DOTKNIĘCIE MROKU (Afflicted, 2013)

Nie wiem skąd u ludzi wzięło się przekonanie, że filmy kręcone z tzw rąsi są o wiele gorsze od tych kręconych w sposób standardowy i dlatego też nie warto poświęcać im wiele uwagi. A przypomnijcie sobie „The Blair Witch Project” albo „Paranormal Activity” (oczywiście części pierwsze, bo kontynuacje już nie szczególnie były udane). Te dwa filmy potrafiły wywołać u widza autentyczne ciarki i dreszcze przebiegające po skórze. Owszem, zgodzę się z tym, że po sukcesie wspomnianych filmów jak grzyby po deszczu wyskakiwać zaczęły kolejne, niekoniecznie tak dobre, albo też całkiem beznadziejne, których obejrzenie naprawdę było stratą czasu. Nie można jednak z góry zakładać, że następne tego typu produkcje będą złe i skreślać je już na wstępie. Gdybym sama postępowała w ten sposób, nigdy nie obejrzałabym „Dotknięcia mroku”, horroru, który w bardzo pozytywny sposób mnie zaskoczył.

Historia rozpoczyna się od przybliżenia nam sylwetek dwójki głównych bohaterów – Dereka (Derek Lee) i Clifa (Clif Prowse). Znają się od szczenięcych lat, a teraz zamierzają wybrać się w podróż dookoła świata, do której nota bene przygotowywali się przez ostatni rok. Zwłaszcza dla tego pierwszego wyprawa ta ma szczególne znaczenie – po tym, jak wykryto w jego głowie tykającą bombę (tętniaka), chce się nacieszyć życiem, póki to jeszcze możliwe, z niczego nie rezygnując. Clif natomiast zamierza wszystko udokumentować za pomocą kamery. Po przybyciu do Barcelony Derek zaczyna wykazywać symptomy jakiejś dziwnej choroby – traci apetyt, staje się czuły na promienie słoneczne, a z czasem pojawiają się u niego nadludzkie umiejętności. Mimo tego, że postępująca z dnia na dzień przemiana przyjaciela coraz bardziej niepokoi Clifa, ten postanawia go nie opuszczać. Przez cały czas nagrywa, a tymczasem z Derekiem jest coraz gorzej…

„Dotknięcie mroku” to jeden z lepszych debiutów ubiegłego roku, o czym świadczyć mogą zdobyte przez niego nagrody na Fantastic Fest: Najlepszy Film (Horror), Najlepszy Scenariusz (Horror), Najlepszy Reżyser (Horror). Zauważony i doceniony został również na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto i na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Fantastycznych Sitges. Wspomniałam na początku, że film ten pozytywnie mnie zaskoczył. I to prawda. Z pewnością większość z Was skojarzyła występujące chorobowe symptomy u jednego z bohaterów z typowymi dla wampiryzmu. I nie mylicie się. Derek stopniowo przeobraża się w krwiopijcę i kiedy proces ten dobiega końca, mamy do czynienia z prawdziwym potworem, nad którym kontrolę potrafią przejmować zwierzęce instynkty, a nie z lalusiowatym chłoptasiem rodem ze „Zmierzchu” Stephenie Meyer. Twórcy filmu wrócili do korzeni powołując do życia wampirze monstrum takim jakie być powinno od samego początku, a nie udziwnione i złagodzone, wręcz wyidealizowane przez powieści dla nastolatek. Dzięki temu film ten naprawdę przeraża i wywołuje skoki adrenaliny. Uczucia te potęgują ujęcia z kamer non stop towarzyszących naszym bohaterom, rejestrujących każdy ich ruch, a także ogólny wydźwięk całej historii, emocjonalny ładunek jaki z sobą niesie. Od z dawna wyczekiwanego początku wyprawy życia, przez zrozumienie zachodzących zmian i walkę z przejmującymi kontrolę instynktami, do wielkiego finału z jednej strony przewidywalnego, a z drugiej całkowicie zaskakującego.

Jeśli macie ochotę na dobry film, odbiegający od utartego schematu, wywołujący gęsią skórkę i uczucie niepokoju, obejrzyjcie „Dotknięcie mroku”. Dla lepszego efektu polecam obejrzeć go po zapadnięciu zmroku, a najlepiej nocą ze słuchawkami na uszach. Emocje towarzyszące porządnemu horrorowi gwarantowane!

Moja ocena: 5/6

Tytuł oryginalny: Afflicted
Gatunek: horror
Czas: 85 min
Produkcja: Kanada, USA
Premiera: świat 9.09.13
Reżyseria: Derek Lee, Clif Prowse
Scenariusz: Derek Lee, Clif Prowse

1Shares