Książkowe problemisko

Książka powolutku się czyta, zatem dziś zamieszczę ponownie coś nie związanego z recenzjami, ale z całą pewnością będzie to miało związek z książkami.  Swoją drogą, wracając do mojej obecnej lektury, już dawno nie miałam tak, że szło mi tak wolno… Przeczytałam blisko 130 stron i mam dość… nie wiele się dzieje, a miało dziać się AŻ tyle, że określono historię prawdziwą bombą… Nie wiem. Może dalej ta bomba dopiero wybuchnie? Mam tylko nadzieję, że trafię na nią dość szybko, bo mam ochotę rzucić książką w kąt – ale znów nie mogę, no bo to recenzyjna i wypada przeczytać do końca nieprawdaż? -.- Jak przeżyję… to będzie recenzja… Kiedy? Pojęcia nie mam :/ Proszę o cierpliwość i wyrozumiałość. Zapewne każdy/a z Was kiedyś znalazł/a się w podobnej sytuacji do mojej.

Dobra, zmiana tematu. Wracamy do początkowego zamysłu na dzisiejszą notkę. W zasadzie nie wiem, na ile się rozpiszę i czy w ogóle, bo tworzę „na świeżo”, bez przygotowania, po prostu przelewając na klawiaturę to, co akurat chodzi mi po głowie w danej chwili 🙂

Każdy szanujący się Mol Książkowy stara się jak najbardziej rozbudowywać swoją bibliotekę dorzucając co jakiś czas kolejne perełki do własnej kolekcji. Książki się zbierają… leżą… kurzą się… odkładane są czasem w przypadkowe miejsca – po prostu tam, gdzie da się jeszcze coś wepchnąć (ja tak mam, ograniczona powierzchnia  życiowa robi swoje). Osobiście lubię porządek i staram się jednak ustawiać je wg jakiegoś systemu znanego jedynie mi, który dla innych może wydawać się momentami prawdziwym chaosem. No ale nic. Grunt, że ja wiem, gdzie co leży prawda? Jasne, że tak!

Ale, ale. Chciałabym stworzyć sobie jakąś bazę tego, co posiadam. I tu pojawia się lekka zagwozdka. Założyć zeszyt, rozpisać odpowiednie rubryczki i powpisywać alfabetycznie (?), gatunkowo (?), bądź jeszcze inaczej posiadane tytuły? Czy może skorzystać z jakiegoś programu komputerowego i prowadzić wszystko w wersji elektronicznej? A jeśli już wybrałabym program, to który jest najlepszy? Czy jakiś sam uzupełnia dane o książce po wpisaniu np jej tytułu bądź ISBN? Czy też w każdym trzeba wszystko wklepywać odręcznie? Chciałabym móc zawrzeć w czymś takim jak najwięcej informacji o danym tytule (nawet z okładką, jeśli to możliwe). Przyznam, że przyglądałam się kilku programom (nie zdradzę nazw), ale jakoś szczególnie mnie nie zainteresowały. Dlatego też tu pytanie do Was, moi drodzy. Czy Wy prowadzicie sobie jakąś ewidencję posiadanych zbiorów? A jeśli odpowiedź jest twierdząca, to w jaki sposób? Proponujecie jakieś ciekawe programy? Inne sposoby katalogowania? Z chęcią poczytam Wasze odpowiedzi, bo doprawdy chciałabym wszystko to jakoś ogarnąć – takie to nieco pedantyczne, no ale cóż, taka jestem 🙂

0Shares