„Cybernatural” (Unfriended, 2014)

Laura Barns (Heather Sossaman) była najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Zmieniło się to z dniem, w którym ktoś zamieścił w sieci kompromitujący filmik z jej udziałem. Fala hejtu wymierzona w jej osobę sprawia, że dziewczyna popełnia samobójstwo.

Rok później, dokładnie w rocznicę śmierci Laury, sześcioro nastolatków spotyka się na video czacie, by pogadać o tym, co u nich słychać. Pod ich czat podłącza się ktoś jeszcze, nieznajomy o nicku „billie227”, który chce się dowiedzieć, kto zamieścił film o Laurze w sieci.

Próby wyrzucenia intruza z czatu kończą się fiaskiem. Mało tego! Ten ktoś zaczyna wysyłać im prywatne wiadomości z facebookowego konta należącego do zmarłej przed rokiem Laury, a także – ku ich zdziwieniu – jest w stanie kontrolować ich komputery. Stopniowo narastające napięcie sięga zenitu w chwili, w której billie227 proponuje im udział w grze.

Jej zasady są proste. Będą musieli tylko szczerze odpowiadać na zadane pytania. Ten kto przegra… zginie.

Czy faktycznie któreś z nich zamieściło w sieci filmik, który doprowadził do tragedii? Jakie sekrety skrywają nastolatkowie? I kim tak naprawdę jest „billie227”?

Co się raz znajdzie w internecie, zostanie tam na zawsze.

To jest główny motyw tego filmu. Wiele osób (zwłaszcza dzisiejsza młodzież) nie zdaje sobie w ogóle sprawy z tego, że umieszczając coś w sieci – choćby dla głupiego żartu – na zawsze traci nad tym kontrolę. Że taki plik czy treść zaczyna żyć własnym cyber-życiem i może pociągnąć za sobą nieoczekiwanie, często straszliwe konsekwencje – włączając w to zrujnowanie komuś życia, a nawet – jak w przypadku Laury Barns – doprowadzić do czyjejś śmierci.

„Prawdziwą sprawiedliwością jest przeżyć to co się uczyniło innym.” – Arystoteles

Oglądając „Cybernatural” pojawiło się w mojej głowie skojarzenie z innym filmem, którego część z was być może w ogóle nie będzie kojarzyła, gdyż jego premiera miała miejsce w 1997 roku, a więc przed dwudziestu laty. Mowa o „Koszmarze minionego lata”. Co prawda opowiedziana w nim historia jest zupełnie inna niż tutaj, jednakże istnieje pewne podobieństwo. Tam również wydarzyła się tragedia i również po roku ktoś zaczął wymierzać sprawiedliwość na tych, którzy do niej doprowadzili.

Tym, co zwraca uwagę na ten film, jest jego oprawa audiowizualna. W całości został on bowiem nakręcony za pomocą kamerek zamieszczonych w laptopach. A z nimi bywa różnie – tracą ostrość, czasem mają opóźnienia w wyświetlaniu obrazu w stosunku do dźwięku. Wygląda to naprawdę nieźle, nadaje autentyczności całemu obrazowi.

Tego typu realizacja filmu prowadzi jednak do tego, że o tym, czy ten film zasługiwać będzie na miano horroru, zadecyduje gra występujących w nim młodych aktorów. A ci, tak szczerze mówiąc, średnio mnie do siebie przekonali. Grane przez nich postaci nie były w stanie wzbudzić we mnie najmniejszej sympatii, toteż żadnemu z nich nie kibicowałam. Ba! Wręcz zastanawiałam się, który z nich za moment zginie i w jaki sposób to nastąpi! Pojawiają się dwie scenki typowe dla filmów gore, które dla bardziej wrażliwych osób mogą być nieprzyjemne w odbiorze. Mnie one szczerze mówiąc bardziej bawiły, niż straszyły 😉

Jeśli szukacie dobrego horroru,”Cybernatural” nie spełni waszych oczekiwań. Jest po prostu bardzo przeciętnym obrazem, który obejrzeć można jedynie z braku lepszych możliwości oraz z ciekawości wynikającej z jego nietypowej realizacji, o której wspominałam powyżej.

Tytuł oryginalny: Unfriended
Gatunek: horror
Czas: 82 min
Produkcja: USA, Rosja
Premiera: lipiec 2014
Reżyseria: Levan Gabriadze
Scenariusz: Nelson Greaves

4Shares