„Magiczna gondola” – Eva Völler [recenzja, 269]

  • Magiczna gondolaTytuł oryginalny: Zaiten Zauber. Die magische Gondel
  • Tłumaczenie: Agata Janiszewska
  • Wydawnictwo: EGMONT
  • Rok wydania: 2012
  • Cykl/seria: Poza czasem, tom 1
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Liczba stron: 464
  • ISBN: 978-83-237-5292-9

 

Odkąd pamiętam jednym z moich marzeń było móc podróżować po całym świecie. Pragnę zwiedzić wiele miejsc. Jeśli miałabym wymienić któreś z nich, to z pewnością byłby to Paryż, Londyn, Wenecja, może jakaś tropikalna wyspa. Niestety do tej pory moje marzenia się nie ziściły. Dlatego też postanowiłam póki co odbywać dalekie podróże wraz z literackimi bohaterami. Ostatnio nawet udało mi się odwiedzić jedno z wymienionych powyżej miejsc. Wraz z główną bohaterką powieści trafiłam do Wenecji. Tyle tylko, że nie do nam współczesnej, ale tej z przeszłości, a dokładniej rzecz ujmując z roku 1499. Ale od początku…

Poznajemy młodą, raptem siedemnastoletnią dziewczynę o imieniu Anna. Wraz ze swoimi rodzicami spędza ona wakacje w Wenecji. Rodzice często jednak muszą oddawać się swym obowiązkom, przez co dziewczyna ma sporo wolnego czasu. Wykorzystuje go zwiedzając dokładniej miasto. Podczas jednej z takich wycieczek trafia do starego sklepu, w którym m.in można zakupić maski. Prowadząca to miejsce starsza kobieta wybiera dla niej maskę kota, która dziwnym trafem idealnie pasuje na twarz Anny, zupełnie tak, jakby była przygotowana z myślą o niej.

Tymczasem mieszkańcy Wenecji przygotowują się do corocznego święta zwanego regata storica, czyli parady gondol przepływającej po Canal Grande. Gondolierzy ubierają się na starodawną modłę i przystrajają swoje gondole. Oczywiście rodzina Anny wybiera się na tę uroczystość – nie wypada bowiem być w Wenecji w trakcie jej trwania i nie wziąć w niej udziału. Pośród przepływających kanałem gondol, Anna wypatruje jedną, która wyróżnia się spośród pozostałych. Jest krwiście czerwona, podczas gdy reszta gondol (zgodnie z obowiązującym od stuleci prawem) jest czarna. W wyniku pewnego zdarzenia, Anna wpada do kanału. Z wody wyciąga ją niesamowicie przystojny chłopak, którego dane jej było widzieć już prędzej na jednej z ulic miasta. Podczas próby opuszczenia gondoli, dzieje się coś dziwnego. Wpierw pojawia się niesamowite światło, po czym zapada absolutna ciemność. Kiedy Anna dochodzi do siebie, z lękiem zauważa, że jest zupełnie naga. Jednak nie to jest najgorsze. Szybko bowiem dociera do niej, że ocknęła się owszem na ulicy Wenecji, tyle że w zupełnie innych ramach czasowych – w roku 1499.Magiczna gondola1

Czy Annie uda się powrócić do przyszłości? Co będzie musiała zrobić, aby było to możliwe? Kim jest ów tajemniczy chłopak, który wraz z nią znalazł się w przeszłości?  I jaki z tym wszystkim związek ma jej kocia maska?

Uwielbiam książki z gatunku fantastyki. A już zwłaszcza takie, w których główny wątek stanowią podróże w czasie. Nic więc dziwnego, że z taką chęcią sięgnęłam po dzieło Evy Völler „Magiczną gondolę”. Książka ta należy do cyklu o nazwie Poza czasem. Sądzę, że nie trzeba w tym przypadku niczego tłumaczyć. Od razu wiadomo z czym mniej więcej czytelnik będzie miał do czynienia. Jeśli chodzi o autorkę powieści to jest to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. Eva Völler ma na swoim koncie wiele książek, głównie romansów. „Magiczna gondola” jest jej pierwszą powieścią skierowaną do nastolatków. Co prawda od dawna nie należę do tej grupy wiekowej, jednakże bardzo chętnie sięgam po literaturę młodzieżową. Jest ona lżejsza, w mniejszym stopniu wymagająca od czytelnika skupienia na lekturze – ot jest w głównej mierze lekka, przyjemna, pozwalająca się zrelaksować podczas czytania, a przy tym umożliwiająca odbywanie niesamowicie interesujących podróży do różnych światów, czy też czasów. Dokładnie tak samo jest w przypadku „Magicznej gondoli”.

