Honey Glow od Yankee Candle

A zatem doczekaliśmy się. Nadeszła jesień, zarówno kalendarzowa, jak i ta autentyczna za oknem – z powoli żółknącymi liśćmi, coraz częściej chmurnym niebem i przelotnymi, bądź wręcz intensywnymi deszczami. Ehh… nie lubię tej pory roku. Jest taka melancholijna, smutna, płaczliwa. Nic mi się nigdy nie chce podczas tych kilku jesiennych miesięcy. Dopada mnie niesamowita niemoc, taka bezsilność, brak chęci robienia czegokolwiek. A jak pomyślę sobie, ile czasu upłynąć musi zanim znów zawita do nas ciepłe wiosenne słoneczko… Idzie się załamać.

Swój podły ostatnimi czasy nastrój próbuję poprawiać sobie wieczorami, kiedy moja córka śpi w swoim łóżeczku, a ja mam w końcu czas tylko dla siebie. Wspominałam wam już podczas któregoś z wpisów z tego cyklu, że relaksująco działają na mnie odpalane na kominku woski, których aromaty pozwalają mi przenieść się myślami w zupełnie inne miejsca, oddalone od codziennego zgiełku i problemów. Został mi do wypróbowania ostatni z otrzymanych od sklepu cozazapach.pl wosków, a mianowicie produkt Yankee Candle o nazwie Honey Glow.

Wosk ten należy do nowej jesiennej kolekcji Q3 2014, która niedawno wzbogaciła i tak już szeroką ofertę sklepu cozazapach.pl . Po odpaleniu fragmentu tarty na kominku można wyczuć aromat miodu (bardzo delikatny) połączony z zapachem wody kolońskiej (zdecydowanie wyraźniejszy element). Całość stanowi całkiem ciekawą mieszankę, przyjemną dla nosa, niedrażniącą i nie narzucającą się. O wiele bardziej pasują do niego określenia takie jak: ciepły, otulający, zmysłowy. Dla uzyskania większego efektu polecam użyć większy kawałek wosku, wówczas wydzielany przez niego aromat będzie intensywniejszy i odpowiedni dla większych powierzchni. W moim małym pokoiczku, w którym zaczytuję się w kolejnych powieściach, wystarczyło, że odpaliłam 1/3 tarty.

Zachęcam Was do odwiedzin strony internetowej sklepu cozazapach.pl, gdzie nie tylko będziecie mogli zakupić przedstawiony dziś wosk, ale będziecie mogli nabyć wiele innych produktów, które odmienią Wasze mieszkania nie do poznania 🙂

1Shares