77. "Osaczona" – Tess Gerritsen

Osaczona


Tytuł oryginalny: Presumed Guilty
Tłumaczenie: Elżbiera Smoleńska
Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Data wydania: 7.03.2012r
Oprawa: miękka
Ilość stron: 304
ISBN: 978-83-238-8550-4
Przeczytana: 18.08.2012r

Współczesna amerykańska pisarka. Z zawodu – lekarz internista. Zamężna. Mąż również internista. Razem praktykowali na Hawajach w Honolulu. Jako pisarka zadebiutowała w roku 1987 powieścią kryminalną „Telefon po północy”, w której nie zabrakło romantycznego wątku. Po niej wydała kolejne osiem tytułów o podobnej tematyce. Jednak dopiero wydany w 1996 roku thriller medyczny „Dawca” sprawił, że jej kariera pisarska zaczęła się szybciej rozwijać. Paramount zapłacił autorce za prawa filmowe, aby mógł zekranizować tę książkę. Dzięki odniesionemu sukcesowi pisarskiemu mogła całkowicie poświęcić się temu zajęciu i zrezygnować z dotychczasowej praktyki lekarskiej. Powieści tej autorki przełożono na ponad dwadzieścia języków i przez cały czas zajmują czołowe miejsca na listach bestsellerów czy to w Europie, czy w USA. O kim mowa? Oczywiście o pani Tess Gerritsen. W moje ręce trafiła książka, która po raz pierwszy została wydana w 1993 roku, a na naszym rynku pojawiła się w marcu tego roku nakładem wydawnictwa Mira/Harlequin – „Osaczona”. To moje pierwsze spotkanie z twórczością znanej i uwielbianej na całym świecie pisarki. Tyle dobrego o niej słyszałam, że w końcu postanowiłam sama sięgnąć po którąś z jej książek. Czy moje pierwsze spotkanie z jej piórem okazało się udane?

Miranda Wood to młoda dwudziestodziewięcioletnia kobieta pracująca na co dzień jako korektorka w „Island Herald”. Przez jakiś czas była kochanką właściciela gazety – Richarda Tremaina. Jednak miała już dość tego związku i za wszelką cenę starała się odsunąć od mężczyzny, zerwać z nim wszelkie kontakty. W tym celu złożyła nawet wymówienie z pracy. Bynajmniej Richard nie potrafił zaakceptować faktu, że kobieta może go rzucić. On był mężczyzną, był łowczym, to on dyktował warunki. Nie dawał Mirandzie spokoju wydzwaniając do niej i nachodząc ją w jej własnym mieszkaniu. Tak też było i tym razem. Zaczęło się od telefonu i informacji, że za piętnaście minut będzie u niej w domu. Miranda jednak nie zamierzała się z nim spotykać. Czym prędzej ubrała się i wyszła z mieszkania w kierunku plaży mimo tego, że był już doprawdy późny wieczór. Kiedy wróciła, zauważyła ślady obecności Richarda w swoim mieszkaniu. Jednak nic nie mogło jej przygotować na to, co czekało na nią w jej sypialni. Jej kochanek leżał na łóżku zupełnie nagi i martwy… a obok znalazła nóż kuchenny – JEJ nóż. Policja nie daje wiary w jej wyjaśnienia. Miranda trafia do aresztu, a rodzina Richarda stara się za wszelką cenę sprawić, aby kobieta trafiła za kratki za popełnione morderstwo. Nikt nie wierzy, że Miranda może być niewinna. Dowody jasno wskazują, że to ona dopuściła się tego strasznego czynu – miała przecież motyw. Jedynie brat zabitego – Chace, zastanawia się nad całą sprawą i ma przedziwne wrażenie, że coś tu nie pasuje… Nieoczekiwanie dla wszystkich ktoś anonimowy wpłaca wyznaczoną kaucję za Mirandę i kobieta wychodzi na wolność. Próba odkrycia prawdy kończy się tym, że bohaterka nie może czuć się już bezpiecznie, gdyż na jej życie czyha tajemniczy napastnik. Kto zabił Richarda? Dlaczego wpłacono za nią kaucję i kto w ogóle to zrobił? Komu mogłoby zależeć na tym, aby pozbyć się młodej kobiety? Czy przeczucie Chase’a, że coś w tej sprawie nie pasuje, okaże się właściwe?

