Berrylicious od Yankee Candle

Prowadzony przeze mnie Kącik Zapachowy coraz bardziej się rozwija. Znaleźć w nim można już całkiem sporo recenzji wosków od Yankee Candle, jak i kilka od Kringle Candle. Mam nadzieję, że pomagają Wam one dokonywać wyboru podczas zakupów, kiedy spoglądając na jakiś wosk zastanawiacie się, czy warto aby wydać na niego pieniądze. Dziś chciałabym Wam powiedzieć co nieco o tarcie od YC o nazwie Berrylicious, którą możecie zakupić m.in na stronie sklepu cozazapach.pl w cenie 7 zł/szt. Cena może się niektórym wydawać wysoka jak za tak niewielki produkt, jednak warto pamiętać o tym, iż woski możemy odpalać wielokrotnie, jak też o tym, że do odpalenia używamy zaledwie fragmentu tarty, dzięki czemu cały wosk jest naprawdę wydajny.

Zgodnie z opisem producenta Berryliciuus pachnieć powinien jak „Czysta ekstaza … dojrzałe, soczyste jagody na kremowej wanilii z polewą lukrową. Doskonały deser.” Każdy wosk od YC znajduje się w cienkiej folii, przez którą w mniejszym bądź większym stopniu można wyczuć jego zapach. Ten konkretny pachniał dość delikatnie, subtelnie przebijał się przez opakowanie, niemniej jednak aromat ten faktycznie przywodził mi na myśl jagódki. Odłamałam zatem niewielki fragment tarty, by umieścić go na górze kominka. Następnie cierpliwie czekałam, aż się rozpuści.

Muszę przyznać, że ładną barwę przyjął, kiedy przeszedł do stanu ciekłego. Pierwsza myśl? Atrament, taki ciemny, jak do kałamarza. Wiadomo jednak, że nie o kolory tu chodzi, a o wydzielany przez wosk aromat. Ten natomiast okazał się być… co prawda jagodowy, ale tak delikatny, że wyczuwalny jedynie w niewielkiej odległości od kominka. Zupełnie jak w przypadku Amber Moon, którego testowałam jakiś czas temu. Przyjemny, owocowy, ale zbyt słaby, by wypełnił swym aromatem pokój, w którym najczęściej przebywam – a nie jest on znów taki duży, bo to zaledwie 14m2. Kurcze, szkoda no. Uwielbiam jagody. Chciałam poczuć tę „czystą ekstazę”. Tym razem się jednak nie udało 🙁

PS. Zajrzyjcie do mnie później. Pojawi się wpis, na który część z Was z pewnością wyczekuje – wyniki wrześniowej odsłony Cmentarza Zapomnianych Książek 🙂

1Shares