„Animorphia” – Kerby Rosanes

Bardzo lubię kolorować. W swoich zbiorach mam całkiem spory wybór kolorowanek, które pozwalają mi zrelaksować się po ciężkim dniu, zapomnieć na jakiś czas o troskach, powrócić do szczęśliwych chwil dzieciństwa i po prostu świetnie się bawić. Wśród nich mam m.in „Inwazję bazgrołów” wydaną przez Naszą Księgarnię, wewnątrz której znalazły się zachwycające grafiki autorstwa filipińskiego ilustratora – Kerby’ego Rosanesa.

Niedawno do mojej kolekcji dołączył tytuł „Animorphia. Ekstremalne kolorowanie i wyszukiwanie”. Trafił on do mnie zupełnie przypadkiem. Co prawda widziałam zapowiedzi zbliżającej się premiery tej kolorowanki, ale jej zakup odłożyłam sobie na później. Tymczasem pewnego dnia przywędrowała ona do mnie dzięki uprzejmości wydawnictwa K.E.Liber, które postanowiło sprawić mi miłą niespodziankę. Jeszcze raz bardzo dziękuję 🙂

Wszystkie znajdujące się wewnątrz grafiki wyszły spod ręki wspomnianego prędzej ilustratora – Kerby’ego Rosanesa. Przyznam szczerze, że nie mogę się na nie napatrzeć! Są one tak cudowne, tak szczegółowe, tak wymyślne, tak różnorodne i niekiedy też humorystyczne, że po prostu trudno mi oderwać od nich oczy. Uwielbiam te sympatyczne stworki, które połączone razem tworzą oszałamiające kształty zwierząt.

(kliknięcie w zdjęcie powiększy je)

animorphia (5) animorphia (7)

Naszym zadaniem jest wypełnić kolorem wszystkie te zachwycające ilustracje. Powołać je do życia dzięki naszej bujnej wyobraźni. W tym celu możemy użyć kredek, pisaków, a nawet farb. Tylko od nas samych zależy, z jakich narzędzi skorzystamy, z którymi z nich lepiej się nam pracuje. Osobiście preferuję kredki, ale zdarza mi się również sięgać po farby – głównie do wypełniania tła.

Kerby Rosanes zachęca też nas do dokończenia wg własnego pomysłu częściowo stworzonych przez niego rysunków, a także do zabawy w detektywów, których zadaniem jest odnalezienie ukrytych obiektów i stworków na rysunkach w jego książce.

(kliknięcie w zdjęcie powiększy je)

animorphia (8) animorphia (9)

Muszę się jednak do czegoś przyczepić. Nie wiem, jak wygląda oryginalne wydanie tej kolorowanki, ale nasze mogłoby zostać nieco poprawione. Największa bolączka – grafiki zajmujące dwie strony są trudne do kolorowania przy środku kolorowanki. Ciężko jest wypełnić całość bez rozchylenia jej na siłę. A kiedy już się na to zdecydujemy… to wówczas pojawia się kolejny problem: puszcza klej i kartki się po prostu odczepiają od reszty kolorowanki. Coś takiego będzie jedynie wygodne, jeśli chcemy kolorować wraz z dziećmi czy przyjaciółmi – ale tylko w przypadku pojedynczych grafik. Sama się z nikim nie dzielę moimi kolorowankami i wolałabym, żeby jednak nie rozlatywała mi się już przy pierwszym użytkowaniu.

Pomijając powyższe muszę przyznać, że „Animorphia” jest jedną z piękniejszych kolorowanek, jakie dane mi było kolorować i z całą pewnością dołączy do grona moich ulubionych tytułów – zaraz obok wspomnianej prędzej „Inwazji bazgrołów” oraz „Królestwa zwierząt” Millie Marotty. Gorąco polecam 😀

Moja ocena: 5/6

Tytuł oryginalny: Animotphia
Wydawnictwo: K.E.Liber
Rok wydania: 2016
Oprawa: miękka
Ilustracje: Kerby Rosanes
Liczba stron: 96
ISBN: 978-83-63534-08-0

PRZED
animorphia (2)
PO
animorphia (10)

1Shares