62. "Przygoda na Karaibach" – Jayne Ann Krentz

Przygoda na KaraibachTytuł oryginalny: Fabulous Beast
Tłumaczenie: Julita Mirska
Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Data wydania: 18.05.2012r
Seria: Satine
Oprawa: miękka
Ilość stron: 208
ISBN: 978-83-238-8448-4

Lato w pełni, postanowiłam więc sięgnąć po lekką i niezobowiązującą lekturę. Mój wybór padł tym razem na „Przygodę na Karaibach” autorstwa pani Krentz. Książka została wydana przez wydawnictwo Harlequin i należy do serii Satine, co zgodnie z jej opisem oznacza, że powieści wchodzące w jej skład są kobiecą literaturą – przyjemną w odbiorze i bliską sercu każdej czytelniczki. Są to „książki o uczuciach, emocjach, bliskości i tym co w życiu najważniejsze” [1]. Dodatkowo skusił mnie opis na okładce, gdyż zapowiadał połączenie romansu z kryminałem. Za tym pierwszym nie przepadam, jednak jeśli idzie w parze z kryminalną nutą – daję się przekonać. Wracając do samej autorki – co warto o niej wspomnieć? Urodzona w 1948 roku, tak naprawdę nazywa się Jayne Castle. Pisze pod różnymi pseudonimami – każdy związany jest z inną dziedziną literatury. I tak jako Amanda Quick pisuje powieści historyczne, z kolei kryminały oraz książki przygodowe pojawiają się pod pseudonimem Stephanie James. Czy „Przygoda na Karaibach” była dla mnie przyjemną lekturą? O tym za chwileczkę.

„Od dawna marzyłam o tym, żeby popływać luksusowym statkiem po Morzu Karaibskim. Ciepłe noce, słoneczne dni, egzotyka, mnóstwo nowych wrażeń…” [s. 57]

Tabitha Graham jest dwudziestodziewięcioletnią kobietą, właścicielką księgarni znajdującej się w małym staroświeckim miasteczku Port Townsend nad zatoką Pugeta. Na co dzień nieśmiała i skryta, dotknięta rozwodem z mężem, z którym związek trwał zaledwie rok, postanawia wybrać się na dziesięciodniowy rejs po Morzu Karaibskim odwiedzając przy okazji lokalne wysepki. To na jednej z nich – St. Regis – w bocznej alejce odnajduje poważnie pobitego mężczyznę, któremu pomaga dostać się z powrotem na statek. Jak się okazało, to jeden z pasażerów jej rejsu, nijaki Devlin Colter. Oboje od tej chwili zdają się być sobą zauroczeni i spędzają ze sobą coraz więcej czasu. Kobieta dochodzi do wniosku, że zaczyna jej zależeć na Colterze, a nawet, że się w nim zakochuje. Romans coraz bardziej kwitnie i wszystko wydaje się zmierzać w dobrym kierunku. Tylko czemu Devlin tak bardzo pilnuje swojej hebanowej laski? Czemu jest dla niego tak bardzo cenna? W środku rejsu dochodzi do nieprzyjemnej sytuacji, wręcz niebezpiecznej, dzięki której Tabitha zaczyna zdawać sobie sprawę, że jej wyśniony kochanek jest w rzeczywistości zupełnie inny, niż sobie wyobrażała… że jest niebezpieczny i kłamliwy. Kobieta przerywa niespodziewanie rejs i czym prędzej wraca do swojej miejscowości. Jednakże Devlin nie zamierza tak tego zostawić i rusza w ślad za nią. Co z tego wyniknie? Czy bohaterce grozi niebezpieczeństwo?

„Namiętność i gniew. Dotychczas to były puste, nic nieznaczące słowa. Dzięki Devlinowi poznała ich smak.” [s. 130]

Trudno ocenić mi tę książkę. Spodziewałam się lekkiej lektury i taką dostałam. Jednakże oczekiwałam, że wątek kryminalny będzie lepiej rozwinięty. Cóż, przeliczyłam się. Przez ponad połowę książki czytałam typowy romans, później miała miejsce jedna akcja, po której… do samego końca znów był romans. Niestety zupełnie nie tego się spodziewałam po książce. Mimo że autorka pisze lekkim językiem, tłumaczenie nie zawiera błędów, to jednak opisana historia zwyczajnie mnie nużyła. Ani przedstawienie postaci, które było nijakie, ani rozwijająca się pomiędzy nimi relacja oraz chwilowy zwrot akcji, w którym coś w końcu się działo, nie zdołały sprawić, aby ta pozycja mnie wciągnęła.

Podejrzewam, że osoby lubiące i potrafiące docenić gatunek, jakim jest romans, odnajdą tutaj coś dla siebie. Wszystko co powinien zawierać dobry romans można odnaleźć w „Przygodzie na Karaibach”. Mamy dwójkę głównych bohaterów, pomiędzy którymi powoli rozkwita uczucie mające swoje wzloty i upadki, a całość kroczy ku finałowi, którego można się było spodziewać. Szkoda tylko, że tej drugiej strony historii autorka nieco mocniej nie podkreśliła i nie rozwinęła.
Czy polecam? Nie wiem. Sami musicie ocenić, czego szukacie w książkach i czego oczekujecie po danej lekturze. Osobiście wiem, że drugi raz tej historii nie przeczytam.

[1] cytat pochodzi ze strony wydawnictwa [klik]

Moja ocena: 3/6
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję

0Shares