„- Przecież masz jakichś przyjaciół?
– Miałam – Odwróciła wzrok – Ale wszystko się zmieniło. Mijam ich na ulicy, a oni nawet nie mówią mi 'dzień dobry’. Przechodzą na drugą stronę albo udają, że mnie nie widzą. I to jest najgorsze, bo sama zaczynam myśleć, że nie istnieję.” [s. 97]

Miranda, dotąd wiodąca spokojne i poukładane życie, z dnia na dzień zostaje napiętnowana – MORDERCZYNI!! Wszystkie fakty zdają się prowadzić do niej i jasno świadczą o jej udziale w tej sprawie. W tak ciężkiej sytuacji, kiedy człowiek potrzebuje wsparcia bliskich osób, kobieta zostaje zupełnie sama. Wszyscy jakby za sprawą niewypowiedzianej zmowy na raz się od niej odwrócili, a ona została zupełnie osamotniona w obliczu zbliżającego się widma więzienia i spędzenia w nim nawet dwudziestu pięciu lat… Nikt nie czułby się komfortowo na jej miejscu. Na całe szczęście na jej drodze stają dwie osoby: osobliwa starsza pani mieszkająca obok letniej posiadłości Richarda – panna Lila St. John, a także brat zmarłego – Chase, który z czasem coraz bardziej wierzy w niewinność bohaterki. Z ich pomocą Miranda będzie starała się dojść prawdy – dlaczego ktoś stara się wrobić ją w zabójstwo jej byłego kochanka. Tylko czy im się to uda? I co wyjdzie na jaw podczas odgrzebywania zdarzeń poprzedzających śmierć Richarda?

Akcja toczy się bardzo szybko, przez co książkę czyta się błyskawicznie. Autorka stworzyła doskonałą fabułę z ciekawie skonstruowaną intrygą. Należy zaznaczyć, że i sami bohaterowie są bardzo wyraziści. Od razu wiadomo, kto jest dobrym, a kto złym charakterem w powieści. Najbardziej spodobała mi się wspomniana już panna Lila St. John. Taka rezolutna staruszka z detektywistyczną smykałką. Od razu skojarzyła mi się z panną Marple – starszą kobietą zajmującą się rozwiązywaniem przeróżnych zagadek. Poza tym w „Osaczonej” oprócz wiadomego wątku kryminalnego, mamy wyraziście nakreślony również wątek romantyczny. I mimo że osoby biorące w nim udział są z góry przewidywalne, to całkiem przyjemnie czyta się ich historię, która coraz bardziej zbliża ich do siebie. Na plusik zasługuje również czcionka w książce, która jest bardzo przejrzysta i wyraźna, przez co całość czyta się z prawdziwą przyjemnością. Warto wspomnieć o jeszcze jednej sprawie, a mianowicie o tym, że zanim przejdziemy do właściwej lektury mamy wgląd w spis postaci występujących w powieści, który zamieszczony został przed właściwą treścią. Dzięki temu otrzymujemy informację o tym, kto kim jest oraz jaki ma udział w całej historii. To bardzo przydatne rozwiązanie, gdyż dzięki temu nie pogubimy się wśród występujących bohaterów.

Nie pozostaje mi na koniec nic innego, jak napisać, że to świetna powieść łącząca w sobie wątek kryminalny z romantycznym, z czego zresztą zasłynęła autorka. Historia Mirandy jest na tyle interesująca, że „Osaczonej” się nie czyta, a pochłania! Sama skończyłam lekturę w kilka godzin podczas jednego dnia. Zwyczajnie nie można się od niej oderwać. Dlatego z gorącego serca polecam tę pozycję wszystkim osobom, które lubią podobne klimaty. Jeśli jesteś fanem/fanką pani Gerritsen, to jest to dla Ciebie pozycja obowiązkowa do przeczytania. Jeśli jeszcze nie sięgnąłeś/aś po jej książki, to proszę Cię… zrób to czym prędzej! Po lekturze wiem już, że z przyjemnością wezmę do ręki inne jej utwory. Polecam!

Moja ocena: 5/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję

0Shares