„Listonosz KOT. Pięć minut Leona” – Mariusz Niemycki (recenzja 438)

  • Listonosz Kot. Pięć minut Leona
  • Wydawnictwo: Skrzat
  • Rok wydania: 2014
  • Seria: Listonosz KOT
  • Oprawa: miękka
  • Ilustracje: Kazimierz Wasilewski
  • Liczba stron: 16
  • ISBN: 978-83-7437-990-8
  • Grupa wiekowa: 4-7

Seria książeczek o listonoszu Kocie zawiera szereg informacji na temat poczty oraz wszystkiego, co z nią związane. Do tej pory wraz z moją córką miałyśmy okazję czytać takie książeczki jak „Listonosz KOT. Podejrzana przesyłka”, „Listonosz KOT. Imieniny Kiki”„Listonosz KOT. Trudna sztuka pisania listów” oraz „Listonosz KOT. Początkujący filatelista”. Tym razem do naszych rąk trafiła część zatytułowana „Listonosz KOT. Pięć minut Leona”. Bardzo lubimy książeczki z tej serii. Zawarte w nich historie nie są długie, dzięki czemu idealnie nadają się dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Napisane są sporej wielkości czcionką, co pozwala próbować naszym pociechom własnych sił w samodzielnym czytaniu. Za każdym razem jesteśmy z córką pod wrażeniem ilustracji zamieszczonych w książeczkach autorstwa Kazimierza Wasilewskiego. Są one duże, bardzo kolorowe i niesamowicie sympatyczne. Sięgając po książeczki z serii o listonoszu Kocie jednego możecie być pewni – każda z nich nie tylko dostarczy Waszemu dziecku rozrywki, ale również nauczy je paru mądrych rzeczy.

W tym roku pogoda wyjątkowo dopisuje. Najpierw była ciepła wiosna, po niej słoneczne lato, a teraz nastała spokojna i piękna jesień. Wszyscy pracownicy poczty są bardzo z tego powodu zadowoleni, a już zwłaszcza listonosz Kot. Tylko jedna osoba ciągle zwiastuje pogorszenie pogody. Jest nią stażysta żaba Piotrek. Na podorędziu ma całe mnóstwo przysłów, którymi argumentuje swoje przeczucia. Co prawda nikt nie wierzy w jego zapowiedzi, ale jednocześnie czują, że coś faktycznie musi się wydarzyć i to coś wielkiego! Tymczasem Leon odwiedza swoich dziadków. Uwielbia słuchać opowieści staruszka, który przy każdej nadarzającej się okazji wspomina czasy, kiedy to on był naczelnikiem Tutejszego Urzędu Pocztowego. Zawsze marzył, że jego wnuk pójdzie w jego ślady. I czasem, jak się okazuje, marzenia się spełniają. Pewnego dnia listonosz Kot odbiera telefon od Wandzi – białej szynszyli, pocztowej kasjerki. Dowiaduje się od niej, iż naczelnik Borsuk wyjechał i najprawdopodobniej nigdy nie wróci. Ale to nie wszystko. Mianował swojego następcę – kota Leona! Czy poradzi on sobie w roli naczelnika poczty? Czy odpowiednio wykorzysta swoje pięć minut?

Jakie tym razem mądrości płyną z lektury książeczki o przygodach kota Leona? Na początek taka, że czytanie książek nas wzbogaca, bardzo rozwija, sprawia, że potrafimy zrozumieć wiele rzeczy – jak chociażby to, co oznacza „mieć swoje pięć minut”. Zatem zamiast marnotrawić czas na leżenie na kanapie i oglądanie kolejnych telewizyjnych seriali, warto byłoby po prostu poczytać jakąś interesującą lekturę. Poza tym dziecko zrozumie, że warto mieć marzenia i wierzyć, że się spełnią. Autor książeczki zwraca uwagę na jeszcze jedną ważną rzecz – dobre wychowanie, tzn że zawsze należy przedstawić się, kiedy do kogoś dzwonimy oraz że przychodząc np do pracy należy przywitać się z pozostałymi pracownikami.

Będąc sama mamą mogę z czystym sumieniem polecić Wam książeczki autorstwa Mariusza Niemyckiego z serii o listonoszu Kocie. One nie tylko dostarczają naszym dzieciom rozrywki, ale również uczą je mądrych i przydatnych w życiu rzeczy. A to przecież tak ważne, aby już od najmłodszych lat kształtować odpowiednie nawyki u naszych pociech. Z książeczkami z tej serii jest to jak najbardziej możliwe. 

Moja ocena: 5/6

Skrzat2

0Shares