"Czarownica Winnie" – Valerie Thomas [recenzja, 257]

Tytuł oryginalny: Winnie the Witch
Tłumaczenie: Maria Szarf
Wydawnictwo: Papilon
Rok wydania: 2013
Seria: Czarownica Winnie
Oprawa: twarda
Liczba stron: 32
ISBN: 978-83-245-9949-3
Grupa wiekowa: 3-5 lat
Kupisz: Papilon

Czarownica Winnie bardzo lubi czarny kolor. Dlatego dom, w którym mieszka, jest calutki czarny. Nie było by w tym nic dziwnego, tyle że jest czarny nie tylko z zewnątrz, ale również wewnątrz. Wszystkie ściany i meble są czarniuteńkie niczym noc. Winnie wybierając taką kolorystykę nie wzięła pod uwagę jednego – jej kot Wilbur ma również czarne futerko. Przez to niedopatrzenie doszło do wielu przykrych sytuacji. Czarownica nie zauważyła kota wylegującego się na fotelu, przez co na nim usiadła. Idąc po czarnym dywanie potknęła się o leżącego na nim kota. Doszło nawet do tego, że któregoś razu spadła nawet ze schodów! Coś należało z tym zrobić. Tak dalej być nie mogło! Winnie wpadła na świetny pomysł. Postanowiła przemalować Wilbura. Machnęła różdżką i wypowiedziała magiczne słowo: Abrakadabra! I puf, Wilbur zmienił kolor. Na jaki? Co z tego wynikło? Czy pomysł Winnie zdał rezultat? O tym dowiecie się sięgając po książkę „Czarownica Winnie”.

Winnie to dobra czarownica. Już na pierwszy rzut oka można się przekonać, że nie trzeba się jej obawiać. Rozczochrane włosy, malutka kokardka na ich końcu, wysoka kolorowa czapka na głowie, błękitna sukienka, a do tego śmieszne pasiaste rajstopy – sami przyznajcie, że taki widok raczej nie budzi niepokoju. Jak każda szanująca się czarownica, Winnie ma kota. Jest nim Wilbur, który jest jej najlepszym przyjacielem.

Seria o czarownicy Winnie jest światowym bestsellerem. Na okładce znajdziemy informację, że sprzedano ponad milion książek na całym świecie. I wcale się temu nie dziwię. Co mnie zachwyciło w tej książce? Ciekawe, duże, szczegółowe ilustracje, których autorem jest Korky Paul. Są one niesamowite, takie barwne, żywe. Do tego ma się wrażenie, jakby były namalowane farbkami, widać pociągnięcia pędzla. Od razu zwróciły moją uwagę. Jeśli chodzi o samą historię, to nie jest ona zbyt długa. Jednakże moim zdaniem to działa na plus tej książki. Dziecko nie zdąży się znudzić i spokojnie wytrwa do końca opowieści. Moja pięcioletnia córka siedziała jak zauroczona obok mnie i uważnie słuchała jak czytam.

Jeśli macie w domu przedszkolaka, to pozycja w sam raz dla niego. Nie za krótka, nie za długa, idealna aby usiąść i poczytać dziecku. Moja córka z miejsca pokochała czarownicę Winnie i teraz co rusz prosi, aby poczytać jej o przygodzie z Wilburem i czarnym domem. Gwarantuję Wam, że Wasze pociechy będą również zachwycone tą pozycją. Polecam!

Moja ocena: 5/6
Za książkę dziękuję

0Shares