Jak już wspomniałam prędzej, głównym wątkiem w powieści są podróże w czasie. I to bynajmniej nie takie przy użyciu jakichś wehikułów czasu umożliwiających bohaterom przeskoki w czasoprzestrzeni. Autorka wymyśliła coś zupełnie nowego i do tego bardzo ciekawego. Moim zdaniem miała świetny pomysł. Nieodzownym elementem powieści młodzieżowych jest wątek miłosny. Bez problemu można się domyśleć, iż dotyczyć on będzie Anny oraz wspomnianego tajemniczego młodego mężczyzny, który dziwnym trafem pojawił się w życiu głównej bohaterki. Na całe szczęście jego rozwój nie pędzi na łeb na szyję, a jest stopniowo dozowany – bohaterowie krok po kroku muszą sami odkrywać w sobie rodzące się powoli uczucie. Podobało mi się to. Nie było sztampowego wzdychania już od pierwszych stron i rzucania się w ogień za tę drugą osobę. Wszystko przyszło z czasem… A czas odgrywa w tej powieści doprawdy główną rolę.

Autorka bardzo dokładnie oddaje nam realia życia w ówczesnych czasach. Przyglądamy się nie tylko temu, jak wówczas wyglądała Wenecja i co zmieniło się do czasów obecnych. Poznajemy dokładnie rozkład dnia przeciętnego zjadacza chleba – odmierzanych godzin, według których następują kolejne czynności, które należy niezwłocznie wykonać. Mamy wgląd również w panujące w 1499 roku warunki społeczne takie jak – opieka zdrowotna, sytuacja młodych niezamężnych kobiet, stosunek szlachetnie urodzonych do pospólstwa, religijne wierzenia, czy też oddawanie czci tradycjom. Wszystko zostało przedstawione nad wyraz szczegółowo, dzięki czemu podczas lektury miałam wrażenie, jakbym tam była i wszystko sama widziała.

Jeśli chodzi o postaci w powieści to są one bardzo zróżnicowane i to nie tylko pod względem charakterów, ich osobowości, ale również społecznego pochodzenia. Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się główna para bohaterów, czyli Anna i jej atrakcyjny towarzysz. Powiem Wam, że z miejsca polubiłam tę dwójkę. Dziewczyna jest przebojowa i niezwykle odważna biorąc pod uwagę okoliczności, w których się znalazła. Z kolei młody mężczyzna od samego początku nosi w sobie jakąś tajemnicę. Nie da się w nim czytać jak w otwartej księdze. Należy stopniowo się do niego przekonywać, zwłaszcza że podczas pierwszego spotkania z nim nie pozostawił po sobie zbyt dobrego wrażenia. Można byłoby wręcz uznać, że to bezduszny gbur traktujący innych z góry. A tymczasem nic bardziej mylnego…

„Magiczna gondola” jest po prostu niesamowita. Czyta się ją z zapartym tchem i bijącym sercem z obawy o życie bohaterów powieści. Wciąga tak bardzo, że nie zauważa się, kiedy dociera się do ostatniej strony. Osobiście czułam niedosyt, chciałam więcej! Na całe szczęście to nie koniec historii, a zaledwie początek przygody o Annie, jej towarzyszu oraz podróżach w czasie. Na półce czeka już na mnie kontynuacja pt „Złoty most”. Liczę na to, że będzie równie dobra, co obecnie skończona książka. Tymczasem Wam, moi mili, polecam lekturę „Magicznej gondoli”. Moim zdaniem będziecie zadowoleni.

Moja ocena: 6/6

Magiczna gondola - CYFROTEKA.PL

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu:

EGMONT literacki

0Shares