„Czarny Wygon. Słoneczna Dolina” – Stefan Darda

Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego czytelnicy tak chętnie sięgają po zagraniczną prozę zamiast wpierw rozejrzeć się na własnym podwórku, czy przypadkiem nie natrafią na autora, którego dzieła sprostają ich oczekiwaniom. Szukając dla siebie powieści grozy, która skutecznie podniesie wam adrenalinę we krwi i spowoduje, że podczas lektury przechodzić was będą dreszcze, nie rzucajcie się ślepo na książki Stephena Kinga, Jacka Ketchuma czy dajmy na to Edwarda Lee. Zamiast tego sięgnijcie po prozę Stefana Dardy, autora, który zadebiutował kilka lat temu dziełem „Dom na Wyrębach” nominowanym do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla, które zdobyło tytuł Najlepszej Książki na Lato w plebiscycie przeprowadzonym przez portal literacki Granice. Czytałam tę powieść i powiem wam, że naprawdę trudno było mi się od niej oderwać. Darda udowodnił mi wówczas, że potrafi nie tylko dobrze pisać, ale też świetnie buduje napięcie grozy, które towarzyszyło mi od pierwszej do ostatniej strony książki. Mając to w pamięci bez wahania sięgnęłam po kolejną jego powieść z tego gatunku – „Słoneczną Dolinę” będącą pierwszym tomem cyklu Czarny Wygon. Książka ta, podobnie jak „Dom na Wyrębach”, nominowana była do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla. Zajęła też III miejsce w Plebiscycie Czytelników Nagrody Nautilus 2010.

Głównym bohaterem powieści jest Witold Uchmann, dziennikarz, którego specjalizacją jest pisanie artykułów na tematy związane ze zjawiskami paranormalnymi. Z powodu wydarzeń mających miejsce w jego przeszłości w pracy od jakiegoś czasu traktowany jest jak trędowaty, najgorsza kanalia. Dlatego też, kiedy pewnego dnia otrzymuje zagadkowy e-mail mający związek z intrygującą historią dotyczącą Roztocza, postanawia wykorzystać sposobność i odciąć się na jakiś czas od nieprzychylnego mu otoczenia. Wyjeżdża, by rozwikłać tajemnicę przeklętej wioski – Starzyzny, której mieszkańcy przed kilkudziesięcioma laty dopuścili się czegoś tak złego, że za karę, zarówno oni sami jak i cała wieś, zniknęli z powierzchni ziemi. To, czego się dowie i czego świadkiem będzie, przekroczy jego najśmielsze oczekiwania…

” – O Słonecznej krążą legendy. Ja oczywiście w nie nie wierzę – zastrzegł – ale miejscowi opowiadają, że ponoć była tam wieś, po której nic nie zostało. Czasem tylko można wyorać jakiś kamień z fundamentu czy kawałek chałupy. Jest tam też wzgórze, na którym podobno stał kiedyś kościół. Jeden z gospodarzy zarzekał się, że czasem słychać jeszcze bicie dzwonów z przykościelnej dzwonnicy kościoła w Starzyźnie…
– Starzyźnie?
– Starzyzna. Tak ponoć nazywała się ta wieś, ale zdaje się, że mieszkańcy nieźle nabroili, bo wszystko, razem z kościołem, zapadło się pod ziemię.”

„Słoneczna Dolina” napisana została w formie powieści szkatułkowej, w której każdą z opowieści poznajemy z punktu widzenia innego bohatera. Zaczyna się od tego, iż przyjaciel Witolda otrzymuje od niego przesyłkę, w której znajduje jego zapiski dotyczące wydarzeń, które miały miejsce po tym, jak otrzymawszy e-mail postanowił wybrać się na Roztocze, by rozwiązać zagadkę zaginionej wsi. W nich z kolei natrafiamy na notatki niejakiego Rafała Gielmudy będące relacją z jego pobytu w Starzyźnie. Całość jest bardzo przemyślana, wręcz dopracowana w najdrobniejszym szczególe. Tu jedno wynika z drugiego, poszczególne wątki idealnie się zazębiają tworząc jedną spójną całość. Widać ogrom pracy, jaką autor włożył w tę książkę i to się chwali.

Cóż rzec mogę o samej historii? Jest po prostu fantastyczna! To, co zostało w niej opowiedziane, jest tak niesamowite, że brakuje mi słów, by oddać wszystko to, co czułam podczas lektury i co chciałabym wam o niej powiedzieć. Wciągająca i intrygująca. I co najważniejsze – mroczna. Ten mrok towarzyszący lekturze jest wręcz wyczuwalny, a z każdą kolejną stronicą coraz głębszy, ciemniejszy, duszniejszy… Czuć narastające napięcie i coraz większą grozę towarzyszącą stopniowo odkrywanej tajemnicy Starzyzny. Sen z powiek spędzają też zagadkowy, blisko dwumetrowy mężczyzna zwany „Upiorem z Guciowa” oraz dziwna mała dziewczynka w sukience w białe grochy o niepokojącym spojrzeniu, których napotkać można w okolicy Słonecznej Doliny. Autor potrafi tak sugestywnie o wszystkim opowiadać, że ma się wrażenie, jakby samemu uczestniczyło się we wszystkich tych wydarzeniach. Strach i niepokój to nieodłączni towarzysze podczas wędrówki przez kolejne stronice powieści. Jednakże ciekawość związana z tym, co też się za chwilę wydarzy i jakie tajemnice wyjdą za moment na jaw, sprawia, że mimo odczuwanego lęku czyta się tę książkę dalej, by dotrzeć do zakończenia, które aż prosi się, by natychmiast sięgnąć po kontynuację historii. Zrobię to z całą pewnością, bo nie da mi spokoju nie poznanie dalszego ciągu tej opowieści.

Wam tymczasem gorąco polecam lekturę „Słonecznej Doliny”. Wszyscy, ale to wszyscy miłośnicy powieści grozy będą usatysfakcjonowani tym, co znajdą na kartach pierwszego tomu cyklu Czarny Wygon.

Moja ocena: 6/6

Czarny wygon. Słoneczna dolina [Stefan Darda] - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Wydawnictwo: Videograf II
Rok wydania: 2012
Cykl: Czarny Wygon, tom 1
Oprawa: miękka
Liczba stron: 272
ISBN: 978-83-7835-004-0


14Shares