„Burza słoneczna” – Asa Larsson [przedpremierowa, recenzja 322]

  • Burza słoneczna
  • Tytuł oryginalny: Solstorm
  • Tłumaczenie: Beata Walczak – Larsson
  • Wydawnictwo: Literackie
  • Rok wydania: 26.09.2013
  • Poprzednie wydanie: „Burza z krańców ziemi” 2008
  • Seria: Rebeka Martinsson tom 1
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Liczba stron: 364
  • ISBN: 978-83-08-05217-4

 

 

Powieść „Burza słoneczna” z całą pewnością bliska jest sercu samej autorki, Asy Larsson. Jest ona bowiem jej literackim debiutem, a zarazem pierwszą częścią kryminalnej serii o przygodach prawniczki Rebeki Martinsson, która na całym świecie cieszy się niesłabnącą popularnością. Dowód na to stanowią liczne nagrody, jakie otrzymał ten cykl – w tym trzykrotnie od Szwedzkiej Akademii Kryminału. „Burza słoneczna” szybko wspięła się na sam szczyt listy bestsellerów i była polecana czytelnikom przez samą Oprah Winfrey. Książka doczekała się nawet ekranizacji. W 2007 roku do kin trafił film pt „Burza z krańców ziemi” w reżyserii Leifa Lindbloma, w którym w rolę Rebeki wcieliła się Izabella Scorupco.

Rebeka Martinsson pracuje w sztokholmskiej firmie prawniczej Meijer & Ditzinger. Specjalizuje się w prawie podatkowym i jest doprawdy świetna w tym, co robi. Któregoś dnia dzwoni do niej Sanna Strangard, z którą w młodości się przyjaźniła, aby poinformować ją, że ma kłopoty. W miejscowym kościele Źródła Mocy popełnione zostało bestialskie morderstwo. Ofiarą był przywódca religijny wspólnoty, a zarazem brat Sanny, Wiktor. To właśnie ona odnalazła ciało, a teraz stała się główną podejrzaną dla policji. Z uwagi na ich dawną przyjaźń kobieta prosi Rebekę o pomoc, a ta, mimo wewnętrznych oporów, się zgadza. Kto jest zabójcą? Jaki miał motyw? Czy związane to było z wydarzeniami z przeszłości? A może ktoś chciał jedynie wyrównać rachunki? Dlaczego wspólnota postanowiła milczeć w tej sprawie? Czyżby mieli coś do ukrycia? Przed Rebeką trudne zadanie. Zwłaszcza, że sama wpierw będzie musiała stawić czoła demonom przeszłości, przez które opuściła rodzinną miejscowość.

Uwielbiam kryminały. Fascynuje mnie rozwiązywanie zagmatwanych historii, w których z kolejno przewracanymi stronicami książki odkrywane są przed czytelnikami mroczne tajemnice skrywane przez bohaterów mające swe korzenie w odległej przeszłości. Właśnie z czymś takim mamy do czynienia w „Burzy słonecznej”. Dzięki licznym retrospekcjom poznajemy powody, przez które główna bohaterka zmuszona była w młodości opuścić wspólnotę oraz dom rodzinny. To, co się wówczas wydarzyło, na zawsze naznaczyło grupę blisko związanych ze sobą ludzi. Ich życie uległo zmianie, a wspomnienia nie pozwoliły o niczym zapomnieć. Głębokim cieniem położyły się na ich przyszłości i znalazły odzwierciedlenie w teraźniejszych wypadkach. Jak się szybko okazuje również inni mieszkańcy Kirunu mają coś do ukrycia. W tym gąszczu sekretów, intryg i zakłamań odnalezienie zabójcy Wiktora będzie nie lada wyzwaniem. Zarówno miejscowa policja, jak i sama Rebeka będą starali się rozwiązać tę zagadkę. Niestety stosunki pomiędzy funkcjonariuszami prawa, a główną bohaterką będą utrudnione przez zastępcę prokuratora rejonowego Carla von Posta. Człowieka żądnego sławy i rozgłosu, kochającego blask fleszy, który za nic ma swoich podwładnych, a już z pewnością nie zamierza słuchać rad od kogoś postronnego. Mimo przyjaźnie nastawionej do Rebeki miejscowej pani komisarz, Annie Marii Melli, główna bohaterka będzie musiała zająć się wyjaśnieniem sprawy na własną rękę. Niestety czas nagli, gdyż od wyniku jej śledztwa zależy przyszłość dzieci Sanny. Tymczasem ktoś zaczyna nastawać na życie Rebeki. Komu i dlaczego może zależeć na jej usunięciu?

Co mi się podobało w powieści? Autorka ma niezwykły talent do kreowania wyrazistych i barwnych postaci. Poza tym potrafi tak przedstawić otaczający ich świat, oddać piękno natury, że ma się wrażenie, jakby samemu przemierzało się ścieżki, po których kroczą jej bohaterowie. Jej obrazy są sugestywne i bardzo szczegółowe. To z pewnością największa zaleta tego dzieła. Niestety mocno kuleje tempo prowadzonej akcji. Autorce nie udało się do końca zbudować napięcia tak, aby cała historia z biegiem czasu nabierała coraz większych rumieńców. Zamiast tego toczy się to wszystko stanowczo zbyt wolno, jakoś tak niemrawo. Przyznam szczerze, iż mimo tego, że sama historia mnie zaciekawiła, to przez te ślamazarne tempo miałam ochotę odłożyć książkę na bok, gdyż najzwyczajniej w świecie mnie usypiała. Niedopracowanie to można jednak uznać za wpadkę nowicjusza, bo nie zapominajmy, że „Burza słoneczna” to wszak literacki debiut Asy Larsson.

Powieść z całą pewnością spodoba się wszystkim miłośnikom kryminałów. Stanowi początek ciekawie zapowiadającej się serii. Chętnie sięgnę po kolejne części traktujące o przygodach Rebeki Martinsson. Spodobała mi się ta silna i trzeźwo patrząca na życie kobieta, która przez swój upór potrafi wpakować się w nie lada kłopoty. Jestem ciekawa z czym przyjdzie jej się zmierzyć następnym razem. Polecam!

Moja ocena: 4/6

Burza słoneczna - CYFROTEKA.PL

Baza recenzji Syndykatu Zbrodni w Bibliotece.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: „Kryminalne Wyzwanie”

 

0Shares