„Basia i plac zabaw” – Zofia Stanecka [recenzja 429]

  • Basia i plac zabaw
  • Wydawnictwo: EGMONT
  • Rok wydania: 2012
  • Seria: Basia
  • Oprawa: twarda
  • Ilustracje: Marianna Oklejak
  • Liczba stron: 24
  • ISBN: 978-83-237-5228-8
  • Grupa wiekowa: 4-7 lat

 

„Basia i plac zabaw” to jedna z kilkunastu książeczek wchodzących w skład serii o przygodach małej dziewczynki o imieniu Basia, której autorką jest Zofia Stanecka. Na półce mojej córki stoją już trzy inne części – „Basia i dentysta”, „Basia i telefon” oraz „Basia i Dziadkowie”. Każda z książek dotyczy innego tematu, ale wszystkie łączy jedno: pomagają dziecku zrozumieć świat oraz tłumaczą, w jaki sposób mogą sobie poradzić w trudnych sytuacjach. 

W sobotę przed południem tata Janka, Basi i Franka postanawia zabrać dzieci na plac zabaw. Chce w ten sposób pomóc swojej żonie, która musi zająć się ważną pracą, przez co potrzebuje ciszy i spokoju. Do plecaka pakują jedzenie oraz picie, a także sobotni przydział słodkości. Basia zabiera ze sobą swojego ukochanego Miśka Zdziśka. Kiedy docierają na miejsce okazuje się, że na placu zabaw znajduje się bardzo dużo dzieci w różnym przedziale wiekowym. Janek nie czekając na instrukcje taty biegnie na tzw pajęczynę, na którą zamierza się wspiąć. Basia pobiegłaby równie chętnie, jednak zostaje zatrzymana przez tatę, który przywołuje następnie do siebie Janka i obojgu dzieciom przypomina, w jaki sposób powinny zachowywać się na placu zabaw. Rozpoczyna się zabawa! Na dzieci czekają karuzele, huśtawki, drabinki, po których można się wspinać, oraz wiele innych atrakcji. Basia przekona się, że nie wszystkie dzieci są miłe i sympatyczne. Niektóre z nich nie potrafią się dzielić z innymi swoimi zabawkami, aby móc wspólnie się bawić, a także bywają takie, które potrafią zaczepiać, naśmiewać się z innych i mówić przykre słowa, po których jest nam smutno. Jednak kiedy na straży czuwa tata, wszystko musi skończyć się dobrze!

Tym razem autorka zwraca dzieciom szczególną uwagę na to, aby nauczyły się dzielić z innymi – czy to zabawkami, czy też słodkościami, albo jeszcze innymi rzeczami. Jest to bardzo ważna umiejętność, która powinna cechować każdego dobrze wychowanego człowieka. Nie warto bowiem być egoistą. Zachowując się w ten sposób można jedynie wiele stracić, a nic nie zyskać. Nie warto się również kłócić, bo to nigdy do niczego dobrego nie prowadzi. Należy nauczyć się rozstrzygać wszelkie spory w sposób pokojowy i zawsze dążyć do kompromisu. Z tekstu historii jasno wynika, że to my, rodzice, jesteśmy odpowiedzialni za prawidłowe wychowanie naszych dzieci, to od nas zależy, w jaki sposób będą odnosiły się do innych. Naszym obowiązkiem jest nauczyć je wszystkiego, co pomoże im dawać sobie później radę w samodzielnym życiu. 

Kolejna książeczka z Basią w roli głównej za nami. Już czwarta. Z każdą kolejną historią utwierdzam się w przekonaniu, że warto było sięgnąć po tę serię. Ładnie, starannie wydane książeczki, w twardej oprawie zapewniającej im dłuższą żywotność, a do tego miłe dla oka, proste i niewyszukane ilustracje autorstwa Marianny Oklejak stanowią spory plus tej serii. Z chęcią sięgnę po kolejne części. A jest w czym wybierać! Polecam.

Moja ocena 5/6 

Egmont

 

 

Na serię książeczek o Basi składa się już kilkanaście przeróżnych tytułów, m.in

Zapraszam serdecznie na fanpage Basi 

0Shares