Co mnie ostatnio denerwuje w blogosferze

Blogowanie ostatnimi laty stało się niezwykle modne. Dziś niemal każdy z nas ma bądź kiedyś miał własnego bloga. Sama bloguję od ponad dwóch lat. Prędzej zdarzało mi się założyć kilka blogów, jednak nie przetrwały one próby czasu. Byłam wtedy młoda, głupia i sama nie wiedziałam, czego oczekuję od życia. Ale mniejsza z tym, bo to w tym momencie nie jest istotne. Do czego zmierzam? Ano do tego, co ostatnimi czasy doprowadza mnie do szewskiej pasji w naszej „kochanej” blogosferze…

KAŻDY PISAĆ MOŻE…

Zawsze wychodziłam z założenia, że jeśli ma się problemy z poprawną pisownią, to nie powinno się w ogóle zabierać za pisanie czegokolwiek z przeznaczeniem do publikacji w sieci. Niestety bardzo często natrafiam w necie na blogi/strony , na których publikowane treści są pełne błędów najróżniejszej maści. O ile kłopoty z postawieniem w odpowiednim miejscu przecinka mogę jeszcze zrozumieć, to już literówek, powtórzeń i innych tego typu błędów nie potrafię wybaczyć. W dzisiejszych czasach istnieje tyle edytorów tekstów, które mają w swych opcjach sprawdzanie pisowni, że nie ma dla mnie wytłumaczenia dla artykułu/recenzji/etc , w których nadal znajduję kFjatki językowe. Najbardziej jednak denerwuje mnie wiecie co? Niepoprawny zwrot „ książkę”, „ powieść”. Jaką kurna „tą”??? Weźmy dla przykładu wyraz „kobieta”. Mianownik: kto co? – ta kobieta => biernik: kogo co? – tę kobietę. „Książka” czy „powieść” to też ONA, czyli „ta książka/powieść” -> w bierniku „tę książkę/tę powieść”. Czy to tak trudno zapamiętać? Żeby nie było, że się wymądrzam (choć pewnie i tak część z Was w ten sposób pomyśli), dla udowodnienia powyższego zacytuję Wam krótkie wyjaśnienie pochodzące ze strony poradni językowej PWN:

Poprawna forma biernika, przynajmniej w języku oficjalnym, to tę książkę. W mowie częsta jest postać, którą zapisałoby się tą książkę, i takież zapisy można spotkać w tekstach pisanych: mailach, listach prywatnych, notatkach itp. W oficjalnym tekście, np. dokumencie urzędowym, wypracowaniu szkolnym lub artykule przeznaczonym do publikacji, taka postać byłaby jednak błędem.

Zatem Wszyscy ci, którzy stosujecie formę „tą książkę”, „tą powieść”… proszę Was! Weźcie pod uwagę powyższe i piszcie poprawnie. Mówić sobie możecie, jak chcecie. Nie słyszę Was = nie drażni mnie.

POLUBCIE MNIE!! PROSZĘ…

„Cześć! Jestem X. Właśnie założyłam/em bloga (bądź: prowadzę od jakiegoś czasu bloga) i fajnie by było, gdybyście do mnie zajrzeli. Jeśli się Wam spodoba to zaobserwujcie! Odwdzięczam się! Obs za obs / kom za kom.”

Co to się ostatnio wyprawia na Facebooku… Wchodząc na swój profil i spoglądając na tablicę ostatnich aktywności zamiast pożądanych przeze mnie treści natrafiam coraz częściej na ogłoszenia powyższego typu. Ja naprawdę rozumiem, że ludziom zależy na tym, aby ich miejsca w sieci były odwiedzane, obserwowane, komentowane. Sama należę do tej grupy (i Wy z pewnością też!!) i wcale się tego nie wypieram. Jednakże takie wymuszanie na innych tego typu aktywności jest już dla mnie przesadą. Moim zdaniem dobry, ciekawy, bogaty w treści blog obroni się sam i prędzej czy później zostanie dostrzeżony oraz doceniony. Ściąganie sobie sztucznych Czytelników/obserwatorów na dłuższą metę nie przyniesie niczego dobrego. Na początku może i zwiększy Wam wejścia – wszak musieli przecież wejść, by dodać Was do obserwatorów bądź wrzucić ten jeden komentarz, za który Wy (zgodnie z obietnicą) zrewanżujecie się tym samym. A potem? Cisza… Bo te osoby już do Was nie wrócą. Bo i po co? Przecież już wypełniły zadanie nieprawdaż? Obs za obs, kom za kom i tyle. Więc jaki to ma w ogóle sens? Jeśli chcecie, by Wasze blogi były odwiedzane, to udzielajcie się w sieci. Czytajcie to, co piszą inni. Komentujcie – ale w wartościowy sposób! A nie: „fajny blog, zajrzyj do mnie!”, „podoba mi się! zachęcam do odwiedzenia mojego bloga…”. Autorzy blogów doceniają PRAWDZIWYCH Czytelników i do takich chętnie zaglądają. Nikt nie lubi osób, które się jedynie reklamują i niczego swą obecnością nie wnoszą. Sama usuwam tego typu komentarze, bo na moim blogu nie ma dla nich miejsca i tego typu Czytelnikom „serdecznie” dziękuję za odwiedziny. Dlatego też Wy wszyscy, którzy wypisujecie te bzdury na Facebooku, zaśmiecacie grupy i tablice innych, weźcie sobie do serducha powyższe słowa i zastanówcie się nad swoim zachowaniem. Dla własnego dobra…

23Shares