Lutkę. Świetna kobieta. Nie sposób jej nie polubić. Obdarzona poczuciem humoru, ale i typowo kobiecymi cechami w postaci nagłych zmian nastroju. Wierzcie mi, życie z taką osobą z pewnością nie jest łatwe. Potrafi każdemu porządnie zajść za skórę. Nie krępuje się mówić tego, co naprawdę o kimś bądź o czymś myśli. Ma świetną intuicję, choć często ponosi ją fantazja, dzięki której w powieści przeczytamy wiele zabawnych i nieprawdopodobnych interpretacji tego, co się w danej chwili wydarzyło, bądź też dopiero może się zdarzyć. Ale nie tylko ona zasługuje na uwagę. Pani Zawadzka stworzyła doprawdy barwne i ciekawe postaci. Jedne z miejsca przypadną Wam do gustu, a inne sprawią, że zapałacie do nich chęcią mordu.

„Miłość, zazdrość i arszenik” to świetna książka, która skutecznie umili Wam czas wolny. Ciekawa historia oraz lekkie pióro autorki sprawią, że trudno Wam będzie oderwać się od tej lektury. Ja nie potrafiłam tego zrobić. Musiałam przeczytać ją od razu i dowiedzieć się, czym to wszystko się skończy. Jeśli lubicie tego typu opowieści, o miłości i jej konsekwencjach, a dodatkowo będące świetnym kryminałem, to polecam Wam najnowszą powieść Anny M. Zawadzkiej.

Moja ocena: 5/6
Za książkę dziękuję

2Shares